Jeśli ktoś ma 10 min na czytanie to polecam ten link:
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2645
Naprawdę warto przeczytać.
Esencja artykułu w związku z filmikiem (naukowe/teoretyczne wyjaśnienie w linku):
"Zderzak nie działa w sposób, w jaki widzi to jego wynalazca. Jego działanie nie różni się niczym od klasycznego zderzaka, czy stref kontrolowanego zgniotu. Działanie klasycznych układów polega na wydłużeniu czasu hamowania podczas silnego uderzenia, przez co siły działające na pasażerów są znacznie zmniejszone w stosunku do sił odczuwanych przy uderzeniu „twardym":
średnia_siła = zmiana_pędu / czas_w_jakim_zmiana_nastąpiła.
Ideałem byłoby wożenie przed maską samochodu bardzo długiego amortyzatora, który dzięki swoim rozmiarom wydłużałby znacznie czas hamowania, zapewniając w miarę niewielkie siły bezwładności. Tę rolę pełnią strefy kontrolowanego zgniotu. Dzięki temu, że samochód tak łatwo się gniecie, ludzie mają większe szanse. Zderzak Łągiewki nie jest w stanie zmienić tej sytuacji. Chyba, że zostałby wysunięty na znaczną odległość przed maskę. Ten sam efekt uzyskalibyśmy jednak wystawiając przed maskę klasyczny zderzak na długich amortyzatorach. Tu energia kinetyczna ruchu postępowego zamieniałaby się w energię potencjalną sprężystości, a nie, jak u Łągiewki, w obrotową. A pęd przy zderzeniu i tak musiałby zostać przekazany Ziemi, co oczywiście wiązałoby się z obecnością sił bezwładności. Na korzyść zderzaka Łągiewki należy przyznać, że byłby lepszym od sprężyny amortyzatorem z racji możliwości zapewnienia stałej siły. Przy sprężynie siła rośnie w miarę jej ściśnięcia, wobec czego siła chwilowa na końcu byłaby dwukrotnie większa od siły średniej. Istnieją jednak dużo prostsze rozwiązania tego problemu niż zderzak Łągiewki, który okazuje się kolejnym naukowym mitem. "