Tym razem mało spektakularne, bez podpaleń, porażeń prądem itp, ale za to owocne.
Indyjskie święto, stan Uttar Pradesh. Stłoczyło się tam ponad 10000 hindusów. Nie wiadomo dokładnie jak zaczęła się lawina, prawdopodobnie po prostu ktoś albo zemdlał (było ponoć w chuj parno i gorąco, do tego taki tłok), albo się wyjebał. O niego wypierdolił się kolejny, a że z tyłu nacierało kilka tysięcy kolejnych hindusów, to przewracać zaczęli się następni. Jedni tratowali drugich, a leżący najgłębiej po prostu się dusili. W efekcie przynajmniej 116 trupów w ofierze dla Shivy.
Indyjskie święto, stan Uttar Pradesh. Stłoczyło się tam ponad 10000 hindusów. Nie wiadomo dokładnie jak zaczęła się lawina, prawdopodobnie po prostu ktoś albo zemdlał (było ponoć w chuj parno i gorąco, do tego taki tłok), albo się wyjebał. O niego wypierdolił się kolejny, a że z tyłu nacierało kilka tysięcy kolejnych hindusów, to przewracać zaczęli się następni. Jedni tratowali drugich, a leżący najgłębiej po prostu się dusili. W efekcie przynajmniej 116 trupów w ofierze dla Shivy.