Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Na początku pojawiły się w moim pokoju małe stworzenia, które latały sobie w swych małych samolocikach i innych pojazdach. Będąc zainteresowany poznaniem ich zwyczajów rozpocząłem obserwację. Chodziły po dywanie, w którym pojawiały się rozprucia a one je natychmiast zszywały, potem chodzące reklamówki(wtf??). Następnie pojawiła się wielka studnia pośrodku pokoju gdzie zaczęły wskakiwać różne zwierzęta:słonie, żyrafy itp. Koc zamienił się w żywy organizm falujący nieustannie i pragnący nawiązać kontakt ze mną. Niestety nie byłem wstanie zrozumieć jego języka wydawał się tak obcy jak żadne słowa w całym moim życiu. Tańczące roboty na pościeli w rytm jakiegoś międzygalaktycznego zjebstepu. Ogólnie brałem to 2 razy w życiu i nie mam zamiaru więcej bo to co robi z głową następnego dnia to porażka(nie jesteś w stanie sklecić jednego sensownego zdania). Jednak bardzo pozytywnie wspominam tamto doznanie, to coś czego nigdy się nie zapomni I ostrzegam gimbusów jeśli nie masz mocnej psychiki nawet nie próbuj. Bo gdy zobaczysz małą dziewczynkę łapiącą cie za kostkę i próbująca wciągnąć w otchłań, jednocześnie próbująca cię ugodzić nożem pewnie się posrasz ze strachu.
Sam nie wiem jak się do tego ustosunkować. Znałem przez kilka lat kumpla, który dostał w łeb tasakiem na koncercie jakiegoś metalowego zespołu i przeleżał w śpiączce kilka miesięcy. Po tym czasie zaostrzyła mu się schizofrenia, którą już miał wcześniej i dokładnie opisywał mi wszystkie objawy oraz halucynacje. Widywał kręcące się w ścianie pozaginane gwoździe, co kilka dni ducha swojego dziadka, który wciąż powtarzał jeden i ten sam tekst: "nie będę wam więcej pomagał", wspominał o śmiechu, który słyszy codziennie w głowie i namawia go do samobójstwa, które to pewnego dnia postanowił wdrożyć w życie, lecz zdarzył się nie fart, ponieważ rura w kotłowni na której miał się powiesić, pierdolnęła pod jego ciężarem zalewając(w małym stopniu) jego i kotłownię wodą. Poza tym notoryczne przerywanie danego tematu swojej wypowiedzi i skakanie na inny, euforia, która za kilka chwil zamienia się w głęboką apatię itp. Nie mam już z gościem kontaktu, a szkoda, bo lubiłem go i mam nadzieję, że obecnie żyje mu się jakoś lepiej.
Haha, to musiał być jakiś totalnie zjebany typ. Cuda na kiju, nawet zajebać sie nie potrafil. Ja mam nadzieje ze chuj go na dobre strzelił
Najbardziej rzeczywiste halucynacje są po benzydaminie+dxm w nocy. Opiszę w skrócie własne doznania:
Na początku pojawiły się w moim pokoju małe stworzenia, które latały sobie w swych małych samolocikach i innych pojazdach. Będąc zainteresowany poznaniem ich zwyczajów rozpocząłem obserwację. Chodziły po dywanie, w którym pojawiały się rozprucia a one je natychmiast zszywały, potem chodzące reklamówki(wtf??). Następnie pojawiła się wielka studnia pośrodku pokoju gdzie zaczęły wskakiwać różne zwierzęta:słonie, żyrafy itp. Koc zamienił się w żywy organizm falujący nieustannie i pragnący nawiązać kontakt ze mną. Niestety nie byłem wstanie zrozumieć jego języka wydawał się tak obcy jak żadne słowa w całym moim życiu. Tańczące roboty na pościeli w rytm jakiegoś międzygalaktycznego zjebstepu. Ogólnie brałem to 2 razy w życiu i nie mam zamiaru więcej bo to co robi z głową następnego dnia to porażka(nie jesteś w stanie sklecić jednego sensownego zdania). Jednak bardzo pozytywnie wspominam tamto doznanie, to coś czego nigdy się nie zapomni I ostrzegam gimbusów jeśli nie masz mocnej psychiki nawet nie próbuj. Bo gdy zobaczysz małą dziewczynkę łapiącą cie za kostkę i próbująca wciągnąć w otchłań, jednocześnie próbująca cię ugodzić nożem pewnie się posrasz ze strachu.
Uuu to widzę że ładnie pizga
Z tego co widzę na necie to grosze to kosztuje więc można zobaczyć kiedyś co i jak. Polecasz jakieś dawkowanie? Oczywiście nie żeby mnie spizgało w trzy dupy, tak że nie będę miał pojęcia o świecie (bo ja to głupi jestem i mogłoby być śmiesznie)
Uuu to widzę że ładnie pizga
Z tego co widzę na necie to grosze to kosztuje więc można zobaczyć kiedyś co i jak. Polecasz jakieś dawkowanie? Oczywiście nie żeby mnie spizgało w trzy dupy, tak że nie będę miał pojęcia o świecie (bo ja to głupi jestem i mogłoby być śmiesznie)
Dawki są cechą indywidualną, w głównej mierze bierze się pod uwagę wagę ja na swoje 84kg 2g benzydaminy i 900mg dxm jednak to bardzo dużo i nie zalecam takiego dawkowania. Dla osób nie obeznanych z psychodelikami(znają własną psychikę i nie mają żadnych chorób psychicznych) to myślę że 450mg dxm+1-1.3g benzydaminy. I po pierwsze bezpieczeństwo czyli zrobić próbę na uczulenie(niewielką ilość substancji rozpuścić w wodzie i natrzeć skórę, potem obserwować czy nie jest zaczerwieniona itp.) Jeszcze raz podkreślę jak nie brałeś w życiu żadnego psychodelika to nie próbuj, możesz sobie zrobić krzywdę.
Haha, to musiał być jakiś totalnie zjebany typ. Cuda na kiju, nawet zajebać sie nie potrafil. Ja mam nadzieje ze chuj go na dobre strzelił
Nic śmiesznego. Znalem gościa, nazywał się Canducus i powiesił się w ubikacji na kablu od prodziża. Jak bede bogaty, kupie se czołg, i Cie szczele łodłamkowym.
Nic śmiesznego. Znalem gościa, nazywał się Canducus i powiesił się w ubikacji na kablu od prodziża. Jak bede bogaty, kupie se czołg, i Cie szczele łodłamkowym.
Ja słyszałem ze chcial sie powiesic w garderobie, ale wieszak pierdolnął i go wyjebało do Narnii, i teraz go ruchają centaury
Sam nie wiem jak się do tego ustosunkować. Znałem przez kilka lat kumpla, który dostał w łeb tasakiem na koncercie jakiegoś metalowego zespołu i przeleżał w śpiączce kilka miesięcy. Po tym czasie zaostrzyła mu się schizofrenia, którą już miał wcześniej i dokładnie opisywał mi wszystkie objawy oraz halucynacje. Widywał kręcące się w ścianie pozaginane gwoździe, co kilka dni ducha swojego dziadka, który wciąż powtarzał jeden i ten sam tekst: "nie będę wam więcej pomagał", wspominał o śmiechu, który słyszy codziennie w głowie i namawia go do samobójstwa, które to pewnego dnia postanowił wdrożyć w życie, lecz zdarzył się nie fart, ponieważ rura w kotłowni na której miał się powiesić, pierdolnęła pod jego ciężarem zalewając(w małym stopniu) jego i kotłownię wodą. Poza tym notoryczne przerywanie danego tematu swojej wypowiedzi i skakanie na inny, euforia, która za kilka chwil zamienia się w głęboką apatię itp. Nie mam już z gościem kontaktu, a szkoda, bo lubiłem go i mam nadzieję, że obecnie żyje mu się jakoś lepiej.
Może za dużo Harrego Pottera czytał?
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów