Czas akcji: sobota wieczór.
Zastanawiamy się ze znajomymi gdzie iść, bo noc jeszcze młoda. Pada nazwa klubu i uzasadnienie kolegi:
- Bo przynajmniej robią dobre drinki, z sokami, a nie z syropami, które dziwnie się świecą.
Na co ja bez namysłu:
- Wiesz, że shake'i w "Maku", świecą się w ultrafiolecie. (Dla tych, co nie załapali: chodzi o spermę).
Salwa śmiechu kolegi.
- To stąd ta pianka. - zażartował.
Jesteśmy potem w klubie. Zamówiłem drinka, siadam przy stoliku, kolega spojrzał na moją szklankę i zapytał:
- Drink z pianką?
Zaczęliśmy się śmiać jak głupi.
Tu odzywa się koleżanka (nie była świadkiem rozmowy o shake'ach):
- Co w tym śmiesznego?
Kolega tłumaczy, powstrzymując się od śmiechu:
- No, bo wiesz, shake'i z McDonalda mają piankę...
- No i?
- Wiesz co do nich dodają?
- Aha...
Zapadła cisza.
- Ale przynajmniej są smaczne! - dokończyła myśl koleżanka.
Popłakałem się ze śmiechu.
Zastanawiamy się ze znajomymi gdzie iść, bo noc jeszcze młoda. Pada nazwa klubu i uzasadnienie kolegi:
- Bo przynajmniej robią dobre drinki, z sokami, a nie z syropami, które dziwnie się świecą.
Na co ja bez namysłu:
- Wiesz, że shake'i w "Maku", świecą się w ultrafiolecie. (Dla tych, co nie załapali: chodzi o spermę).
Salwa śmiechu kolegi.
- To stąd ta pianka. - zażartował.
Jesteśmy potem w klubie. Zamówiłem drinka, siadam przy stoliku, kolega spojrzał na moją szklankę i zapytał:
- Drink z pianką?
Zaczęliśmy się śmiać jak głupi.
Tu odzywa się koleżanka (nie była świadkiem rozmowy o shake'ach):
- Co w tym śmiesznego?
Kolega tłumaczy, powstrzymując się od śmiechu:
- No, bo wiesz, shake'i z McDonalda mają piankę...
- No i?
- Wiesz co do nich dodają?
- Aha...
Zapadła cisza.
- Ale przynajmniej są smaczne! - dokończyła myśl koleżanka.
Popłakałem się ze śmiechu.