Przychodzi Polak do lekarza. Ale taki prawdziwy Polak: biały, katolik, praktykujący przez cały rok, ale chodzący do kościoła tylko na Wielkanoc, gwiazdkę i wesela. Z rodzicami po ślubie kościelnym i bez rozwodu. Bez niemiecko brzmiącego nazwiska, bez żadnych żydowskich czy komunistycznych przodków. Rodzice i dziadkowie czystej krwi, niespokrewnieni z zdradziecką szlachtą, Polacy. Nie rudy, ani aryjczyk. W żadnym wypadku nie pedał czy jakiś inny przebieraniec. Prawdziwy patriota, który pracował wyłącznie zagranicą, i który kupuje w biedronce. Żaden lewak, tylko prawy i sprawiedliwy jak nakazuje biblia. Biorący co najmniej dwa różnego rodzaju zasiłki. Pijący codziennie, ale nie więcej niż 4 piwa. Kibic, fan piłki nożnej, siatkówki i Małysza. Kochający jedynego słusznego i prawdziwego papieża, a nie żadnego hitlerjuden czy Buenos Dias. I katolik w sensie z kościoła rzymsko-katolickiego, a nie jakiś prawosławny czy inny żyd. No i oczywiście Polak-Polak, nie żaden ślązak, kaszub czy warszawiak. Mówiący poprawną Polszczyzną. Żadnej gwary, żadnego „jo”- tylko zwykłe, czyste „kurwa”. Bez zbytniej nadwagi, ale z brzuchem. Ubrany tak źle, jak tylko promocja w lidlu na to pozwalała, i mówi:
-Dzień dobry, ja po L4, bo chciałem nad morze pojechać.
-Dzień dobry, ja po L4, bo chciałem nad morze pojechać.
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis