Trochę stare, ale warte obejrzenia.
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 14:43
📌
Konflikt izraelsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 17:47
Witaj użytkowniku sadistic.pl,
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Zacznijmy od tego, że za dużo ludzi ma maturę. Co najmniej 30% ludzi powinno odpaść od razu.
Temat poruszony jest dosc interesujacy
poziom dzisiejszych egzaminow czy to gimnazjalnych , maturalnych, czy tych na studiach jest regularnie obnizany, wbrew logice, gdyz ze wzgledu na postep techniczny domena logiczna jest u dzieci o wiele bardziej rozwinieta niz np 100 lat temu ( odsylam do porownania testow IQ , osoba o srednim wyniku kilkadziesiat lat temu dzis otrzymala by winik ponizej sredniej).
dlatego mozna by wnioskowac ze dzieci sa "lepiej przystosowane" i poziom dopasowac.
- z punktu widzenia sociologicznego sytuacja tez jest w pewnien sposob problematyczna, Niegdys wartosc matury pozwalala bez problemu zaczac prace na pewnym stanowisku, dzis matura nie ma zadnej wartosci, w efekcie mlode spoleczenstwo, ktore moglo by zaczac zycie zawodowe w wieku osiagniecia dojzalosci, nie robi tego, czesto "zdobywa dyplomy do poznego wieku lat 30, oddalajac tym samym - swoje przejscie na emeryture, rozwoj zawodowy, czy tez rodzinny. ( wiem ze wielu zacznie szczekac ze to Pisowska czy koscielna propaganda, ale czy tego chcemy czy nie rodzina jest skladowa komorka w spoleczenstwie) i jest istotne zadbanie o jej poprawne funkcjonowanie.
- pojawila bledny podzial na zawody intelektualne i manualne: te pierwsze cieszace sie spolecznya aprobata, te drugie traktowane jak dla polglowkow, pomijajc prace "przy tasmie, czy kopaniu rowu" to wiekszosc zawodow rzemielsniczych powiazane jest z wyksztalceniem zawodowym, debil nigdy dobrym rzemielsnikiem nie zostanie. Wiele z tych osob przekracza swoimi mozliwosciami intelektualnymi urzednicze zastepy nierobow.
- Jest tez kwestia humanistyczna, ksztalcenie i rozwoj spoleczenstwa, niestety jak to w gospodarce rynkowej, jesli cos jest zbyt tanie, lub zbyt latwo dostepne to tego nie szanujemy, ani przypisujemy zadnej wartosci. W dzisiejszych czasach zamiast od malego przygotowac ludzi do zycia, nauczyc ich walki, konkurencji, zaparcia, i samodzielnosci ( bo co z tego ze ktos skonczy studia, jesli nie bedzie potrafil sobie poradzic na rynku pracy a pozniej bedzie zyl sfrustrowany bo mechanik zarabia kilka razy tyle co on, i potrafi rozwijac wlasna dzialalnosc zawodowa) to dopieszcza sie studentow , ktorzy pozniej w wieku 30 lat blakaja sie po swiecie bo rzeczywistosc jest bardziej okrutna niz im sie wydawalo.
Dom jak i szkola powinna byc poligonem prawdziwego zycia, dla dobra mlodych ludzi , a nie "cieplym kurwidolkiem".
poziom dzisiejszych egzaminow czy to gimnazjalnych , maturalnych, czy tych na studiach jest regularnie obnizany, wbrew logice, gdyz ze wzgledu na postep techniczny domena logiczna jest u dzieci o wiele bardziej rozwinieta niz np 100 lat temu ( odsylam do porownania testow IQ , osoba o srednim wyniku kilkadziesiat lat temu dzis otrzymala by winik ponizej sredniej).
dlatego mozna by wnioskowac ze dzieci sa "lepiej przystosowane" i poziom dopasowac.
- z punktu widzenia sociologicznego sytuacja tez jest w pewnien sposob problematyczna, Niegdys wartosc matury pozwalala bez problemu zaczac prace na pewnym stanowisku, dzis matura nie ma zadnej wartosci, w efekcie mlode spoleczenstwo, ktore moglo by zaczac zycie zawodowe w wieku osiagniecia dojzalosci, nie robi tego, czesto "zdobywa dyplomy do poznego wieku lat 30, oddalajac tym samym - swoje przejscie na emeryture, rozwoj zawodowy, czy tez rodzinny. ( wiem ze wielu zacznie szczekac ze to Pisowska czy koscielna propaganda, ale czy tego chcemy czy nie rodzina jest skladowa komorka w spoleczenstwie) i jest istotne zadbanie o jej poprawne funkcjonowanie.
- pojawila bledny podzial na zawody intelektualne i manualne: te pierwsze cieszace sie spolecznya aprobata, te drugie traktowane jak dla polglowkow, pomijajc prace "przy tasmie, czy kopaniu rowu" to wiekszosc zawodow rzemielsniczych powiazane jest z wyksztalceniem zawodowym, debil nigdy dobrym rzemielsnikiem nie zostanie. Wiele z tych osob przekracza swoimi mozliwosciami intelektualnymi urzednicze zastepy nierobow.
- Jest tez kwestia humanistyczna, ksztalcenie i rozwoj spoleczenstwa, niestety jak to w gospodarce rynkowej, jesli cos jest zbyt tanie, lub zbyt latwo dostepne to tego nie szanujemy, ani przypisujemy zadnej wartosci. W dzisiejszych czasach zamiast od malego przygotowac ludzi do zycia, nauczyc ich walki, konkurencji, zaparcia, i samodzielnosci ( bo co z tego ze ktos skonczy studia, jesli nie bedzie potrafil sobie poradzic na rynku pracy a pozniej bedzie zyl sfrustrowany bo mechanik zarabia kilka razy tyle co on, i potrafi rozwijac wlasna dzialalnosc zawodowa) to dopieszcza sie studentow , ktorzy pozniej w wieku 30 lat blakaja sie po swiecie bo rzeczywistosc jest bardziej okrutna niz im sie wydawalo.
Dom jak i szkola powinna byc poligonem prawdziwego zycia, dla dobra mlodych ludzi , a nie "cieplym kurwidolkiem".
Facet żałuje po prostu ,że takie kierunki studiów jak ta jego filozofia straciły swój autorytet, bo teraz na różne filologie, socjologie i inne gównologie masowo ciągnie pełno ludzi, którzy nie mają co ze sobą zrobić, a nie dlatego ,że faktycznie ich to pasjonuje. Uczelnie się na tym bogacą i zmienia się to w biznes co jeszcze bardziej zaniża poziom - wiadomo więcej hołoty, więcej pieniążków.
Zupełnie inna sprawa z kierunkami takimi jak medycyna, prawo czy budownictwo gdzie nawet jak się trafi jakiś idiota, to go z miejsca już na pierwszej sesji upierdolą. Na tych kierunkach ta "platońska idea -jak nie masz głowy to się nie nadajesz" o której mówi profesor, żyje i ma się dobrze.
Tak więc edukacja wyższa, edukacji wyższej nierówna, a wszystkich i tak zweryfikuje rynek pracy, jedno pójdą sprzedawać frytki inni zrobią karierę.
Zupełnie inna sprawa z kierunkami takimi jak medycyna, prawo czy budownictwo gdzie nawet jak się trafi jakiś idiota, to go z miejsca już na pierwszej sesji upierdolą. Na tych kierunkach ta "platońska idea -jak nie masz głowy to się nie nadajesz" o której mówi profesor, żyje i ma się dobrze.
Tak więc edukacja wyższa, edukacji wyższej nierówna, a wszystkich i tak zweryfikuje rynek pracy, jedno pójdą sprzedawać frytki inni zrobią karierę.
Każdy dyrektor myśli o tym żeby mieć kase z uczniów, to wina naszego systemu
w teorii mówi wszystko ok..... no ale w sumie jest tylko teoretykiem i niczym więcej. Po jego specjalizacji można tylko być wykładowcą w sumie i tyle.
Powiedział nawet dobrze, ale przecież jak ktoś skończy studia olewając to co tam jest, to i tak wyląduje w tej pracy jaka akurat będzie wolna, jak trochę mądrzejszy/ bardziej pracowity, to zrobi kursy techniczne i będzie żył.
Jednostki wybitne i tak będą wybitne, tak tylko mamy większą szansę, że uda się takiego osobnika wyłowić.
Życie samo zweryfikuje takich ludzi. Czasami ten z 5 w indeksie zapamiętał na blachę i koniec, a przyjdzie do wykonywania pracy, a on nic nie umie.
zgadzam się z przedmówcami jeśli chodzi o testy gimnazjalne i maturę. Czytałem sobie te zadania i one są banalne. Dosłownie część, to tylko wskaż rysunek. Jak zdawalność może być 28, czy 29 procent? Wynik 50 to powinna być ta normalna granica. Musi umieć ponad średnią, a nie ponad 1/4! 50% to powinno być coś czego uczeń wstydziłby się, a nie chwalił!
Podsumowanie: To co on mówi w TEORII jest prawdziwe, ale nic nie zmienia, bo mega mądry i tak się wybije, a jełop oraz ci co po prostu nie mają predyspozycji (wcale o nich negatywnie nie myślę), albo odpadnie, albo nie w głowie mu studia będą i tyle
Powiedział nawet dobrze, ale przecież jak ktoś skończy studia olewając to co tam jest, to i tak wyląduje w tej pracy jaka akurat będzie wolna, jak trochę mądrzejszy/ bardziej pracowity, to zrobi kursy techniczne i będzie żył.
Jednostki wybitne i tak będą wybitne, tak tylko mamy większą szansę, że uda się takiego osobnika wyłowić.
Życie samo zweryfikuje takich ludzi. Czasami ten z 5 w indeksie zapamiętał na blachę i koniec, a przyjdzie do wykonywania pracy, a on nic nie umie.
zgadzam się z przedmówcami jeśli chodzi o testy gimnazjalne i maturę. Czytałem sobie te zadania i one są banalne. Dosłownie część, to tylko wskaż rysunek. Jak zdawalność może być 28, czy 29 procent? Wynik 50 to powinna być ta normalna granica. Musi umieć ponad średnią, a nie ponad 1/4! 50% to powinno być coś czego uczeń wstydziłby się, a nie chwalił!
Podsumowanie: To co on mówi w TEORII jest prawdziwe, ale nic nie zmienia, bo mega mądry i tak się wybije, a jełop oraz ci co po prostu nie mają predyspozycji (wcale o nich negatywnie nie myślę), albo odpadnie, albo nie w głowie mu studia będą i tyle
No i ja z maturą 72, 72 , 74 i 100% dostane ten sam papier z mojej uczelni ,co ten idiota z 30,30,30,30 na innej uczelni....
@up
papier ten sam, indeks/ zaświadczenie osobne, a do tego jeśli kumasz czaczę w temacie, to już na samej rozmowie kwalifikacyjnej będziesz miał przewagę, bo i lepiej się wysłowisz i większy zasób wiedzy będziesz miał.
Poza tym....cóż..... życie nie jest uczciwe i nie zawsze ci na szczycie są najmądrzejsi
papier ten sam, indeks/ zaświadczenie osobne, a do tego jeśli kumasz czaczę w temacie, to już na samej rozmowie kwalifikacyjnej będziesz miał przewagę, bo i lepiej się wysłowisz i większy zasób wiedzy będziesz miał.
Poza tym....cóż..... życie nie jest uczciwe i nie zawsze ci na szczycie są najmądrzejsi
Totalnie się z nim zgadzam. Sam jestem studentem i też z przerażeniem obserwuję ten spadek wartości. Nie uważam się za jakiś wybitny intelekt, ale gdy zauważam że ludzie zdający podstawową maturę po 30% stają się później studentami wyższych uczelni, a następnie zdobywają tytuły magistra, a nie pogadasz z nimi choćby minuty o polityce lub innych ważnych aspektach zycia społecznego to tracę wiarę w przyszłość mego narodu. Przez to wszystko nasze społeczeństwo będzie musiało zapierdalać w przyszlości nie do 67 roku życia, ale do 75. 5 lat w plecy, a w tym czasie człowiek mógłby pracować, lecz teraz ważniejszy jest papier, choć i bez tego tytułu mógłbyś robić to samo w pracy.
Dziadek ma rację, studia stały się czymś przereklamowanym. Głownie dlatego, że starsze pokolenie do dziś uważa, że wykształcenie wyższe jest czymś nadzwyczajnym i elitarnym. Głównie przyczyniają się do tego rodzice, którzy zmuszają swoje pociechy do pójścia na studia, gdyż za ich czasów nie było to łatwe. Wolą płacić kilkakrotnie więcej za utrzymanie dziecka, aby po 5 latach wyszło z dodatkową bezużyteczna wiedzą i niepewnymi miejscami pracy.
Dzisiejszy rynek pracy działa bardziej na zasadzie: kto pierwszy, ten lepszy. Pracodawca nie będzie czekał kilka lat na delikwenta z ukończonymi studiami, gdy do jego drzwi zapuka gość ze średnim wykształceniem, ale posiadającym już jakieś doświadczenie w danym fachu.
Dodatkowo sprawę komplikują popi****lone kierunki, zazwyczaj mieszanka wszystkiego po trochu, które nie przygotowują do konkretnego fachu, kończy się je po to, aby mieć głupi papier. Bezsens.
A teraz wisienka na torcie obecnie Polska edukacja uczy starym systemem, w którym kierunki oraz metody były przygotowywane razem z dinozaurami. Niektóre uczelnie próbują tworzyć nowe, innowacyjne kierunki, ale zazwyczaj wygląda to na eksperyment z którego studenci nic nie wynoszą. Technologia idzie do przodu, potrzeby się zmieniają, a w Polsce trzymają się tych samych metod z tym, że z roku na rok jest obniżany poziom (głownie ze względu na podstawówki i gimnazja, w których kompletne gimbusy zaniżają poziom, a że prawnie muszą się uczyć, więc przepuszczają ich dalej). Prawda jest taka, że po technikum są większe szanse na pracę, zawsze jest zapotrzebowanie na elektryka lub budowlańca natomiast kolejni inżynierzy środowiska, filozofowie itp. są zbędni, naród jest przepełniony tym gównem po brzegi sedesu i nie ma co z takimi ludźmi robić, więc idą pracować na kasie w biedronce, co mogli zresztą uczynić 5 lat wcześniej i narzekają, że mają wykształcenie, tytuły, ch*je muje, a nie ma dla nich pracy... Jeżeli idzie się na czystą masówkę, to trzeba się z tym liczyć, a nie myśleć, że papier coś zmieni. Nie mówię tutaj o konkretnych kierunkach typu "Prawo", "Medycyna", "Informatyka" itp., gdzie po ukończeniu studiów spokojnie można próbować sił w zawodzie i w tej kwestii papierek wiele zmienia.
Jesteśmy 100 lat za murzynami i widać jedynie próby zmian polskiego systemu edukacji. Praktycznie nigdzie nie ma kierunków na miarę XXIw.
Zaciekawił mnie nowo otworzony kierunek na jednej z politechnik o nazwie "Mechatronika i Wzornictwo - Film, Animacje cyfrowe i Gry komputerowe" pomyślałem, czemu nie, w sumie takie "na czasie", szybko zrezygnowałem: Nie było tam ani filmu, ani animacji, ani gier - czysta mechatronika (która nie za wiele ma z tym wspólnego) + dodatkowe wykłady, przez co od poniedziałku do piątku miałbym siedzieć na uczelni od 8-20... A co najlepsze kończyły się licencjatem a nie inżynierem jak to było zapowiadane, zaczęli wszystko zmieniać po rekrutacji. Więc jeżeli miałbym siedzieć kilka lat na interesującym mnie kierunku, ale nie czerpać z tego satysfakcji ani potrzebnej wiedzy i doświadczenia w dziedzinie to po jaką cholerę to robić?
