Się chłop wystraszył
Się chłop wystraszył
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Wymysłiłeś to na poczekaniu, czy po głebszym zastanowieniu ?
I od kiedy to włączenie kierunkowskazu, uprawnia do zmiany pasa ruchu ?
" samo włączenie kierunkowskazu nie uprawnia jeszcze do rozpoczęcia wykonywania zmiany pasa ruchu albo skrętu. Stanowi tylko informację, że taki manewr mamy zamiar wykonać. Bardzo często kierowcy, którzy zajechali komuś drogę, spowodowali kolizję, tłumaczą się: przecież ja włączyłem kierunkowskaz! I co z tego? Kierunkowskaz nie upoważnia nas do jazdy na ślepo, bez upewnienia się, czy dany manewr możemy wykonać bezpiecznie."
Czytaj więcej na
Wiedzacym lepiej nie wytłumaczysz. Co chwilę spotykam jeżdżąc po drogach debili pt. przecież włączyłem kierunkowskaz. Lipiec i sierpień to horror na naszych autostradach i ekspresowkach, wyjeżdża taki z Mop włącza się do ruchu ma 200m pasa rozbiegowego to co robi. Wrzuca kierunek i wpierdala się na pas z prędkością 60. Nie mam pojęcia gdzie te tumany zdawały prawo jazdy
Gdzie on jechał swoim pasem? Gość wyprzedza na trzeciego ciąg aut a ty gadasz że jedzie swoim pasem. Jeden pas = jeden pojazd na jego szerokości a zwłaszcza, jeśli tym pojazdem jest samochód osobowy bądź ciężarówka. Chyba że mówisz o lini przerywanej którą jechał to wtedy jesteś dzban nielepszy od niego. Kolejna sprawa: gość z osobówki mógł mieć już kierunek do zmiany pasa włączony nawet I od trzech minut. Jak jadący w ten sposób motocyklista ma taki kierunkowskaz zobaczyć? Jak kierowca osobówki ma zobaczyć motocyklistę który jest idiotą i zapie**ala między autami na trzeciego. Jest prawo mówiące o tym, że w ruchu drogowym masz prawo zakładać, że wszyscy inni uczestnicy ruchu stosują się do zasad i praw bezpiecznej jazdy. Motocyklista cisnący między samochodami na trzeciego po linii przerywanej do takich osób się nie zalicza. Nie chcę stać w korku. Spoko. Niech sobie wyprzedza, ale powoli i z wyobraźnią, której tutaj ewidentnie zabrakło.
Nie dość, że bez przyczyny zaczynasz jakieś wyzwiska w moją stronę to jeszcze nie masz racji.
Poczytaj trochę, pooglądaj wypowiedzi policjantów(jeśli nie chcesz czytać) to się dowiesz, że nie ma nigdzie napisane, że jeden pas=jeden pojazd. Dlatego motocyklista może wyprzedzać pojazd(przepisowo z lewej strony) tym samym pasem, bo przy wyprzedzaniu ma zachować bezpieczną odległość i tyle, która nie jest podana. Samochód nie może wyprzedzić tym samym pasem, bo musi zachować 1.5 odległości od wyprzedzanego. Ale nawet o tym nie wiedziałeś.
Skoro jest prawo mówiące o tym, że możesz zakładać coś(bez sensu nie wiem skąd to wziąłeś) to czemu jak ktoś np. da na rondzie kierunek w prawo do zjazdu i nie zjedzie tym zjazdem tylko pojedzie dalej to winnym jest ten co wjeżdżał, czyli po twojemu "zaufał"?
Było pełno przypadków, gdzie widać że nie ma czegoś takiego.Był przypadek ostatnio, jak kierowca busa skręcał w lewo na zjazd i uderzył w niego motocyklista bez uprawnień, kilkakrotnie przekraczajać prędkość, wyprzedzając na podwójnej ciągłej i sprawcą wypadku był kierowca busa.
Sprawcą będzie ten powodujący stłuczkę, czyli tu samochód, motocyklista może dostać mandaty za nieodpowiednią jazdę.
Już na samym początku pokazałeś brak swojej wiedzy odnośnie tego pasa, aż mi się śmiać zachciało.
Jeśli kierowca samochodu nie widział motocyklisty i ty uważasz, że mógł nie zobaczyć to obyś nie jeździł po drogach z taką wadą. To nie jest normalne.
Czyli idź do okulisty, ewentualnie oddaj prawko jeśli nie da się nic z tą wadą zrobić a wcześniej poczytaj zasady ruchu drogowego bo masz duże braki.
Jeżdżę autem i moto już dobre naście lat, jednak zawsze mnie dziwił kompletny brak wyobraźni takich dzbanów, też mijam nieraz auta w korku ale jadę wolno i z kompletnym brakiem zaufania do innych uczestników i jak widzę gości popierdalających w takich sytuacjach sam mam nadzieję że przypierdolą ostro czym dostarcza mi niezapomniane wrażenia, bezmyślność innych zawsze cieszy gdy ich karma dotyka.
Dzisiaj kretyn, bo inaczej nie można powiedzieć na ślimaku (2pasy) wcisnął się między mnie a gruchę z betonem. No kurwa, lusterko by mi urwał ale sam by nie przeżył raczej. Ja jechałem 90 na równi z gruchą... on miał ze 140 na szafie jak nie lepiej...aż bujnęło mną...
Był przypadek ostatnio, jak kierowca busa skręcał w lewo na zjazd i uderzył w niego motocyklista bez uprawnień, kilkakrotnie przekraczajać prędkość, wyprzedzając na podwójnej ciągłej i sprawcą wypadku był kierowca busa.
Czyli według ciebie motocyklista może zapierdalać 140km/h między stojącymi samochodami a jak jakiś samochód zechce zmienić pas to jego wina? W sytuacji o której piszesz (może prawdziwa, chuj wie) nie napisałeś z której strony jechał motocyklista czy z naprzeciwka czy wyprzedzał na ciągłej.
Czyli według ciebie motocyklista może zapie**alać 140km/h między stojącymi samochodami a jak jakiś samochód zechce zmienić pas to jego wina? W sytuacji o której piszesz (może prawdziwa, ch*j wie) nie napisałeś z której strony jechał motocyklista czy z naprzeciwka czy wyprzedzał na ciągłej.
Powiem Ci, że ja mam prawdopodobnie podobne zdanie o takich, którzy tak zapierdalają jak Ty. Ja uważam osobiście, że bezpieczna jazda w takim korku to max 30km/h dla motocyklisty. Jest ona wystarczająca do zareagowania. Większe prędkości nie pozwalają na poprawną reakcję.
I chyba w takich przesadnych prędkościach pewnie wina byłaby obustronna, kto wie może motocyklisty. Ale jeśli nie przekracza zbytnio dozwolonej prędkości, to według prawa może omijać samochody a winnym będzie kierowca samochodu.
Co do historii, to dosyć świeża, była dosłownie 3-4 miesiące temu chyba. Motocyklista jechał w tą samą stronę, dlatego napisałem wyprzedzał, nie wymijał.
Co do potwierdzenia mojej tezy. Kiedyś jechałem do pracy rowerem, mijałem korek lewą stroną, ale była tam linia ciągła(jechałem po niej). I w pewnym momencie samochód wyjechał z osiedla z prawej strony korku(prostopadle do drogi głównej którą jechałem). Wyjechał bo samochody zrobiły miejscę. Wgniotłem mu całe nadkole(mazda), rower nic, tylko wycentrowałem koło. Kierowca twierdził, że wyprzedzałem samochody, zadzwonił do kolegi policjanta i wyszło, że nic mu nie da wzywanie policji, bo będzie jego wina.
Po pół roku się poznaliśmy na imprezie domowej, przypomnieliśmy sobie tę sytuację i potwierdził mi, że policjant powiedział, że byłaby jego wina. Mimo, że on nie mógł mnie zobaczyć, bo bus mu zasłaniał drogę i musiał wyjechać trochę.
Jak byłoby to sprzeczne z logiką, to jednak tak działa prawo.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów