Duke77 napisał/a:
Chuj was sytuacja nie w waszym kraju obchodzi? Mało macie własnych problemów? Wiecie, czemu tutaj jest tak źle i beznadziejnie? Nie dlatego, że rządzący są kiepscy/umyślnie źli itp. lecz dlatego, że interesujecie się absolutnie wszystkim, tylko nie sytuacją na waszym podwórku. Nie protestujecie w pracy, gdy pracodawca próbuje was wykorzystać. Każdy myśli tylko o własnym nosie i w dodatku ma się za spryciarza, bo rodaka na 500 zł oszukał. Słabszemu dał w zęby. To nie wina rządzących, tylko beznadziejnych obywateli, którzy nigdy (absolutnie nigdy) nie stworzyli w swojej historii prawdziwego państwa. Ominęły nas wszystkie procesy społeczne, które od czasów Jagiellonów do współczesności występowały w zachodnich społeczeństwach. A po drodze zabory i komuna. Praktyczny brak rewolucji przemysłowej.. Brak rozwoju prawa i związanej z nim twardej państwowości. A wy pierdolicie o jakichś terrorystach, pedałach, których jest tu 0.3% i "asymilacji obcej kultury". Państwo jest dla obywateli, a nie obywatel dla państwa i dopóki nikt sobie nie zda tutaj z tego sprawy, dopóty w urzędach będą ze wstrętem czyścić alabastrowe blaty po śladach waszej bytności. Zero w was poczucia solidarności, cywilnej odwagi i troski o wspólne dobro.
Hmmm, ogólnie bardzo trafnie, spodobał mi się ten komentarz, sporo racji, chociaż rewolucja przemysłowa nas liznęła, inna sprawa, że byliśmy już pod zaborami i naszych zaborców nie interesowała kwestia rozwoju Polski, no przynajmniej nie na południu i wschodzie, tak? I nie chcę zwalać całego nieszczęścia na zabory, bo to też nie przyleciało z kosmosu milion lat bardziej zaawansowane od nas. Prawda jest taka, że zawsze byliśmy skłóceni wewnętrznie, kto się tylko do władzy dorwał, to robił czystki u przeciwników politycznych, a jak stawało mu się kuku, to pisał do wrogich państw o pomoc [czasami ją uzyskiwał, a czasami nie]. Nikt nigdy nie powiedział "Biedne te Niemcy, tyle lat pomiędzy Francją a Polską". Umiejętność negocjacji, polityki zagranicznej - znowu,- bolączka Polaków. Czy zdajemy sobie w ogóle sprawę, że w III RP nie mieliśmy nigdy żadnego ministra spraw zagranicznych, który by działał [umyślnie bądź nieumyślnie] w interesie Polski. Przykładem takich podejrzanych są dla mnie p. Bartoszewski, jawnie związany z lobby żydowskim, jego lista grzechów jako ministra nie ma końca. Ja podam taki mały, ale skandaliczny, kiedy będąc w Niemczech [historyczna wizyta] przekonywał, że Polakom żadne duże odszkodowania z racji II WŚ się nie należą, po czym w reichstagu podawał jakieś bzdurne statystyki, zmniejszając liczbę ofiar w Polsce kilkakrotnie, marginalizując zniszczenia. Oczywiście dzisiaj się tylko mówi, że dostał owację na stojąco. NO NIC DZIWNEGO. Mógłbym iść po kolei, ale warto pokazać, że [moim zdaniem] to było od [nie chcę użyć tego słowa z uwagi na prawo] nieżyczliwego-nam, po nieudacznika. I tak np. Fotyga to był nieudacznik, a Sikorski to w moim mniemaniu ten-nieżyczliwy. Żona z żydowskich magnatów Applebaumów, Sikorski miał jakieś kontakty MI6, nie wiem w jakim stopniu, potem szybki awans dzięki koneksjom, polityka wasalska wobec Niemiec, ale na uwagę zasługuje jego wywiad w amerykańskiej prasie z żydowskim