Akurat służba zdrowia w krajach byłego bloku wschodniego była na dość wysokim poziomie jak na ówczesne standardy. Dlaczego? A no z tego powodu, że państwo dotowało szpitale, które przynosiły straty ze względu na uznanie placówek zdrowia za element strategiczny. Pacjent miał być wyleczony i przebadany bez względu na koszty, szpital mogł przynosić straty. Dzisiaj szpital ma mieć dodatni bilans ekonomiczny, w przeciwnym wypadku będzie musiał powoli zamykać nierentowne oddziały, aż do jego upadku. Czego to wina? Mieszania podejścia kapitalistycznego z centralnym sterowaniem przez NFZ. Jeśli szpitale utrzymywałyby się całkowicie same i każdy mógłby wykupić w danym szpitalu/sieci szpitali własne ubezpieczenie to problem byłby rozwiązany, a jeśli NFZ stara się wszystko kontrolować to szpitale nie wiedzą czy mają leczyć czy zarabiać. W przypadku prywatnego szpitala należałoby leczyć żeby zarobić więc jakość usług poszła by w górę.
Zobaczcie jak SPADŁY ceny leków, które przestały być refundowane. Leki za ponad 100zł zaczęły kosztować kilkanaście zł... Więc albo permamentna centralizacja, albo permamentny kapitalizm.