Historia własna a propos tematu
Lekcja języka polskiego, powtórka do matury, czwarta klasa licemu (tak gimbusy kiedyś były cztery),
siedziałem w I-szej ławce z Wojtasem, lewy rząd, prawa strona nauczycielki.
W pierwszej ławce środkowego rzędu, naprzeciwko polonistki siedziało dwóch wesołków, Przemas i Ponton, którzy z wszystkiego zawsze mieli brechę. Gdzieś z tyłu siedział Mauryc, mój kumpel.
Tematem zajęć było SŁOWOTWÓRSTWO. Po pewnym czasie nauczycielka pyta się nas o przykład
wyrazów, które nie wyszły z użycia ale zmieniły znaczenie. Padały przykłady
miednica (taka miedziana misa)
bielizna (pościel)...
Oczywiście Mauryc miał tylko jedno w głowie i przysłał do mnie SMS z ostatniej ławki z adekwatnym
przykładem... "KUTAS" (takie frędzlaste zwisy przy ciuchach, Mickiewicz pisał o nich w Don Tadeiro)
Wojtas oczywiście był chojrakiem i twardo podał na forum KUTAS jako przykład. Nauczycielka, Alicja
bez drgnięcia wargą (tą na twarzy) przyznała rację, a Przemas i Ponton oczywiście w śmiech. Alicja
spojrzałą na nich z pytającą miną na co Przemek zadał pytanie:
- czyli na maturze moglibyśmy podać taki przykład?
- oczywiście! - odparła Alicja
Przysłuchując się tej rozmowie powiedziałęm Wojtasowi, szeptem k*rwa!, no szeptem:
- no widzisz, na maturze za KUTASA nikt ci LASKI nie postawi
Alicja niestety wysonarowała swoją anteną mój szept i przyjebała się do mnie, że jestem zboczoną
świnią... swoją drogą dużo się nie myliła, w końcu piszę post na Sadolu (szacunek dla Sadola, z dużęj literki
)
Jak zauważyliście Alicja znała jeszcze jeden przykład (rozmnożenia znaczenia) ...LASKA