Dzisiejszy rynek pracy działa bardziej na zasadzie: kto pierwszy, ten lepszy. Pracodawca nie będzie czekał kilka lat na delikwenta z ukończonymi studiami, gdy do jego drzwi zapuka gość ze średnim wykształceniem, ale posiadającym już jakieś doświadczenie w danym fachu.
Dodatkowo sprawę komplikują popi****lone kierunki, zazwyczaj mieszanka wszystkiego po trochu, które nie przygotowują do konkretnego fachu, kończy się je po to, aby mieć głupi papier. Bezsens.
A teraz wisienka na torcie obecnie Polska edukacja uczy starym systemem, w którym kierunki oraz metody były przygotowywane razem z dinozaurami. Niektóre uczelnie próbują tworzyć nowe, innowacyjne kierunki, ale zazwyczaj wygląda to na eksperyment z którego studenci nic nie wynoszą. Technologia idzie do przodu, potrzeby się zmieniają, a w Polsce trzymają się tych samych metod z tym, że z roku na rok jest obniżany poziom (głownie ze względu na podstawówki i gimnazja, w których kompletne gimbusy zaniżają poziom, a że prawnie muszą się uczyć, więc przepuszczają ich dalej). Prawda jest taka, że po technikum są większe szanse na pracę, zawsze jest zapotrzebowanie na elektryka lub budowlańca natomiast kolejni inżynierzy środowiska, filozofowie itp. są zbędni, naród jest przepełniony tym gównem po brzegi sedesu i nie ma co z takimi ludźmi robić, więc idą pracować na kasie w biedronce, co mogli zresztą uczynić 5 lat wcześniej i narzekają, że mają wykształcenie, tytuły, ch*je muje, a nie ma dla nich pracy... Jeżeli idzie się na czystą masówkę, to trzeba się z tym liczyć, a nie myśleć, że papier coś zmieni. Nie mówię tutaj o konkretnych kierunkach typu "Prawo", "Medycyna", "Informatyka" itp., gdzie po ukończeniu studiów spokojnie można próbować sił w zawodzie i w tej kwestii papierek wiele zmienia.
Jesteśmy 100 lat za murzynami i widać jedynie próby zmian polskiego systemu edukacji. Praktycznie nigdzie nie ma kierunków na miarę XXIw.
Zaciekawił mnie nowo otworzony kierunek na jednej z politechnik o nazwie "Mechatronika i Wzornictwo - Film, Animacje cyfrowe i Gry komputerowe" pomyślałem, czemu nie, w sumie takie "na czasie", szybko zrezygnowałem: Nie było tam ani filmu, ani animacji, ani gier - czysta mechatronika (która nie za wiele ma z tym wspólnego) + dodatkowe wykłady, przez co od poniedziałku do piątku miałbym siedzieć na uczelni od 8-20... A co najlepsze kończyły się licencjatem a nie inżynierem jak to było zapowiadane, zaczęli wszystko zmieniać po rekrutacji. Więc jeżeli miałbym siedzieć kilka lat na interesującym mnie kierunku, ale nie czerpać z tego satysfakcji ani potrzebnej wiedzy i doświadczenia w dziedzinie to po jaką cholerę to robić?
W latach 90` (żeby nie sięgać pamięcią dalej) na studiach w większości byli ludzie mądrzy i chcący się uczyć.Studia był to prestiż a teraz?Każdy baran idzie na studia bo tak łatwiej.Nie trzeba myśleć o samodzielnym dojrzałym życiu lepiej siedzieć u starych na garnuszku i siedzieć melanżować i ślizgać się z roku na rok. A potem lekarze na ból głowy przepisują pavulon.
Gość jest chyba romantykiem, na co wskazuje jego wykształcenie i chęć przynależności do jasno wyklarowanej elity. Niestety, chyba nie rozumie tego, że gdyby tylu ludzi dziś nie studiowało, to zostalibyśmy w tyle za Murzynami.
Mam takiego profesora na wydziale (nawet zgarnąłem od niego warunek ), z podobnym poglądem na studentów: że za niski poziom, za mało zajęć z logiki, matematyki itd. Spoko, ale gdzie wtedy znaleźć czas na laborki z przedmiotów komputerowych, chemicznych itd., czyli tych współcześnie praktycznych?
