Niedzielny wieczór. Kolacja przy świecach, siedzi mąż z żoną:
- wiesz co skarbie - mówi żona. - smutno mi jest strasznie... nie mógłbyś mi jakoś humoru poprawić?
- misiu, oczywiście, że mogę. Popatrz w moje oczy.
- kochanie, ale Ty nie masz oczu...
- no właśnie.
debiut
- wiesz co skarbie - mówi żona. - smutno mi jest strasznie... nie mógłbyś mi jakoś humoru poprawić?
- misiu, oczywiście, że mogę. Popatrz w moje oczy.
- kochanie, ale Ty nie masz oczu...
- no właśnie.
debiut