Noc. Łóżko. Nagle okropny smród. Tak okrutnie jebie, że żona się budzi.
- Albin, zesrałeś się!
- Ech Elwiro, żebyś ty wiedziała, co mi się przyśniło!
- Co?
- Że skaczę ze spadochronem i on się nie otwiera! A ja spadam, spadam i spadam.
- Albin, ja to bym chyba umarła!
- A widzisz! A ja nie, bo jestem mężczyzną!
- Albin, zesrałeś się!
- Ech Elwiro, żebyś ty wiedziała, co mi się przyśniło!
- Co?
- Że skaczę ze spadochronem i on się nie otwiera! A ja spadam, spadam i spadam.
- Albin, ja to bym chyba umarła!
- A widzisz! A ja nie, bo jestem mężczyzną!