dziennikarzem, gdzie wyjawia jakieś kosmiczne tajemnice, a potem się śmieje od ucha do ucha i miesza w kraju. Teraz szefem MSZ jest Grzesio, Grzesio lebiega,- nieudacznik. Oczywiście przed Fotygą to była cała kolejka ludzi zasłużonych hmm niekoniecznie RP. Cimoszewicz, Geremek [lobby żydowskie], Olechowski [SB], Rosatti [złote dziecko PRL? No cóż]. Oczywiście to jest słabość wewnątrz kraju, skoro wylewa się ona na zewnątrz. Mnie naprawdę już nie interesuje WIELKA PRZYSZŁOŚĆ POLSKI. Nie jest mi z wami Panowie po drodze. Po drodze jest mi z kochaną kobietą i moimi dziećmi, nic już nie dam rady zrobić w tym życiu, angażowałem się politycznie w setki projektów, marnowałem czas na jakieś pierdoły i nauczyłem się jednego:
Może i kiedyś uda się zrobić jakieś reformy, tylko po to, by ocalić kraj przed bankructwem, którego teraz nikt jeszcze nie dostrzega, pomimo symptomów niczym wrzody rakowe [kradzież rezerwy demograficznej, kradzież kasy z OFE, totalna kradzież kasy z OFE, podniesienie wieku emerytalnego, dokręcanie śruby fiskalnej, kasacja pierdyliarda ulg, obowiązek szkolny dla coraz młodszych dzieci]. Nawet jeśli pojawią się jakieś kosmicznie inwazyjne reformy, to jak one będą wyglądać? My i nasze dzieci i nasze wnuki będziemy spłacać kac-kupę jaką wysrała elita rządząca w tym kraju po 50 latach balangi. Nie mam sumienia skazywać moich wnuków na taki los - ciężkiej pracy za takich skurwysynów jak [tutaj sobie wpiszcie kogo chcecie], którzy w tym czasie będą na Antylach klepać młode murzynki po dupach.
Tylko co z tego? Nawet jak coś się kurwa uda, to zaraz wyjdzie na jaw, że 10x kosztem, a nawet jak nie, to zaraz ktoś to sprzeda za 1/10 ceny, a nawet jak nie, to zaraz ktoś to zniszczy. Ludzie nic nie czytają, a nawet jak czytają, to nie rozumieją, a nawet jak zrozumieją, to zaraz zapomną. To jest strasznie, ale to strasznie męczące, spalam się w cuglach jak widzę debili. Spokojna debata nie ma sensu, najchętniej bym w mordę lał...ale nie chcę, po co. Ludzie, którym zależy MUSZĄ zacząć lać w mordę. Nie chodzi mi o sam fizyczny akt, ale o brutalną prawdę i prosty język. Ile można pierdolić o nieprawidłowościach w sprawie Pana Nowaka? Czy ludzie naprawdę nie słyszeli tych taśm, gdzie URZĘDNIK skarbowy obiecuje, że poprzykrywa jego machlojki? Ile można pierdolić o tym, że Państwo Kwaśniewscy zrobili jakieś przekręty w Polsce ze swoimi Willami? Czy sprawa nie jest ewidentna? Ile można gadać o dekomunizacji sędziów i prokuratorów? Nigdy nie zrzucimy tego raka, bo kuracja byłaby już zbyt inwazyjna. Jestem mega pesymistą, moim zdaniem jest już dawno po ptakach. Polska miała swoją szansę w latach 90, ale zamiast ją wykorzystać, to przekazała władzę oszustom, którzy dorobili się na majątku państwowym, defraudując setki miliardów złotych, którzy doprowadzili do totalnego kryzysu, by zamrozić kurs dolara i wydrenować państwo do reszty, a gdy tylko Polska zaczęła się odradzać naprawdę ciężką pracą obywateli, to pchnęli nas w ramiona socjalistycznej unii, byśmy przypadkiem naprawdę nie stanęli na nogi jako silny kraj. Teraz leżymy pod kroplówką dotacji unijnych i nikt nie widzi, że jedną rurką leci nam coś do organizmu, a tymczasem nam kurwa wycinają organy.
Słodkich snów sadole.