trafnie to ujął
trafnie to ujął
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Sam nie zwracam uwagi na terminy ważności, a na to jak produkt wygląda. Jedni producenci ustalają termin ważności uzależniony od warunków przechowywania, a inni tylko dlatego, że tego wymagają przepisy krajowe. Przez to nie raz spotkałem się z wybuchającymi produktami mlecznymi, bo zaczęły namnażać się bakterie w zbyt wysokiej temperaturze, choć data ważności była jeszcze odległa. Ale z drugiej strony przy dobrych warunkach przechowywania niektóre produkty mogą wcale nie mieć realnej daty ważności.
Na przykład portery nie potrzebują daty ważności, wystarczy ciemne i chłodne miejsce, a mogą leżakować do woli. Kosmetyki - jeśli nie zawierają składników organicznych nieprzetworzonych, także mogą nie posiadać daty ważności (i często bywa tak, że ten sam kosmetyk w Polsce czy w Rosji ma 3 lata ważności, a w UK czy Niemczech nie ma na opakowaniu nawet daty produkcji.
A wracając do produktów spożywczych, to ja wyznaję prostą zasadę. To co nie zmieniło swoich właściwości w widoczny sposób nadaje się do spożycia. Wszelkiego rodzaju puchnięcie czy nalot to nic innego jak namnażanie się niepożądanych bakterii. I właśnie o ile bakterie się nie zaczną rozwijać na produkcie to w jaki sposób mógłby być szkodliwy?
To moja teoria, która jak dotąd mnie nie zawiodła. Nie miałem sraki po zepsutych produktach, choć zdarza mi się po kiszonych ogórach czy kapuście. Z drugiej strony śmieszy mnie jak widzę, że ktoś wyciąga spuchnięty jogurt z lodówki, patrzy na datę i twierdzi, że zje, bo jeszcze mu data nie minęła. Bez jakiejkolwiek refleksji.
To trochę tak jak z polityką - zagłosuję na niego, bo gdzieś go już widziałem, a na plakacie ma napisane, że dzięki niemu będzie lepiej.
Koleżanka która pracowała w supermarketach mówiła mi, że za każdym razem gdy upływa termin przydatności chipsów cała partia jest odsyłana do producenta a tam zmieniają opakowania na nowe i odsyłają je do marketów, bardzo możliwe, że te chipsy mają dużo ponad 9 lat...
Że odsyłają do marketu i przysyłają kolejne, to wierzę, ale skąd ona niby wie co tam w tej fabryce się dzieje? Do kartonów się chowa i podgląda? Idź w chuj z takimi teoriami
I najprawdopodobniej nic by ci się nie stało
O ile mnie pamięć nie myli paczki z chipsami nie są wypełniane powietrzem tylko jakimś innym gazem aby dłużej zachowały świeżość
Koleżanka która pracowała w supermarketach mówiła mi, że za każdym razem gdy upływa termin przydatności chipsów cała partia jest odsyłana do producenta a tam zmieniają opakowania na nowe i odsyłają je do marketów, bardzo możliwe, że te chipsy mają dużo ponad 9 lat...
Kurwa, przez przypadek Ci piwo dałem, a chciałem twój profil zobaczyć :/
Słuchaj to jest bajka, tak samo jak z piwem i kropkami na puszkach.
Ludzie zrozumcie to, że w masowej produkcji najdroższy jest: czas, transport i reklama!
Na jedną paczkę chipsów potrzebny Ci jest jeden duży ziemniak, to jest koszt jakiś 50groszy licząc po cenie sklepowej, oni tyle pewnie za kg płaca.
Jak myslisz co firmie opłaca się bardziej? Stworzyć sieć transportu wstecznego, aby odbierać chipsy ze sklepów. Wybudować specjalną linię która będzie odpakowywać i pakować na nowo te same chipsy? Pamiętaj, że każda następna linia to pracownicy którzy ją obsługują, serwisowanie, remonty, powierzchnia itd Czy może wyjebać to na śmietnik i w tym samym czasie zrobić nowe?
Oczywiście, że łatwiej jest wypierdolić i zrobić nowe! Tym bardziej przy tak tanim surowcu jakim jest ziemniak.
Utylizacja też kosztuje, nikt nie robi nowych linii produkcyjnych. Rozpierdalają opakowania i wrzucają do świeżo wyprodukowanych jako domieszka. Na pewno częste w cukierkach (krówkach) i orzechach. W paczce pysznych orzeszków laskowych zawsze trafi się parę zjełczałych staruchów. A różnica w stopniu wysuszenie krówek często jest zbyt duza jak na jedną partię.
To już prędzej uwierzę, że te chipsy idą na przemiał i np jako dodatek do panierki orzeszków albo czegoś innego. Ale wsadzanie do nowych paczek to nie przy tej cenie surowca.
A inna sprawa to chipsy sprzedają się raczej dobrze i wątpię, żeby były problemy z zaleganiem towaru.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów