DUST DEVIL napisał/a:
Hrodgar, zacznijmy od tego, że Suworow zdobył Izmaił - najpotężniejszą twierdzę Imperium osmańskiego, która była kluczem do Bałkanów. Ogólnie cała wojna Rosyjsko-Turecka (1787-1792) doprowadziła do upadku turków- Austriacy (którzy zdradzili turasów, lol) zajęli Belgrad, flota turecka została zdziesiątkowana przez Rosjan, rozbito większość tureckich wojsk... oj nie, Rosja nie tylko zniszczyła chanat Krymski. Rosjanie pomogli Bułgarii zyskać niepodległość co doprowadziło do Kongresu Berlińskiego.
W czasie kongresu Wielka Brytania walczyła ZA turków i Rosjanie, którzy walczyli za Słowian Południowych byli bardzo skrzywdzeni (jak i państwa bałkańskie).
Nie wiem skąd wziąłeś info, że to Brytyjczycy zniszczyli Osmanów - do czasu rzezi Ormian byli wielkim sojusznikiem Osmanów, a gwoździem do trumny Osmańskiego państwa był udział po stronie Osi w I wojnie światowej.
Ale masz rację, gdzieś tak po 1500 roku turki stali się całkiem światli jeśli chodzi o tolerancję, ale i tak było to brutalne i bardzo ekspansjonistyczne państwo.
Brytyjczycy wspierali Turków i solidarnie spuścili wpierdol Rosji pod czas wojny krymskiej, bo od pewnego momentu to im było na rękę. W normalnych krajach kiedy dochodzi się do polityki odkłada się religijne pierdolenie na bok, bo czy Bozia czy Allah to w prawdziwym życiu nie ma znaczenia.
I za bardzo nie ma co się jarać rosyjskimi osiągnięciami, bo Turcja była wtedy w zaawansowanej fazie rozkładu i popularnie zwana była "chorym człowiekiem Europy".
To Rzeczpospolita popełniła wielki, jak się okazało śmiertelny, błąd na początku XVIII wieku. Wtedy właśnie należało przeorientować politykę i sprzymierzyć się z Turcją, aby zbalansować rosnące wpływy Rosji i Austrii. Turcy świetnie to rozumieli i przez cały XVII wiek szukali porozumienia, co niestety spełzło na niczym, bo dynastia Sasów była przecież pierwszym przypadkiem zainstalowania u polskiej władzy popychadeł państw ościennych. Mało tego - Turcy kiedy tylko mogli starali się utrzymać Rzeczpospolitą przy życiu. Oni też jako jedyni nigdy nie uznali rozbiorów.