BongMan napisał/a:
Konkubiny, macochy i inne ojczymy to zawsze wylęgarnie patologii. Zauważyliście, że w większości przypadków przemocy domowej, nadużywania alkoholu, zabójstw w afekcie albo pod wpływem i ogólnej patologii nie mamy do czynienia z ojcami, matkami, mężami i żonami, tylko właśnie z ojczymami, macochami, konkubentami i konkubinami?
widzę, że w twojej głowie konkubinat jawi się jako jakieś patologiczne, chore zjawisko. ludzie mieszkający w jakichś nieogrzewanych, zapleśniałych ruderach. alkohol, awantury, przemoc. rodzina słowem silna. dam ci kilka przykładów, jak może to wyglądać poza sosnowcem.
ja - mieszkam ze swoją konkubiną. żyjemy sobie ładnie i normalnie, tylko bez obrączek na palcach. ona ma swoją firmę, którą pomagam jej ogarnąć. mamy dwa psy, kwiatki na parapetach, obrazki na ścianach.
moja matka - rozwódka po 50. żyje ze swoim starym znajomym, wdowcem. ona na kierowniczym stanowisku w jednym z urzędów, on handlowiec w dużej firmie. chodzą sobie do teatru, spacerują trzymając się za ręce, jeżdżą na wycieczki.
moja ciotka - 15 lat żyła w związku małżeńskim z psycholem, który znęcał się nad nią i dzieciakami. teraz od 2 lat szczęśliwie żyje na kocią łapę z facetem, do którego jej prawie dorosłe dzieci mówią tato, o ojcu zaś mówią "biologiczny".