Wyrzekanie się odpowiedzialności i zaprzeczanie faktom to jest kolejna polska cecha.
Takie były czasy. Wszyscy donosili od Polaków przez Polaków żydowskiego pochodzenia. Czy tak ciężko to zrozumieć i dlaczego tak trudno to przyznać?
Donosił margines z lumpenproletariatu, donosiła klasa średnia, donosili arystokraci i bogacze.
Powódki były różne. Od strachu o życie swoje i rodziny, przez chęć zysku, po wykorzystywanie Gestapo do załatwienia porachunków z somsiadem, przez jawną nienawiść do Żydów i wiele innych.
Nie do końca było tak jak przedstawiają to niektóre media, że ludzie podpierdalali Polaków pochodzenia żydowskiego tylko dlatego, że byli żydami. W Polsce oczywiście był powszechny antysemityzm ale mówienie, że każdy Polak był antysemitą i działał z takich niskich pobódek to pomówienie.
Ilość donosów była tak gigantyczna, że Gestapo nie było w stanie ich przerobić. Niemcy często losowali, które donosy sprawdzić a resztę wydupcali przez brak mocy przerobowej.
Cały problem polega na tym, że Polacy mogli przyjąć postawę wobec okupanta jak Francuzi. Nie walczyć otwarcie ale również nie pomagać podpierdalaniem. Po prostu bierny opór. Zero współpracy.
Wybrali niestety ścieżkę najbardziej haniebną. Pomagali okupantowi w sposób czynny. Z tym świat ma problem.
Oczywiście wszyscy zapominają, że mimo wszystko było bardzo dużo ludzi szlachetnych, którzy mimo wszystko nie godzili się na taki stan rzeczy.
Mało mówi się o rodzinie Żabińskich, którzy przez całą wojnę ukrywali Polaków żydowskiego pochodzenia u siebie w piwnicy.
Mało kto pamięta, że Armia Krajowa czynnie zwalczała szmalocwników i donosicieli. Jak ktoś się rozpierdolił na Gestapo i dowiedziało się o tym AK to tego samego dnia wieczorową porą w ciemnym zaułku dostawał dwa strzały w potylicę. Nikt nie był specjalnie zainteresowany badaniem z jakiego powodu się rozpierdolił. Współpracował z okupantem to musiał umrzeć. W AK była specjalna komórka do tropienia i karania kapusiów.
Nikt nie pamięta, że pracownicy Poczty Polskiej ryzykując życie wypierdalali do śmieci dziesiątki donosów.
Ilu było takich sprawiedliwych wśród wszystkich Polaków? Myślę, że nie da się tego oszacować tak jak się nie da oszacować ile podpierdalało.
Nie dawno znowu przeczytałem "Maus" Arta Spiegelmana, żeby sobie przypomnieć jak wyglądy te czasy. Zapadły mi w pamięć trzy sytuacje. Jak Władysław Spiegelman mówi do syna:
"myślisz, że to są twoi przyjaciele? Ty ich zamknij w jednym pokoju na tydzień bez jedzenia to zobaczysz co to za przyjaciele".
Druga Spiegleman rozmawia z synem:
-zobaczyłem kuzyna w policji getta. Ja mu pokazałem, że zapłacę.
-jak to musiałeś płacić rodzinie?
-ty nic nie rozumiesz. Wtedy już nie było rodzin.
Oraz sytuacja gdy teść Spiegelmana wydał żydowskiej policji własnych rodziców bo uznał, że i tak są starzy i lepiej, żeby uratowała się młodsza część rodziny. Nic im to nie pomogło. Przedłużyli życie na chwilę. Skończyli w piecu w Auschwitz.
Żyd, który przeżył holocaust to wszystko opowiedział. Nie starał się tuszować niewygodnych faktów. Opowiedział wszystko.
Większość, którzy przeżyli wojnę tak ją właśnie relacjonowała. Nic nie pomijali i nie mieli pretensji do kogokolwiek. Rozumieli, że już po prostu było.
Najwięcej do powiedzenia mają ludzie, którzy tego nie przeżyli.
Oni próbują coś osiągnąć na wmawianiu wszystkim, że pewne grupy były szlachetne do końca a inne złe do szpiku kości bo tak. Nie było tak i prawdziwe ofiary tego ludobójstwa się z tym nie zgadzają.
Myślę, że te wycinki z historii rodziny Spiegelmanów pokazują co to były za czasu i jak to wyglądało. Kurestwo było bezwyznaniowe, nie miało nic wspólnego z pochodzeniem i narodowością. Ludzie działali instynktownie. Byli skłonni podpisać cyrograf z diabłem, żeby tylko przeżyć.
Jest to przykre i zamiast o tym piać to powinno się takie rzeczy przemilczeć.
Nawet wśród Niemców byli ludzi, którzy nie godzili się na nazizmem jak np. Claus Schenk von Stauffenberg, kapitan Wilm Hosenfeld czy organizacja Biała róża.
Historia nie jest czarno biała. Ma tysiące odcieni szarości.
Żadnej dyskusji nie podlega fakt, że za dehumanizację, która doprowadziła do skrajnych zachowań, najprymitywniejszych instynktów odpowiadają Niemcy, którzy zaplanowali eksterminację wszystkich ludzi pochodzenia żydowskiego i zniewolenie Polaków. Oni są temu winni a nie Polska chociaż mogliśmy się zachować inaczej.
Nie zdaliśmy testu na człowieczeństwo. I za to powinniśmy się bić w pierś i przeprosić. Jednak powinniśmy bardziej przepraszać samych siebie bo wszyscy, którzy wtedy zginęli byli przede wszystkim Polakami. Nie ma znaczenia jakie mieli pochodzenie. Byli po prostu Polakami.