Tak wygląda nowa Warszawa. Trwają prace nad modelem kultowego pojazdu.
Retro kształty, okrągłe lampy i zgarbiona maska. Zakończył się etap projektowy legendy polskiej motoryzacji. Teraz konstruktorzy pracują nad podwoziem samochodu. Powstaje też model w skali 1:1, który będzie można podziwiać już jesienią tego roku.
- Nareszcie wyszliśmy z etapu projektowego – cieszy się Michał Koziołek, pomysłodawca projektu odnowienia motoryzacyjnej legendy.
600 koni i podwozie od BMW
Autorzy projektu rozpoczęli prace nad pierwszym egzemplarzem. - Przygotowujemy już podwozie, zawieszenie i silnik – mówi Koziołek. Płyta podłogowa pochodzi z BMW M5. – To kultowe podwozie, ale mocno je przerobiliśmy – wyjaśnia Koziołek.
Jak tłumaczy silnik ma teraz 507 koni mechanicznych. – Docelowo chcemy jednak, by było to 600 koni. Prawdopodobnie nasza Warszawa będzie rozwijała więc prędkość 330 km/h – zapowiada Koziołek.
Model we wrześniu
Pomysłodawcy pracują też nad przygotowaniem modelu w skali 1:1. – Pozwoli on wyeliminować ewentualne błędy. Dlatego wszystko musi być idealnie dopracowane – tłumaczy Koziołek. Dzięki temu będzie można ostatecznie przygotować nadwozie. Model pojazdu ma być gotowy we wrześniu.
Legenda na nowo
- Z pierwotnej Warszawy chcieliśmy wyciągnąć jak najwięcej. Nie chcieliśmy przerysowania i renowacji, bo wrócilibyśmy do punktu wyjścia – tłumaczy Koziołek.
Dlatego z legendy polskiej motoryzacji pozostały oryginalne tłoczenia, retro kształty, okrągłe lampy i zgarbiona maska. Jednak wszystko to w nowoczesnym wydaniu. – Każdy może dopatrzeć się tutaj nawiązań – mówi Koziołek.
Pierwszy pokazowy
Prototyp nowej Warszawy ma być gotowy za 15 miesięcy. Będzie wizytówką konstruktorów. Łączny koszt projektu i jego wykonanie to ponad 500 tysięcy złotych.
– Ma to być samochód na najwyższym poziomie. Chcemy zaistnieć autem luksusowym, żeby zwrócić uwagę innych krajów na polską myśl motoryzacyjną – podkreśla Koziołek.
Dopiero kolejne samochody będą wystawiane na sprzedaż. – Powstanie ich kilka. Jednak dokładną liczbę zweryfikuje czas i zapotrzebowanie – kończy pomysłodawca.
źródło: tvn24.pl
Retro kształty, okrągłe lampy i zgarbiona maska. Zakończył się etap projektowy legendy polskiej motoryzacji. Teraz konstruktorzy pracują nad podwoziem samochodu. Powstaje też model w skali 1:1, który będzie można podziwiać już jesienią tego roku.
- Nareszcie wyszliśmy z etapu projektowego – cieszy się Michał Koziołek, pomysłodawca projektu odnowienia motoryzacyjnej legendy.
600 koni i podwozie od BMW
Autorzy projektu rozpoczęli prace nad pierwszym egzemplarzem. - Przygotowujemy już podwozie, zawieszenie i silnik – mówi Koziołek. Płyta podłogowa pochodzi z BMW M5. – To kultowe podwozie, ale mocno je przerobiliśmy – wyjaśnia Koziołek.
Jak tłumaczy silnik ma teraz 507 koni mechanicznych. – Docelowo chcemy jednak, by było to 600 koni. Prawdopodobnie nasza Warszawa będzie rozwijała więc prędkość 330 km/h – zapowiada Koziołek.
Model we wrześniu
Pomysłodawcy pracują też nad przygotowaniem modelu w skali 1:1. – Pozwoli on wyeliminować ewentualne błędy. Dlatego wszystko musi być idealnie dopracowane – tłumaczy Koziołek. Dzięki temu będzie można ostatecznie przygotować nadwozie. Model pojazdu ma być gotowy we wrześniu.
Legenda na nowo
- Z pierwotnej Warszawy chcieliśmy wyciągnąć jak najwięcej. Nie chcieliśmy przerysowania i renowacji, bo wrócilibyśmy do punktu wyjścia – tłumaczy Koziołek.
Dlatego z legendy polskiej motoryzacji pozostały oryginalne tłoczenia, retro kształty, okrągłe lampy i zgarbiona maska. Jednak wszystko to w nowoczesnym wydaniu. – Każdy może dopatrzeć się tutaj nawiązań – mówi Koziołek.
Pierwszy pokazowy
Prototyp nowej Warszawy ma być gotowy za 15 miesięcy. Będzie wizytówką konstruktorów. Łączny koszt projektu i jego wykonanie to ponad 500 tysięcy złotych.
– Ma to być samochód na najwyższym poziomie. Chcemy zaistnieć autem luksusowym, żeby zwrócić uwagę innych krajów na polską myśl motoryzacyjną – podkreśla Koziołek.
Dopiero kolejne samochody będą wystawiane na sprzedaż. – Powstanie ich kilka. Jednak dokładną liczbę zweryfikuje czas i zapotrzebowanie – kończy pomysłodawca.
źródło: tvn24.pl