W Belgii, konkretnie w Brukseli (tylko tam się orientuję) ciapaki mają większość w głosowaniach lokalnych i oni wybieraja merów (burmistrz dzielnicy/gminy) oraz coraz częściej władze samego miasta. Prosty przykład - ostatnio osławiona dzielnica Molenbeek, w Brukseli była znana od dawna z wysokiej przestępczości - tam nawet policja nie wjeżdżała. A władze gminy robiły wszystko, żeby zdobyć przychylność mieszkańców (w większości muzułmanie) więc praktycznie byli nietykalni.
To samo dzieje się w Szwecji, nawet w większym stopniu, tam policja woli omijać tych ciapaków i z góry mają przykaz, żeby nie utrudniać im życia, bo przecież są tolerancyjni..
Wystarczy trochę wśród nich pobyć i każdy przyzna, że oni nie chcą się asymilować, tylko wpierdalają się ze swoją kulturą, ich nie interesuje prawo danego kraju, bo oni mają swoje.