@Apropo - serdeczne pozdrowienia dla wyborców Ruchu Palikota, którzy w większości głosowali na niego ze względu na hasło: legalizacja maryśki, stop kościołowi w Polsce itp, a tak naprawdę po 2 latach nie zrobili totalnie nic, jedynie zorganizowali parę marszów wolnych konopi, oraz pokazywali jak bardzo Anna Grodzka jest dyskryminowana, i że trzeba być tolerancyjnym, na szczęście w następnej kadencji do sejmu nie wejdą pedały i transwestyci. Czekam jeszcze tylko aż ciapaty pedał wejdzie do sejmu, i mogę śmiało umrzeć ze wstydu
@Apropo - serdeczne pozdrowienia dla wyborców Ruchu Palikota, którzy w większości głosowali na niego ze względu na hasło: legalizacja maryśki, stop kościołowi w Polsce itp, a tak naprawdę po 2 latach nie zrobili totalnie nic, jedynie zorganizowali parę marszów wolnych konopi, oraz pokazywali jak bardzo Anna Grodzka jest dyskryminowana, i że trzeba być tolerancyjnym, na szczęście w następnej kadencji do sejmu nie wejdą pedały i transwestyci. Czekam jeszcze tylko aż ciapaty pedał wejdzie do sejmu, i mogę śmiało umrzeć ze wstydu
I nie, nie biorę tego z wykładu żadnej "mądrej" pani profesor nauk społecznych.
a także osobom bezpłodnym
Zwróć uwagę, że oni nie są zdolni do reprodukcji, są poszkodowani przez naturę (choć medycyna działa cuda i zapłodnienia in vitro ect?). Homoseksualni partnerzy po prostu odmawiają naturze.
czy starym pannom/kawalerom
O, tym to odmawiałbym w pierwszej kolejności, zbereźnikom okrutnym =]. Jestem przeciw karierowiczom, jedną z rzeczy którą urzekł mnie Mikke jest jego podejście do kobiet. Taki tok myślenia, co nie znaczy, że nie znam starych kawalerów, których szanuję. Zazwyczaj mają tylko kilkoro potomstwa, gdzieś tam, po drodze. Czyli działają tak, czy siak.
osobom przestrzegającym celibatu
No cóż, celibat zazwyczaj towarzyszy osobom przysługującym się w ten czy inny sposób społeczeństwu. Oczywiście jestem całkowicie przeciwko temu zjawisku, w Kościele zwłaszcza, nie mniej byłbym w stanie zrozumieć jakiś rodzaj posługi i otoczkę filozoficzną wokół, jeżeli byłyby to sensowne argumenty. Czasy rycerskich przyrzeczeń rodem z Sienkiewicza chyba minęły, więc oszołomów pomijam =>.
Zwróć uwagę, że oni nie są zdolni do reprodukcji, są poszkodowani przez naturę (choć medycyna działa cuda i zapłodnienia in vitro ect?). Homoseksualni partnerzy po prostu odmawiają naturze.
W sytuacji w której facet ma problem z jądrami(i produkują "niedziałające" plemniki) to in-vitro opiera się na pozyskaniu nasienia z... banku spermy, jeśli problemem jest to, że matka nie może ciąży donieść(mimo licznych prób) to trzeba surogatki. Jak widać:
Surogatki dla gejów, banki spermy dla lesbijek? Gdzie tu sens? Czy obaj będą ojcami, czy obie będą matkami tego dziecka? Nie, nie będą.
To ci nie pasuje.
Zauważam też, że obecny stan wiedzy mówi, że orientacja formuje się niezależnie od czynników zewnętrznych. Nie muszę mówić, że to bezpośrednio trafia pod twój argument o byciu poszkodowanym przez naturę.
O, tym to odmawiałbym w pierwszej kolejności, zbereźnikom okrutnym =]. Jestem przeciw karierowiczom, jedną z rzeczy którą urzekł mnie Mikke jest jego podejście do kobiet. Taki tok myślenia, co nie znaczy, że nie znam starych kawalerów, których szanuję. Zazwyczaj mają tylko kilkoro potomstwa, gdzieś tam, po drodze. Czyli działają tak, czy siak.
