W.S.N.R. napisał/a:
@roodyeo/benykuleczka84: Ustawa musiałaby w takim przypadku zawierać dość mocne uregulowania, żeby nie było ograniczania koszyków świadczeń w jakichś regulaminach, aneksach do umów itp., bo potem każda wizyta w szpitalu będzie się wiązała ze strachem w dupie, czy będzie trzeba dopłacać, jak coś się stanie. Niestety, taka postać ustawy jest moim zdaniem nierealna.
Zdrowie ludzkie nie jest towarem. W ciągu ostatnich 30 lat uczyniono z niego towar, podobnie jak z wielu immanentnych praw człowieka. To w tym jest problem, a nie w braku konkurencji. Wielkie korporacje postarały się o zlikwidowanie całego systemu, w którym zdrowiem i życiem nie dało się kupczyć (nie mylić z "handlowaniem") - mówię tu o działania na takich polach jak: państwowe zakłady farmaceutyczne, prawa patentowe, etyka reklamy produktów farmaceutycznych bez recepty itp. Każde z tych pól jest dla korporacji farmaceutycznych redutą Ordona i dopóki nie wywalimy z Polski tych olbrzymich skurwieli, dopóki do odpowiedniej ustawy nie usiądzie olbrzymi zespół wybitnych fachowców, którzy wyliczą, ile naprawdę powinny kosztować leki i na jaki poziom refundacji zasługują korporacje, to "healthcare profiteering" - czyli kupczenie ludzkim zdrowiem i życiem w służbie zdrowia - będzie nadal funkcjonować i będziemy jego ofiarami.
Pewnie zaraz ktoś napisze: "jak wywalisz z Polski korporacje farmaceutyczne, to pożegnasz się z dostępnością większości leków, a o najnowszych osiągnięciach medycyny możesz zapomnieć". Gówno prawda. Większość leków generycznych jest dostępna tak czy owak. A te, które nie mają zamienników, można spokojnie ściągać z zagranicy i rozprowadzać przez centralny system dystrybucji. Oszczędności pokryłyby wielokrotnie koszt takiego "czarnego scenariusza", którym zapewne zagroziłyby Polsce korporacje.
A co do tego co napisał yoshi88-88: nie musicie odpalać Gógiela Znalazłem w wielu źródłach. Potwierdzam. Można się ewentualnie przyczepiać o brak parawanów i osobnych sal w szpitalach - albo największy grzech służby zdrowia, czyli przedmiotowe traktowanie pacjentów, ale nie o te 2 godziny.
Ja rozumiem, że jakiekolwiek zmiany niosą ze sobą potencjalne problemy. Tego niestety nie da rady uniknąć. Ale jak niedawno wspomniałam- nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko rzeczy mało prawdopodobne. I wszystko jest do zrobienia. Ludzie boja się zmian, ale uwierz, że w tym wypadku byłyby to zmiany na lepsze.
Z własnych doświadczeń wiem, że że taki system ma prawo bytu. I nie, nie zachwalam do niebios zasad funkcjonowania systemu panującego za zachodnia granicą.
Zerknij sobie tu:
pl.zuwanderer.aok.de/strona-startowa/ albo tu
aok.pl/
Dodatkowe opłaty są, ale niewielkie i zależy za co. Dotyczą też ludzi, którzy notorycznie korzystają z usług medycznych, przez co dość mocno nadszarpują swoją 'pulę' składek.
Zdrowie ludzkie nie jest towarem- tak, dla nas samych. I w teorii. Niestety w praktyce tak jak wspomniałeś, w ciągu ostatnich 30 lat się nim niestety staliśmy. W dodatku przynoszącym naprawdę spore pieniądze.
Co do dostępności leków, to też jest popierdolona sprawa.
Moja mama choruje na dwie choroby przewlekłe, które wymagają stałego przyjmowania medykamentów. Leki sprowadzane zza granicy jak wiadomo są droższe od naszych. Ale często tych naszych leków nie ma w aptekach, ponieważ hurtownie na nich nie zarabiają zbyt wiele i ich po prostu nie zamawiają. Większy pieniądz rodzi jeszcze większy pieniądz. Sprawdź sobie tabele leków na choroby przewlekłe- producenta, cenę i refundację.
Inna sprawa, że lekarze są bardzo często 'kupowani' przez koncerny farmaceutyczne, tylko po to, żeby przepisywali leki produkowane przez ww koncerny.
I koło się zamyka.
To by chyba było na tyle. Pozdrawiam