@up
Studiowałem na prywatnej uczelni i mój kierunek był finansowany przez UE w ramach jakiegoś tam projektu. Dostawali hajs za każdego studenta, który ukończył i ogólnie widać było, że cała uczelnia się pasła na unijnym hajsie.
Trzeci rok. Egzamin z jakiegoś gównianego przedmiotu-zapychacza, którego tematyka leży daleko od studiowanego kierunku, trzeci termin, na dwóch pierwszych nie byłem, a wykładowczynię widziałem po raz pierwszy.
Usiadłem, napisałem, oddałem.
Spojrzała na kartkę, spojrzała na mnie, jeszcze raz na kartkę i westchnęła:
- Z projektu?
- Tak.
- Trzy.
Studia humanistycznie - potrzebne człowiekowi jak rybie ręcznik, ale zajebiste przedłużenie młodości, odkrywanie kolejnych kręgów absurdu, zdobywanie ciekawej aczkolwiek bezużytecznej wiedzy, poznanie nowych ludzi i 3 lata chlania i jarania