chujowa akcja, dziwi mnie jednak dlaczego koleś nie zatrzymał windy i nie zjechał na piętro gdzie został pies. To by był chyba lepszy pomysł niż wysiadanie piętro wyżej, choćby z tego względu, że nie trzeba by było psu smyczy odpinać i nie wisiałby tak przez tyle czasu. Naciśnięcie przycisku to ułamek sekundy, zjechanie piętro niżej to góra 5 sekund. No, ale koleś pijany to w sumie nie dziwi za bardzo, że nie ogarnął. Co do widoku z perspektywy psa, to pewnie nawet nie ogarnął o co chodzi i stwierdził, że to jego pan go uratował przed niechybną śmiercią przez powieszenie ze strony okropnych metalowych drzwi i smyczy. Na spacer to go pewnie teraz wyprowadza na szelkach.