Twórca Megaupload zakłada w Nowej Zelandii własną partię
Twórca zamkniętego przed dwoma laty serwisu Megaupload zamierza zająć się polityką. Pochodzący z Niemiec Kim Dotcom zapowiedział utworzenie własnego ugrupowania, które ma wystartować w tegorocznych wyborach parlamentarnych w Nowej Zelandii
Partia Internetowa (Internet Party) oficjalnie rozpocznie działalność 20 stycznia, wtedy też ma zostać przedstawiony jej program. W tym samym tygodniu ruszą: strona internetowa ugrupowania, rejestracja członków oraz aplikacja na smartfony.
Wybory do parlamentu prawdopodobnie odbędą się w październiku lub listopadzie.
Centralna komisja wyborcza poinformowała, że sam Dotcom nie może ubiegać się o mandat w parlamencie, ponieważ nie jest obywatelem Nowej Zelandii (pochodzi z Niemiec), może jednak bez przeszkód szefować swojemu ugrupowaniu.
Wciąż nie jest jasne, po której stronie sceny politycznej będzie sytuować się nowe ugrupowanie; Dotcom w przeszłości wypowiadał się krytycznie zarówno o politykach liberalnych, np. prezydencie USA Baracku Obamie, jak i konserwatystach takich jak premier Nowej Zelandii John Key.
Dotcom znany jest od dawna jako zwolennik większej ochrony prywatności użytkowników internetu i ściślejszego nadzoru nad działalnością agencji wywiadowczych. Apelował też o dostęp do szybszego internetu szerokopasmowego dla mieszkańców Nowej Zelandii.
Zdaniem części obserwatorów nowe ugrupowanie może wpłynąć na wynik tegorocznych wyborów. W Nowej Zelandii obowiązuje proporcjonalny system wyborczy, co oznacza, że partie muszą zdobyć zaledwie 5 proc. głosów, by dostać się do parlamentu. Nawet jeśli Partia Internetowa nie przekroczy tego progu, może podebrać wyborców liberałom i konserwatystom.
– Nowa partia może nie dostać się do parlamentu, jednak zależnie od tego, jak dobrze odpowie na potrzeby bardziej radykalnych, marginalizowanych i rozczarowanych wyborców oraz osób zazwyczaj niegłosujących, może mieć duży wpływ na skład następnego rządu – ocenił nowozelandzki komentator Bryce Edwards na swoim blogu.
39-letni Dotcom (zmienił nazwisko z Kim Schmitz) był właścicielem popularnego portalu Megaupload, jednak w 2012 roku portal zamknięto na wniosek władz USA. Amerykanie domagają się jego ekstradycji, zarzucając mu, że portal, który odwiedzało do 50 milionów internautów dziennie i na który przypadało 4 proc. całego ruchu w internecie, w rzeczywistości był przedsięwzięciem pirackim, które czerpało zyski z łamania praw autorskich i naraziło właścicieli tych praw na straty przekraczające 0,5 mld dol. W USA grozi mu do 20 lat więzienia.
Obecnie Dotcom przebywa w Nowej Zelandii, zwolniony z aresztu za kaucją.
źródło: forbes.pl/kim-dotcom-tworca-megaupload-zaklada-w-nowej-zelandii-wlasna...
Twórca zamkniętego przed dwoma laty serwisu Megaupload zamierza zająć się polityką. Pochodzący z Niemiec Kim Dotcom zapowiedział utworzenie własnego ugrupowania, które ma wystartować w tegorocznych wyborach parlamentarnych w Nowej Zelandii
Partia Internetowa (Internet Party) oficjalnie rozpocznie działalność 20 stycznia, wtedy też ma zostać przedstawiony jej program. W tym samym tygodniu ruszą: strona internetowa ugrupowania, rejestracja członków oraz aplikacja na smartfony.
Wybory do parlamentu prawdopodobnie odbędą się w październiku lub listopadzie.
Centralna komisja wyborcza poinformowała, że sam Dotcom nie może ubiegać się o mandat w parlamencie, ponieważ nie jest obywatelem Nowej Zelandii (pochodzi z Niemiec), może jednak bez przeszkód szefować swojemu ugrupowaniu.
Wciąż nie jest jasne, po której stronie sceny politycznej będzie sytuować się nowe ugrupowanie; Dotcom w przeszłości wypowiadał się krytycznie zarówno o politykach liberalnych, np. prezydencie USA Baracku Obamie, jak i konserwatystach takich jak premier Nowej Zelandii John Key.
Dotcom znany jest od dawna jako zwolennik większej ochrony prywatności użytkowników internetu i ściślejszego nadzoru nad działalnością agencji wywiadowczych. Apelował też o dostęp do szybszego internetu szerokopasmowego dla mieszkańców Nowej Zelandii.
Zdaniem części obserwatorów nowe ugrupowanie może wpłynąć na wynik tegorocznych wyborów. W Nowej Zelandii obowiązuje proporcjonalny system wyborczy, co oznacza, że partie muszą zdobyć zaledwie 5 proc. głosów, by dostać się do parlamentu. Nawet jeśli Partia Internetowa nie przekroczy tego progu, może podebrać wyborców liberałom i konserwatystom.
– Nowa partia może nie dostać się do parlamentu, jednak zależnie od tego, jak dobrze odpowie na potrzeby bardziej radykalnych, marginalizowanych i rozczarowanych wyborców oraz osób zazwyczaj niegłosujących, może mieć duży wpływ na skład następnego rządu – ocenił nowozelandzki komentator Bryce Edwards na swoim blogu.
39-letni Dotcom (zmienił nazwisko z Kim Schmitz) był właścicielem popularnego portalu Megaupload, jednak w 2012 roku portal zamknięto na wniosek władz USA. Amerykanie domagają się jego ekstradycji, zarzucając mu, że portal, który odwiedzało do 50 milionów internautów dziennie i na który przypadało 4 proc. całego ruchu w internecie, w rzeczywistości był przedsięwzięciem pirackim, które czerpało zyski z łamania praw autorskich i naraziło właścicieli tych praw na straty przekraczające 0,5 mld dol. W USA grozi mu do 20 lat więzienia.
Obecnie Dotcom przebywa w Nowej Zelandii, zwolniony z aresztu za kaucją.
źródło: forbes.pl/kim-dotcom-tworca-megaupload-zaklada-w-nowej-zelandii-wlasna...