Mój znajomy jechał po 2 piwach (drugie skończył zaraz przed jazdą) i jakiś koleś w niego walnął na mało ruchliwej drodze i spierdzielił. Znajomy nie chciał sobie problemów robić, więc policji nie wzywał. Zadzwonił tylko po kolegę, bo autem nie dało rady dalej jechać. Czekał na kumpla jakieś 15-20 min, bo ten mieszkał niedaleko. W tym czasie napił się jeszcze 2 piwa. Jak kolega przyjechał, chcięli zepchnąć auto na pobocze (sam nie dał rady, bo koło było przyblokowane). W tym czasie przejeżdżał tamtędy patrol policji. Oczywiście zatrzymali się, sprawdzili go alkomatem. Wyszło mu ileś tam, już dokładnie nie pamiętam. Nie uwierzyli w jego bajeczkę, że wypił tylko 2 piwa po wypadku. Patrol przewiózł go jeszcze do szpitala i miał pobieraną krew, no i ze 2-3 razy jeszcze alkomatem go badali. Była sprawa w sądzie, miał badania u lekarza sądowego, który pytał go o to co jadł wcześniej, co pił (nie tylko alkohol), w jakim czasie od wypadku, itp. No i wyszło że był pod wpływem już podczas stłuczki, chuj wie jak, ale wykryli. Podali nawet przedział promili które mógł mieć, a z którego wynikało, że wypił zaraz przed jazdą min. 1,5 piwa. Przyznał się, prawko stracil i jeszcze w chuj zapłacił za postępowanie sądowe.
Więc jest realne wykrycie takiego oszustwa. Tylko niech nikt nie pisze, że to fejk. Sama nie sądziłam, że coś takiego jest możliwe, aż do tej sytuacji.