Nikczemny_Płód napisał/a:
Między Jankiem i Dżonem była i jest różnica. Dżon mógł sobie pozwolić za swoją pensje na wakacje, zakup domu, utrzymanie 5 osobowej rodziny i jeszcze coś odłożyć. Jeździł przy tym w miare nowym autem. A Jan? Jan tyrał za pensje 800-1200zł (stawki dawne) i mógł sobie pozwolić na tanie jedzenie z Lidla.
Dziś nie jest o wiele lepiej. W wielu specjalistycznych branżach zarobki są śmieszne. Do tego ludzie wciąz chwytają się pracy za każdy grosz + Ukraincy zbijający stawke o 10-20%.
Jest jeszcze jedna różnica, pomiędzy zachodem i Polską. Jak jest jakiś wakat w UK i Niemczech (nie byłem w pozostałych krajach na tyle długo, żeby poznać ich zasady), to najpierw jest brany pod uwagę rodak, bo zatrudnienie obcokrajowca wiązało się z dodatkowymi problemami prawnymi. Poza tym, Polacy pracujący w UK i Niemczech płacą tam składki emerytalne i podatki, bo są kontrole i jakby złapali kogoś na czarno, to pracodawca by poszedł z torbami.
U nas ukraińcy pracują najczęściej na czarno, jak już pracują legalnie, to płacą jakieś śmieszne składki ubezpieczeniowe, a podatki z tego co wiem płacą u siebie. Do tego dostają jeszcze zasiłki jak zwiozą rodzinę. I nie zbijają oni stawki 10-20%, tylko co najmniej o połowę - zgodnie z prawem nawet nie trzeba im płacić minimalnej krajowej.
Więc Morawiecki zamiast ścigać firmy w Polsce, niech się zainteresuje ile spierdala kasy dzięki milionowi ukraińców z czego część studiuje u nas za darmo dostając jeszcze stypendia socjalne, a część zapierdala na dziko.