Prąd rozrywający wciąga ojca i córkę wgłąb oceanu. Panik, brak ratownika i wiedzy i jak wydostać się z takiego prądu doprowadza zwykle do...
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 22:48
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 2:25
Podczas takiego prądu cofającego płyniemy nie pod kątem prostym do brzegu czyli w tym wypadku pod prąd, lecz równolegle do linii brzegowej kilkanaście metrów i tam mamy dużą szansę, że prąd cofający już nie występuje. Dopiero wtedy dajemy dyla w stronę brzegu. Walka z prądem jest w wielu przypadkach bezcelowa, a szczególnie gdy mimo bardzo dużego wysiłku pokonujemy ujemny dystans. Trzeba oszczędzać siły.
Zatem przyjaciele, udanego wypoczynku nad wodą!
Zatem przyjaciele, udanego wypoczynku nad wodą!
pazuzu napisał/a:
wiesz ile to jest warte?Co za tępa dzida. Będę płynęła jedną ręką, chuj może się utopie ale kamery nie wypuszczę...
Miałem identyczną sytuacje w Łebie jakieś 20 lat temu. Sobie szedłem spokojnie coraz dalej, gdy fale powoli zaczęły mnie przykrywać, postanowiłem wrócić. I tu niespodzianka. Nie da się, a z każdą sekunda zamiast przybliżać się do brzegu to oddalałem. Pamiętam, ze wtedy spanikowałem i po chwili szamotania bezcelowego, stwierdziłem, ze nie ma bata utonę. Wtedy na szczęście przypomniałem sobie, że z falami nie można walczyć i dobrym sposobem jest zanurkowanie i płynięcie przy dnie. Tak też zrobiłem, dałem nura i z całych sił w stronę brzegu, wynurzyłem sie 3 razy by wziąć wdech i później poczułem już dno i byłem uratowany. Gdybym tego nie zrobił, na bank bym dzisiaj nie pisał, gdyż w pobliżu nikogo nie było, a z tym się nie da wygrać niestety normalnie płynąć.