@2xUp
Też miałem sytuację kilka lat wstecz, że jadąc rowerem, potrąciłem psa. Pies rasy beagle tylko że wyglądał jak kula tłuszczu ( spasiony że ja pierdole ). Jechałem ścieżką rowerową po terenach rekreacyjnych gdzie nie ma drogi dla samochodów, miałem coś koło 25-30km/h na liczniku, pies na smyczy zszedł z chodnika na ścieżkę rowerową, jak zajebałem w niego to aż miło
, ofc wyjebałem się na asfalt, łokieć zdarty do mięsa, kobietka koło 30 co trzymała go na smyczy wyjebała się. Pozbierałem się i wstałem, a baba do mnie z ryjem jak jeżdżę, że psa jej zabiłem
, pies żył tylko miał chyba nogi połamane albo coś bo nie mógł na nich ustać i się przewracał, wsiadłem na rower powiedziałem na odchodne : "tępa kurwo pilnuj na przyszłość psa" i odjechałem
btw, tak przechodnie zatrzymali się i zaczeli bić brawo