To oni (profesorowie tego typu) nie mogą się odnaleźć we współczesnym świecie. Ba, śmiem nawet twierdzić, że wcale nie popychają go do przodu.
Mówi, że studiuje się, bo nie ma pracy, a sam prawie całe dorosłe życie spędził jako filozof-teoretyk. Już bardziej przyda się Polsce przeciętny magister po ekonomicznej, dzięki którego pracy państwo jakoś ciągnie z VATu i dochodowego.
Poza tym wszelkiego rodzaju elity nie mogą istnieć tylko same dla siebie, ale też dla "zwyczajnych" ludzi. W przeciwnym przypadku czerwoni co kilkadziesiąt lat ich wynoszą na widłach.
A wykształcenie wyższe to już jest norma. Kiedyś wystarczało może podstawowe/zawodowe/średnie. Dziś jest to zwyczajnie za mało. Jak ktoś chce należeć do elity intelektualnej kraju, niech się doktoryzuje. Taka dola dziejów.
Mam takiego profesora na wydziale (nawet zgarnąłem od niego warunek ), z podobnym poglądem na studentów: że za niski poziom, za mało zajęć z logiki, matematyki itd. Spoko, ale gdzie wtedy znaleźć czas na laborki z przedmiotów komputerowych, chemicznych itd., czyli tych współcześnie praktycznych?
To oni (profesorowie tego typu) nie mogą się odnaleźć we współczesnym świecie. Ba, śmiem nawet twierdzić, że wcale nie popychają go do przodu.
Mówi, że studiuje się, bo nie ma pracy, a sam prawie całe dorosłe życie spędził jako filozof-teoretyk. Już bardziej przyda się Polsce przeciętny magister po ekonomicznej, dzięki którego pracy państwo jakoś ciągnie z VATu i dochodowego.
Poza tym wszelkiego rodzaju elity nie mogą istnieć tylko same dla siebie, ale też dla "zwyczajnych" ludzi. W przeciwnym przypadku czerwoni co kilkadziesiąt lat ich wynoszą na widłach.
A wykształcenie wyższe to już jest norma. Kiedyś wystarczało może podstawowe/zawodowe/średnie. Dziś jest to zwyczajnie za mało. Jak ktoś chce należeć do elity intelektualnej kraju, niech się doktoryzuje. Taka dola dziejów.
"Profesor za 1000 $ na miesiąc ja pierdole co za śmieć" - Testoviron
"Ale ja jestem mądry - sam jedyne co w życiu robiłem, to czytałem książki, a teraz ktoś mnie wziął do programu więc wypiorę im mózgi żeby żaden na wyższe nie szedł - po co mi konkurencja? A że bezrobocie wzrośnie, no cóż..."
za inżynierkę powinni brać się ludzie którzy umieją coś zlutować albo zrobić jakiś wynalazek we własnym domowym laborku
kończy taki kurwa polibudę i dostaje instrukcje obsługi i nie wie czym drut oporowy UCIĄĆ i jak założyć ... 2 fakultety kurwa... czego was uczą do chuja wacława ? dodam że są 2 takie otworki z śrubką która gdy się zaciśnie to trzyma
każdy powinien mieć możliwość dostania się na studia a nawet ci mniej zdolni ale ambitni i roboczy powinni coś po tym mieć
a tych bananowców ze stolycy i innych leniów to mi nie żal .... niech sobie idą na humanistyczne i zamieszkają w squacie
kończy taki kurwa polibudę i dostaje instrukcje obsługi i nie wie czym drut oporowy UCIĄĆ i jak założyć ... 2 fakultety kurwa... czego was uczą do chuja wacława ? dodam że są 2 takie otworki z śrubką która gdy się zaciśnie to trzyma
każdy powinien mieć możliwość dostania się na studia a nawet ci mniej zdolni ale ambitni i roboczy powinni coś po tym mieć
a tych bananowców ze stolycy i innych leniów to mi nie żal .... niech sobie idą na humanistyczne i zamieszkają w squacie
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów