Mało sadystyczne, ale śmieszne, zajebałem z YAFUDA:
Nasza ulubiona nauczycielka w liceum swego czasu zaszła w ciążę, więc siłą rzeczy jakoś w ósmym miesiącu poszła na urlop macierzyński. Pół roku mieliśmy zastępstwo, więc kiedy wróciła, postanowiliśmy ją hucznie przywitać. Kiedy weszła do klasy wstaliśmy, zaśpiewaliśmy jej sto lat i wręczyliśmy jej wielkiego misia i przyozdobione przez nas pampersy - od każdego po jednym. Popatrzyła na nas w milczeniu, o czym wybuchnęła płaczem i wybiegła. Okazało się, że urodziła martwe dziecko, a tyle czasu jej nie było, bo nie mogła się po tym pozbierać... Jedyną osobą która o tym wiedziała była dyrektorka, której nie przyszło do głowy, że uczniowie zaczną wypytywać lub coś takiego wymyślą i nikogo nie poinformowała.
Nasza ulubiona nauczycielka w liceum swego czasu zaszła w ciążę, więc siłą rzeczy jakoś w ósmym miesiącu poszła na urlop macierzyński. Pół roku mieliśmy zastępstwo, więc kiedy wróciła, postanowiliśmy ją hucznie przywitać. Kiedy weszła do klasy wstaliśmy, zaśpiewaliśmy jej sto lat i wręczyliśmy jej wielkiego misia i przyozdobione przez nas pampersy - od każdego po jednym. Popatrzyła na nas w milczeniu, o czym wybuchnęła płaczem i wybiegła. Okazało się, że urodziła martwe dziecko, a tyle czasu jej nie było, bo nie mogła się po tym pozbierać... Jedyną osobą która o tym wiedziała była dyrektorka, której nie przyszło do głowy, że uczniowie zaczną wypytywać lub coś takiego wymyślą i nikogo nie poinformowała.