Mocny jak spirytus film Wojtka Smarzowskiego, reżysera „Drogówki", „Róży" i „Wesela". Poruszająca opowieść o nałogu i... o miłości, która potrafi być silniejsza od wódki."
Co tu dużo mówić, Polacy to lubią.
Ja pier**le czy w tym kraju na prawdę nie pojawiają się nowi aktorzy ? Rozumiem że jak Więckiewicz, Dorociński czy Braciak się przekręcą to przestaniemy robić filmy tak?
Ja pier**le czy w tym kraju na prawdę nie pojawiają się nowi aktorzy ? Rozumiem że jak Więckiewicz, Dorociński czy Braciak się przekręcą to przestaniemy robić filmy tak?
Ja pier**le czy w tym kraju na prawdę nie pojawiają się nowi aktorzy ? Rozumiem że jak Więckiewicz, Dorociński czy Braciak się przekręcą to przestaniemy robić filmy tak?
znowu następne nic. troszkę się naszym wytrawnym krytykom filmowym rodem z onetu porąbało pisząc, że smarzowski to wielki reżyser. Kupa napompowanej rzeczywistości, ocierająca się o fikcję, a większości wydaje się, że takie historie mają miejsce. Drgówka to kpina. Tutaj znowu te same twarze, od których już wymiotuję. Bez jaj, ileż można. Filmy dla klasy średniej, która dobrze się bawi jak słyszy co drugie słowo kurwa/chuj i wydaje im się, że smarzowski pokazuje prawdzie, brutalne życie. Ja pierdole...