Dojeżdżam do pracy A4 (okolice Wrocka) i do szewskiej pasji potrafią mnie doprowadzić mistrzowie lewego pasa. Jeszcze teraz, jak wprowadzili przepis (choć tak naprawdę istniał tez wcześniej), żeby utrzymywać odpowiednia odległość od poprzedzającego auta to już w ogóle w chuj możesz sobie czekać, aż taki piździelec raczy zjechać na prawy, łaskawie pozwalając Ci się wyprzedzić,. Bo wydaje mu się, ze skoro jedziesz tak daleko za nim tzn ze. Nie masz takiej potrzeby. I często, co niestety zdarza mi się czynić, wjechanie na zderzak uświadamia mu, że droga nie należy tylko do niego (wyprzedzanie prawym pasem tez mi sie zdarza niestety co nie jest prawidłowe na drodze 2 pasmowej). O innych cudach, jak efektach karawaningu (prawym pasem 1000 tirów, lewym gość jadący eko 90 km/h nadaje tempo setce innych aut) już nawet nie chce mi sie pisac.