Mąż po powrocie ze sklepu pyta się żony:
[m]: Kochanie? Nie widziałaś może takiego małego czarnego dzyndzelka co go miałem w laptopie? Był wsadzony do gniazda USB.
[ż]: Nie musisz do mnie mówić jak do niedorozwiniętej. Dobrze wiem co to pendrive. Chciałam sobie na niego zrzucić zdjęcia, ale nie działał więc go wyrzuciłam.
[m]: Dobrze kochanie, a więc gdzie wyrzuciłaś mój adapter USB do myszy?
[m]: Kochanie? Nie widziałaś może takiego małego czarnego dzyndzelka co go miałem w laptopie? Był wsadzony do gniazda USB.
[ż]: Nie musisz do mnie mówić jak do niedorozwiniętej. Dobrze wiem co to pendrive. Chciałam sobie na niego zrzucić zdjęcia, ale nie działał więc go wyrzuciłam.
[m]: Dobrze kochanie, a więc gdzie wyrzuciłaś mój adapter USB do myszy?
A moze to nie byl debil tylko rzeczywiscie do klawiatury bezprzewodowej byl dodany pendrive w gratisie. Wtedy w pudelku bylyby dwa "male czarne dzyndzelki"