ten "wafel", jak go nazwales ma na imie Artur, tak sie sklada, ze jako wolontariusz, jezdzilem z nim na obozy dla osob niepelnosprawnych.
faktycznie, mowi dosc niewyraznie, z czego moze byc lekka beczka, spoko. jednakze wyjatkowo bawi mnie swiadomosc tego, iz na nartach jezdzi naprawde wyku*wiscie, jest calkowicie sprawny (potrafi gotowac prasowac, naprawiac rozne zepsute sprzety i wiele roznych innych rzeczy, ktorych z pewnoscia wielu z was w zyciu sie nie nauczy). zatem, biorac pod uwage to,ze urodzil sie z zespolem downa jest nieznacznei uposledzony umyslowo
wiec wlasciwie, jedyna rzecza, z ktorej moglibyscie sie smiac, jest ta, wspomniana wyzej, wada wymowy.
wiadomo, czarny humor, czarnym humorem, ale jesli nie znasz kogos, to staraj sie nie okreslac go mianem "wafla" ok?