Maek napisał/a:
Równowagę w ekosystemie natura-człowiek chyba... bo kiedyś jakoś bez naszej pomocy natura świetnie dawała sobie radę.
Oczywiście, że równowagę w ekosystemie natura-człowiek. Przecież zaznaczyłem, że tam gdzie mieszkają ludzie, tam zazwyczaj nie ma drapieżników. Dlatego są potrzebni myśliwi. Pamiętaj, że my też jesteśmy częścią natury.
Maek napisał/a:
Tak czy inaczej ja po prostu nie rozumiem jak można czerpać z tego przyjemność i tak się tym jarać?
To, że Ty tego nie rozumiesz to już Twój problem. Ludzie mają różne pasje i zainteresowania, a łowiectwo towarzyszy nam od prawie samego początku istnienia naszego gatunku. Wcześniej było tylko wpieprzanie krzaków i tego, czego nie zjadły większe drapieżniki.
Maek napisał/a:
Bo jest ciotą Jakie przechytrzenie ofiary??? Nie trzeba być jebanym komandosem, żeby siedzieć na ambonie ustawionej oczywiście w odpowiednim miejscu i odstrzelić stojące zwierze, które nie ma pojęcia o tym celującym w nią durniu z lunetą - to jest równa walka ja się pytam?
Jaką ciotą? Oczywiście, że przechytrzenie. Myśliwi często siedzą całymi godzinami w jednym miejscu nie zmieniając pozycji, muszą być niesłyszalni. Jeden ruch, i zwierzak to usłyszy. A słyszą bardzo dobrze. Do tego trzeba oddać celny strzał w środku nocy gdy jest ciemno. Byłeś kiedyś w środku lasu w nocy? Bez dobrej latarki chuja widać, a przecież nie będziesz sobie oświetlał ofiary. Zresztą zwierzak też się rusza, dlatego stosuje się nęciska. I powtarzam jeszcze raz. Polowanie to nie jest równa walka. To cała sztuka polegająca na przygotowaniu, zauważeniu, odstrzeleniu, wyszukaniu (nawet po strzale prosto w serce dzik może jeszcze przebiec kawałek) i przerobieniu takiego zwierza na jedzenie. A trochę babrania się z tym jest, wszystko się robi ręcznie. Odciąć jaja, wyciąć odbyt, nerki, zawiązać przełyk na supeł, coby się soki żołądkowe przy wyciąganiu żołądka nie wylały, wyciąć jelita, oskórować, podzielić mięso itp, itd. Farby jest przy tym co niemiara, pomimo iż zwierzak się wykrwawia przed śmiercią. Jeszcze taszcz takiego zwierza do samochodu, nawet przy małym dystansie potrafi być to męczące.
Dodam jeszcze, że będąc takim "durniem" mierzącym w zwierzaka musisz dokładnie wiedzieć gdzie strzelić i czy w ogóle wolno Ci strzelić. Myślisz, że strzela się do czego popadnie? Otóż nie, są różne sezony łowieckie i taki "idiota" musi się orientować, czy to co widzi przez lunetę ma odpowiednią płeć i wiek.
Zaznaczam jeszcze raz. Polowanie to NIE JEST równa walka, i nigdy nie miała taką być.. Polowanie to polowanie.