Nie rozumiem idei zmuszania ludzi do tego, jak mają żyć. Zwłaszcza, że to nie działa - w PRL-u mieliśmy taki podatek nazywany bykowym(dla niezamężny/nieżonatych i bezdzietnych), z tego co słyszałem to nie było zbyt skuteczne. No ale ja tego nie pamiętam(i pamiętać nie mogę) więc opieram się tylko na innych(choćby i moich rodzicach, którzy pobrali się dopiero w 1990 jeśli dobrze pamiętam i byli 7 i 10 lat tym podatkiem objęci... a przynajmniej z tego co wiem, to dzieci na boku nie mają), którzy mówią, że jak ktoś nie chciał to i tak to olewał.
No cóż, celibat zazwyczaj towarzyszy osobom przysługującym się w ten czy inny sposób społeczeństwu. Oczywiście jestem całkowicie przeciwko temu zjawisku, w Kościele zwłaszcza, nie mniej byłbym w stanie zrozumieć jakiś rodzaj posługi i otoczkę filozoficzną wokół, jeżeli byłyby to sensowne argumenty. Czasy rycerskich przyrzeczeń rodem z Sienkiewicza chyba minęły, więc oszołomów pomijam =>.
No więc jeśli ktoś znajdzie jakąś filozoficzną otoczkę wokół homoseksualizmu i stwierdzi, że to rodzaj posługi(bo zmniejsza ryzyko przeludnienia albo coś takiego) to ma taki sam sens.
edit: bo widzę mądrość bijącą od ludzi:
Masz rację. Nie docierają do Ciebie racjonalne argumenty więc skończmy tą jałową dyskusję.
A racjonalny argument to:
Pedalstwu mówię stanowcze nie i chuj mnie obchodzi w jaką to ubierzesz ideologię.
Czyli stare dobre nie bo nie albo nie bo ja tak mówię.
Nie rozumiem idei zmuszania ludzi do tego, jak mają żyć.
Broń Ci Panie Boże. Ja też nie rozumiem takiej idei, dlatego oburzam się na feministki, które tak robią, na sytuację w kraju, która tak znacznie to determinuje. Jestem daleki od rozkazywania komuś w jaki sposób ma żyć. Stwierdzam tylko że, moim zdaniem, człowiek z rodziną, to człowiek szczęśliwszy od tego bez niej. Zresztą, trochę przesadziłeś w wyciąganiu wniosków, pół-serio mówiłem o kawalerach. Stary kawaler już na starość może wpaść na pomysł wzięcia młódki lat 20 i rozpoczęcia życia rodzinnego. Homo choćby miał lat 80, to już raczej nie podejmie takiej decyzji, skoro
orientacja formuje się niezależnie od czynników zewnętrznych
co samo z siebie jest prawdziwe, bo mimo wszystko nie uważam tego za "modę", czy "chorobę sezonową", jak co poniektórzy. Modą jest natomiast wychynięcie z zakurzonych kątów domowych homoseksualizmu na ulice, do telewizji, do polityki. Pojawiła się moda na promowanie homoseksualizmu jako czegoś lepszego od normalnego wzorca rodziny (tak się broniłem przed użyciem tego sformułowania...). Śmiało. Społeczeństwo złożone z samych par homo, nie miałoby szans na przerwanie, jako cywilizacja. Moralność zostałaby pogrzebana w momencie konieczności krzyżowego zapłodnienia seks-społeczności (co samo w sobie wydaje się być ciekawe =]), a na końcu i tak wygraliby Niemcy. Albo muzułmanie.
Blah. Gej jest potrzebny w trzech sprawach: musi mi zaprojektować ciuchy, może urządzić mi mieszkanie i świetnie posłuży za zły przykład. Jeszcze raz mówię, bo wspominałem na samym początku. Nic nie mam do samego homoseksualizmu, ale stawianie tego niepotrzebnie wysoko, jest błędne.
No więc jeśli ktoś znajdzie jakąś filozoficzną otoczkę wokół homoseksualizmu (...) to ma taki sam sens.
Co innego posługa duszpasterska, a co innego robienie z igły wideł. Uduchowienie społeczeństwa wydaje się być jeszcze przydatne. Brak rozmnażania - niekoniecznie. Zwłaszcza, na przykład, w świetle napływowej ludności, via Francja, czy Niemcy.
W sytuacji w której facet ma problem z jądrami(i produkują "niedziałające" plemniki) to in-vitro opiera się na pozyskaniu nasienia z... banku spermy, jeśli problemem jest to, że matka nie może ciąży donieść(mimo licznych prób) to trzeba surogatki.
Pierwsze słyszę, by "leczenie bezpłodności" poprzez in vitro opierało się na którejś z tych opcji. Sam mam w rodzinie parę starającą się właśnie drugi raz donieść ciążę i wszystko polegało po prostu na ustawicznym powtarzaniu procesu. Mogę się mylić, nie widzę, aby to było niemożliwe, ale korzystanie z takich usług przywodzi mi na myśl rodzaj fanaberii. Zwłaszcza surogatki.
Modą jest natomiast wychynięcie z zakurzonych kątów domowych homoseksualizmu na ulice, do telewizji, do polityki. Pojawiła się moda na promowanie homoseksualizmu jako czegoś lepszego od normalnego wzorca rodziny (tak się broniłem przed użyciem tego sformułowania...).
Ja tego promowania nie widzę, najwyżej ludzie zaczynają zauważać, że takie coś istnieje a nie chowa się po kątach.
U nas jest jeden poseł homoseksualista a ich odsetek w społeczeństwie to około 5%(chyba, że przyjmiemy jakieś bardziej płynne rozumienie orientacji seksualnej czyli różne tam kontinua i podobne), mniejszość niemiecka stanowi mniejszy odsetek i ma tyle samo. Co nie znaczy samo w sobie, że w sejmie ma być 17 homoseksualnych posłów(będzie mniej więcej tyle) i będzie wtedy bosko, bo to niczego nie zmieni. Dlatego imo. powinno się pozwolić na praktycznie wszystko i niech ludzie sami wybierają jak chcą żyć.
Śmiało. Społeczeństwo złożone z samych par homo, nie miałoby szans na przerwanie, jako cywilizacja. Moralność zostałaby pogrzebana w momencie konieczności krzyżowego zapłodnienia seks-społeczności (co samo w sobie wydaje się być ciekawe =]), a na końcu i tak wygraliby Niemcy. Albo muzułmanie.
Wiesz, moralność to rzecz względna, pamiętam jakiś filmik, przerobiony teledysk, ludzie oburzali się, bo obok Fritzla był tam Jan Paweł II a żaden nie zauważył tam Jezusa - ot taka polska odmiana tego pięknego słowa - to jest rzecz bardzo wyborcza i zresztą patrząc z perspektywy chrześcijańskiej człowiek powinien mieć prawo wyboru swojej moralności(jeśli chcesz tego ekstremalny przykład, to np. A. Burgess będzie jak ulał).
Dodam taki fakt - popełniasz błąd logiczny - ja mówię - nie dyskryminujcie homoseksualistów, ty zakładasz istnienie równi pochyłej na końcu której każdy będzie homoseksualny.
Co innego posługa duszpasterska, a co innego robienie z igły wideł. Uduchowienie społeczeństwa wydaje się być jeszcze przydatne. Brak rozmnażania - niekoniecznie. Zwłaszcza, na przykład, w świetle napływowej ludności, via Francja, czy Niemcy.
Ale sam podałeś nawet przykłady do czego innego mogą się przydać osoby homoseksualne. Praktycznie każdy ma coś co może wnieść do społeczeństwa, więc tępienie(choćby przez nieuznawanie jego praw) go nie ma sensu.
Pierwsze słyszę, by "leczenie bezpłodności" poprzez in vitro opierało się na którejś z tych opcji. Sam mam w rodzinie parę starającą się właśnie drugi raz donieść ciążę i wszystko polegało po prostu na ustawicznym powtarzaniu procesu. Mogę się mylić, nie widzę, aby to było niemożliwe, ale korzystanie z takich usług przywodzi mi na myśl rodzaj fanaberii. Zwłaszcza surogatki.
Nie jestem lekarzem, ale z tego co kojarzę to z matek zastępczych korzystają głównie kobiety które mają potworne problemy z donoszeniem ciąży(tutaj nie chodzi nawet o to leżenie w łóżku przez cały czas trwania ciąży, tylko o pobyt w szpitalu który i tak kończy się poronieniem i to nieraz parę razy). Jednak jest to metoda jak najbardziej stosowana - w skrajnych przypadkach bo skrajnych ale jest. Może się rozpędziłem, że dotyczy to in-vitro bo dotyczy to sytuacji w której ta metoda zawiedzie, tak czy inaczej jest to metoda na "leczenie" bezpłodności.
