Hej, rozkładające się wapniowe cysty i inne takie syfy. Nazywam się Dr. Mona Moore. Oczywiście to nie jest moje prawdziwe imię, ale za to jestem prawdziwym lekarzem. Nie współczujcie mi, bo to oznacza, że zawsze będę miała pracę, mieszkanie dziesięć razy większe niż Wy i prawo do mówienia Wam co macie robić, tylko i wyłącznie dlatego, że zawsze wiem lepiej. Bawcie się dobrze czytając moje felietony!
Wtykam komuś palec w tyłek mniej więcej 3 razy dziennie. To nie jest coś do czego można się z czasem przyzwyczaić, to ciągle gówno kogoś obcego na moim palcu. W przypadku dowolnego schorzenia poniżej poziomu płuc, wydaje się niezbędnym wsadzenie komuś palca uzbrojonego w rękawiczkę w odbyt i pomacanie tego i owego.
Może to żadne zaskoczenie, ale dla mnie zwiedzanie męskiego tyłka jest mniej więcej tak seksowne, jak włosy w nosie. Po pierwsze, zakładam rękawiczki nie bez powodu, po drugie, niezależnie jak bardzo będzie przy tym pojękiwał i dyszał, nie mogę oprzeć się myśli, że jedyne co robie to oceniam jego hemoroidy.
W terminologii medycznej nazywamy to badaniem per-rectum. Nie pamiętam swojego pierwszego razu. Było ich tyle, że czasami wydaje mi się, że moja praca to nic poza setkami zwieraczy do przebrnięcia. Trenuje się to na fantomie, bezgłowym, bezrękim tyłku z wymienialnymi prostatami. Coś jak Pan Ziemniak. W czasie tych badań, trzeba zwracać się do niego jak do osoby, prowadząc próżne pogaduszki ze zużytą dziurą w tyłku. „Proszę wybaczyć, Panie Ziemniaku, zamierzam włożyć palec w pańskie tylne wejście, proszę się spróbować odprężyć”.
Zaletą tyłka lalki Barbie jest to, że nie mówi. Ostatniego badania analnego dokonywałam na ponętnej kobiecie, która bez żadnego skrępowania wypięła sie na kozetce. Korzystałam z przyrządu zwanego proktoskopem, czegoś w stylu plastikowego rożka na lody z dziurką na czubku, ułatwiającego oglądanie tego co jest w środku. W połowie badania, kiedy eksplorowałam jej tyłek, starając się o maksymalną delikatność w operowaniu czymś co powinno być średniowiecznym narzędziem tortur, ta odwraca sie i mówi „Prowadzę salon sado-maso, a moi klienci daliby się zabić za coś takiego. Może mogłabym panią zaprosić? Dałabym pani 100 funtów za godzinę”
Pomimo, że bycie analnym krzyżowcem dla miłośników sado-maso było moim odwiecznym marzeniem, grzecznie odmówiłam. Dla tych, którzy lubią różne eksperymenty z tyłkiem, a myśl o lubrykantach i lateksie budzi dreszczyk emocji, przedstawiam mini poradnik, jak załatwić swoje własne badanie per rectum.
1. Przeprowadza się je głównie u osób z krwawieniami z odbytu. Małe jasne plamki nie mają nic do zaoferowania, są powodowane przez pęknięte hemoroidy, bądź uszkodzenia nabłonka spowodowane tarciem o nadmiernie rozbudowaną kupę. Powodem do niepokoju jest dopiero ciemna, ciągnąca się wydzielina, coś jak czarny budyń. Ma niesmacznie słodki smak, niespecjalnie odpychający, ale ciągle nieprzyjemny, potrafię go wyczuć na kilometr. Jeśli dolega Ci coś takiego, masz pierwszy krok za sobą.
2. Na ogół będziecie mieli wybór odnośnie płci lekarza przeprowadzającego badanie. Większość przychodni ma w holu zdjęcia, bądź ulotki na temat lekarzy, tak więc będziecie mogli sobie wybrać czy wolicie wielką matronę, czy dr Armando, żeby zbadali palcem Wasze nienarodzone gówniane dzieci. Jeśli wybierzecie lekarza odmiennej płci niż własna, zawsze możecie powiedzieć np. „Będę się czuł bardziej komfortowo jeśli zrobi to kobieta”. Jeśli nagle okaże się, że to wcale nie jest takie fajne jak się wydawało, w gestii pacjenta leży decyzja o przerwaniu badania, w dowolnym momencie.
3. Teraz pora na rozebranie się od pasa w dół. Lekarz pomoże Wam przyjąć odpowiednią pozycję. Ja układam pacjentów w pozycji embrionalnej na łóżku, z tyłkiem wystającym poza krawędź- to daje łatwiejszy dostęp. Mówię zawsze „Teraz zamierzam włożyć palec w tylne wejście, może to być nieprzyjemne, ale proszę się spróbować odprężyć”.
4. Samo badanie trwa około 60 sekund i obejmuje zwiedzenie wnętrza w poszukiwaniu czegoś odbiegającego od normy. Powinno boleć tylko podczas przedzierania się przez rękaw czarodzieja broniący wejścia. Czasami okazuje się, że mam za krótkie palce, więc musze dosłownie wepchnąć rękę między pośladki po same knykcie. Pamiętajcie: lekarze płci męskiej mają większe palce!
5. Aby uniknąć krępujących sytuacji, błagam, złamcie się i opłuczcie co się da przed badaniem. Nie ma nic gorszego niż rdzawy nalot na palcach, więc pamiętajcie- wypadałoby żeby lekarz nie musiał czuć Waszej kupy na dłoni przez najbliższy tydzień.
Naprawdę nie zachęcam do tego. Większość ludzi na których się napotykam odbiera z takim samym zażenowaniem jak to, kiedy ktoś obcy szturcha Cię w tyłek. Co właściwie niczym się nie różni od takiego badania.
Żródło: zajebane, więc szukać jak chcecie