Ja tego promowania nie widzę, najwyżej ludzie zaczynają zauważać, że takie coś istnieje a nie chowa się po kątach.
Nagłaśnianie parad, dyskusji (choć to wiadomo, chodzi o dyskusję publiczną, więc siłą rzeczy należy ją nagłośnić), przymusowe posiadanie geja/lesbijki w każdym programie rozrywkowym, faworyzowanie dzieła na podstawie tematyki, zbieżności z homoseksualizmem. To jak agresywnie i szybko homoseksualizm zaczął wpływać na obecną kulturę, uważam za promowanie. Dosyć nachalne.
U nas jest jeden poseł homoseksualista a ich odsetek w społeczeństwie to około 5%
Bo nasz Sejm to rzeczywisty obraz społeczeństwa, na który głosuje średnio około połowy uprawnionych, albo mniej (nadmienię że to i tak za dużo, a prawdopodobnie i tak tej niepotrzebnej części). Mniejszość, tak homoseksualna jak i niemiecka głosu nie powinna mieć tam wcale. Jakieś lobby mogące wpływać na całokształt, ok, ale reprezentacja mniejszości nie powinna mieć takiego wpływu na większość. Skoro poseł jest jeden, a dyskusja na temat zajmuje uwagę całego Sejmu, to jak nazwać to inaczej, niż promowaniem?
Burmistrzem Berlina był gejem, Hamburga też, podobnie jak swego czasu Paryża. I nie ganię tego. Nie odmawiam prawa głosu, niemniej jednak nie byłbym nadal tak skory to nadawania im praw należnych parom hetero. Adopcja dzieci, dofinansowanie w celu oszukiwania natury. Bo widzisz, wydaje mi się, gdy już zaczęliśmy o tym pisać, że zabiegi te w rodzinach hetero służą raczej naprostowaniu rzeczy, przywróceniu, czy sprawieniu tego, aby sprawy przybrał naturalny bieg. W przypadku homo, jest to próba czystego oszustwa, przywłaszczenia sobie rzeczy, które się nie należą. Małżeństwa tej samej płci uznaję za coś do przyjęcia, chociaż nie wiem do końca czy tak potrzebnego. Ułatwienia rozliczeniowe ect można by uzyskać na drodze pozamałżeńskiej, natomiast bonifikowanie takiego związku na tle podanych przeze mnie wyżej problemów, wyklucza się w tej koncepcji.
ja mówię - nie dyskryminujcie homoseksualistów, ty zakładasz istnienie równi pochyłej na końcu której każdy będzie homoseksualny.
Podałem to tylko jako przykład, żeby zauważyć że K+K czy M+M nie równa się potomstwo więc, co oczywiste, coś tu jest nie tak. Powtarzam - nie neguję "zachcianek", czy tendencji seksualnych. Nie. Jestem przeciwko zrównywaniu siłą rzeczy mniej "produktywnych" par homo z hetero. Powiem nawet, że lubię homo, na przykład lesbijskie porno (choć brak tam konkretnej akcji), czy tam "większą wrażliwość" estetyczną (co jest niejaką bzdurą, bo nie każdy, choćby plastyk, czy fryzjer jest gejem...).
Praktycznie każdy ma coś co może wnieść do społeczeństwa, więc tępienie(choćby przez nieuznawanie jego praw) go nie ma sensu.
Tak! Na przykład para hetero może wnieść do społeczeństwa swoje potomstwo (już pomijając na chwilę sprawy zawiłości medycznych), przez to, że posiada dwoje rodzajów organów płciowych, dlatego rodzina taka posiada swoje prawa. W sumie nie zabieram w tym względzie homo żadnych praw, oni nigdy ich tutaj nie posiadali. Pragną je sobie sztucznie dodać. Fanaberia?
Nie jestem lekarzem
Ja też nie, zostać również nie zamierzam, więc możemy sobie odpuścić to zagadnienie. Poczytam na następny raz i zobaczę. Wiki nic nie wspomina o korzystaniu z matek zastępczych w leczeniu niepłodności (okazuje się, że bezpłodność to co innego), natomiast w samym ich temacie powołuje się na akty prawne umożliwiające, np, zmianę zdania surogatki w dowolnym momencie ciąży i zatrzymanie dziecka. Co za tym idzie, warto się ponownie zastanowić, kto rzeczywiście po takim zabiegu jest rodzicem dziecka, niezależnie od jego genetycznej "przynależności"?
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów