co sie w tej hamburgerowni wyprawia
#areszt
co sie w tej hamburgerowni wyprawia
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Woody Harrelson
W 1982 roku został aresztowany za zakłócanie porządku, gdy tańczył na środku ulicy. Został oskarżony o opór przy aresztowaniu ponieważ próbował uciec przed policją.
Matthew McConaughey
Matthew McConaughey został aresztowany w Texasie w październiku 1999 roku i oskarżony o posiadanie marihuany i akcesoriów narkotykowych. Kiedy policjanci przybyli na miejsce, znaleźli McConaughey’a tańczącego nago i grającego na perkusji bongo. Zapłacił 50 dolarów grzywny.
Dennis Hopper
Spowodował wypadek w Meksyku i uciekł z miejsca zdarzenia. Został oskarżony o ucieczkę z miejsca wypadku i nie poinformowanie policji o wypadku. Karą było 250 dolarów grzywny i 20 minut w więzieniu.
Mark Wahlberg
Znany aktor już jako nastolatek był uzależniony od kokainy. W rodzinnym Bostonie Mark Wahlberg należał również do ulicznego gangu. Z powodu pobić i rozbojów wielokrotnie odwiedzał policyjne komisariaty. W wieku 16 lat trafił do więzienia za napaść na dwóch Wietnamczyków i spowodowanie częściowej ślepoty u jednego z nich.
Danny Trejo
Danny już jako młodzieniec uzależniony był od narkotyków i popadał w konflikty z prawem. Przez 11 lat na przemian trafiał do więzienia i z niego wychodził. Gdy aresztowano go za napad z bronią w ręku (był pod wpływem narkotyków), odbył 12 krokowy program rehabilitacyjny.
Kiefer Sutherland
Dwukrotnie zresztowany za jazdę pod wpływem alkoholu. Spędził w więzieniu 48 dni. Został zwolniony w styczniu 2008 roku.
Christian Slater
W dniu 29 grudnia 1989 roku, po pościgu policyjnym został aresztowany w West Hollywood. Oskarżony o ucieczkę przed policja, prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu, napad z bronią i prowadzenie samochodu bez ważnego prawa jazdy.
W 1994 roku został aresztowany za wniesienie broni na pokład samolotu.
W 1997 roku został ponownie aresztowany, a w czasie zatrzymania ranił policjanta i wyrokiem sądu został skazany na 90 dni więzienia, z czego odsiedział dwa miesiące. W trakcie procesu przyznał się do zażywania heroiny i kokainy i został zmuszony do leczenia odwykowego.
Robert Downey Jr.
W 1996 r. został aresztowany za prowadzenie samochodu będąc pod wpływem heroiny. W jego mieszkaniu policja znalazła również dużą ilość narkotyków i nielegalną broń. Wyrokiem sądu został skazany na przymusowy odwyk w specjalnym zakładzie, z którego po kilku dniach uciekł. Sąd skazał go na trzy lata więzienia w zawieszeniu pod warunkiem, że przez następnych 36 miesięcy będzie pod stałą kontrolą kuratora i nie będzie brał narkotyków. Niestety, w październiku 1997 r. Robert D. złamał warunki zawieszenia kary i został osadzony na 6 miesięcy w więzieniu.
W 1999 r.został skazany na karę wiezienia za jaskrawe naruszenia warunków nadzoru sądowego. Rok później został ponownie zatrzymany za posiadanie kokainy. Zgodził się współpracować z policją, spędził jedną noc w areszcie i po wpłaceniu kaucji został wypuszczony.
W 2001 r. Robert D. pojawił się przed sądem ponownie z powodu swoich problemów z narkotykami. Po odbyciu kuracji antynarkotykowej porzucił dawne nałogi.
Keanu Reeves
W 1993 roku aresztowany za jazdę pod wpływem alkoholu.
Charlie Sheen
W 1990 roku, aktor niechcący postrzelił w ramię ówczesną narzeczoną – Kelly Preston.
21 grudnia 1996 został aresztowany za napaść w swoim domu w Agoura na kobietę, którą wywrócił na podłogę (Brittany Ashland). 22 maja 1998 został aresztowany za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu i narkotyków. Poddał się leczeniu odwykowemu.
25 grudnia 2009 podczas pobytu w Aspen został oskarżony o przemoc domową przeciwko swojej żonie Brooke Meuller. Zwolniony za kaucją 8,5 tys. dolarów stawił się w sądzie 8 lutego 2010. Orzeczono w stosunku do niego karę 30 dni pobytu w centrum rehabilitacyjnym, 30 dni probacji i 36 godzin terapii u psychologa.
Hugh Grant
W czerwcu 1995 roku Grant został aresztowany w Los Angeles za seks oralny w samochodzie z wysokiej klasy prostytutką z Hollywood.
Tim Allen
W 1978 roku Allen został zatrzymany po tym, jak próbował sprzedać działającemu pod przykrywką policjantowi prawie kilogram kokainy.
Allen poszedł na współpracę z policją i dzięki temu wyszedł z więzienia po dwóch i pół roku.
Nick Nolte
W 1962 roku dostał 5 lat w zawieszeniu za sprzedawanie podrobionych kart projektowych.
Aresztowany w środę 11 września 2002 w Malibu przez patrol policyjny za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu.
Wesley Snipes
W 1993 roku został zatrzymany za nielegalne posiadanie broni, a rok potem uciekając przed policją z prędkością ponad 200 km na godzinę spowodował wypadek i był aresztowany za przekroczenie prędkości na autostradzie. W 2008 r. sąd w stanie Floryda skazał aktora na 3 lata więzienia za przestępstwa podatkowe. Udowodniono mu umyślne uchylanie się od płacenia podatków federalnych w latach 1999 – 2001. Karę pozbawienia wolności rozpoczął 9 grudnia 2010 roku w więzieniu federalnym. Z zakładu karnego został zwolniony 2 kwietnia 2013 roku.
Sylvester Stallone
Początki kariery nie należały do najłatwiejszych. Młody Stallone przyjmował każdą rolę w filmie. Jednym z nich okazała się softpornograficzna produkcja „Impreza u Kitty i studentów” Po sukcesie obrazu „Rocky” tytuł zmieniono na „Włoski ogier”, żeby bardziej podkreślić udział Sylvestra. Na zdjęciu po lewej scena z filmu.
Facet, który wkręca wszystkim, że nie ma kutasa i nazywa się Anna Grodzka.
(stare w cholere)
Jarosław Sokołowski ps. Masa (ur. 1962 roku w Pruszkowie w dzielnicy Żbików) – polski przestępca, obecnie najbardziej znany polski świadek koronny, zajmujący niegdyś wysoką pozycję w gangu pruszkowskim; zwany "Masą" ze względu na dużą masę ciała.
Został zatrzymany przez policję 30 grudnia 1999 pod zarzutem wymuszenia rozbójniczego. W połowie czerwca 2000 roku po pięciu miesiącach Jarosław Sokołowski wyszedł z aresztu i zaczął współpracować z prokuraturą. 10-06-2000 r. Jarosław Sokołowski udzielił pełnomocnictwa swojemu obrońcy, Olafowi Kozłowskiemu.
Sąd, w toczącym się na warszawskim Bemowie (we wrześniu 2002) procesie gangu pruszkowskiego nadał mu status świadka koronnego.
Po jego zeznaniach dokonano aresztowania członków tzw. zarządu "Pruszkowa". W spowiedzi gangstera przewijają się nazwiska osób znanych z show-biznesu i polityki.
Protokół przesłuchania podejrzanego dnia 04-06-2000 o godz 9 :00.
Zarzut przedstawiony w dniu dzisiejszym zrozumiałem. Przyznaję się do jego popełnienia.
Wyjaśnienia w tej sprawie chcę składać w charakterze świadka koronnego. Oświadczam że
zostałem pouczony o trybie i warunkach występowania w takim charakterze. Oświadczam że
nigdy nie dokonałem zabójstwa , nigdy nie nakłaniałem do dokonania zabójstwa, nie
zakładałem grupy przestępczej ani taką grupą nie kierowałem.
Do grupy tej wszedłem w 1990 roku, wcześniej, od 1987 roku byłem ochroniarzem
Wojciecha Kiełbińskiego ps Kiełbasa . Jeżdząc razem z nim poznałem Jacka Dresza ,
Ryszarda Szwarca, Mirosława Danielaka, ps Malizna, Zygmunta Raźniaka, Zbigniewa
Kujawskiego ps Ali. Grupa ta zajmowała się kradzieżami srebra z zakładów pracy. Z tego co
wiem okradli Merę w Warszawie. W Tomaszowie i Piotrkowie okradli urzędy z kartek
benzynowych. Na początku 1990 roku do grupy tej doszli Janusz Parasol ps ”Parasol”,
Ryszard Pawlik, Andrzej Kolikowski ps „Pershing”, Leszek Danielak ps „Wańka”, Kazimierz
Klimas , Borowski ps „Dzikus”, Budziszowski ps „Budzdzik „, Lucyper” – nie pamiętam jego
nazwiska-miał myjnię na woli, oraz ja. Doszedł do tej grupy także Andrzej Zieliński ps
„Słowik” oraz „Wleciał” imię chyba Zdzisław. W tamtym okresie grupą kierowali Szwarc,
Kiełabsiński, Jacek Dresz, Raźnia, Kolikowski, Parasol, Pawlik. Polegało to na tym że oni
wydawali polecenia, decydowali o składzie grupy, o tym jakich przestępstw dokona grupa,
dokonywali podziału pieniędzy, decydowali o wszystkim. W tamtym okresie grupa liczyła
około 80 osób. Swoich ludzi mieli Pawlik i Parasol, około 20 osób z Pruszkowa, Pershing
miał około 50 osób, pozbieranych z całej Warszawy. Te osoby wykonywały ich polecenia.
Grupa zajmowała się wtedy napadami na tiry, wymuszaniem haraczy od restauratorów,
odzyskiwaniem długów. Odnośnie napadów na Tiry , to były to organizowane napady na
samochody przewożące alkohol i papierosy.
Protokół przesłuchania podejrzanego Jarosława Sokołowskiego z dnia 4-06-2000 roku
cd str 5
Informacje na temat transportów zdobywali Wańka, Wleciał i czasami Lucyfer poprzez swoje
kontakty z przemytnikami. Oni mieli rozpracowane trasy przejazdu samochodów, miejsca
postoju, miejsca dokonywania transakcji, znali terminy przejazdu.
Sposoby zatrzymania ciężarówki były różne, po jej zatrzymaniu samochód jechał do
magazynu, był to magazyn w pobliżu Ząbek, potrafię odnaleźć to miejsce. Magazyn był także
w okolicach Babic. Tam dziuple pomagał organizować Krzysztof Żebrowski ps „Wariat”.
Głównym paserem w tamtym okresie Henryk Niewiadomski. Wańka załatwiał też odbiór
poprzez handlarzy którzy przesiadywali w kawiarni Olimpijka na Woli. Napadów tych było
kilkadziesiąt, proceder ten trwał około roku może nawet więcej. W czasie kiedy oni siedzieli
do sprawy Georga nastąpiła przerwa.
Haracze od restauracji zbierane były w Warszawie. Haracz był pobierany np. restauracji
Falkon, Bambola całą listę podam po przypomnieniu sobie. Kwoty haraczu zaczynały się od
500 dolarów, w zależności od zysków restauracji. Specjalistami od tego byli Szczepański,
Miller, Adrian nie znam jego nazwiska , byli to ludzie Pershinga. Byli też ludzie z grupy
Rympałka, ponieważ wtedy Rympałek podlegał pod Kiełbińskiego.
Później zaczęły się też wymuszenia z agencji towarzyskich, tym zajmowała się grupy
Rympałka-Marka Czarneckiego. Z agencji ściągano średnio 500 USD miesięcznie.
W tym okresie o podziale pieniędzy decydowali przede wszystkim Szwarc, Raźniak, Jacek
Dresz, Kolikowski, Pawlik i Parasol. Oni dostawali najwięcej pieniędzy, potem był Kiełbiński, który opłacał mnie i innym swoim
ludziom byli to między innymi Pako i Rympałek. Kolikowski dostawał swoją część a oprócz
tego pieniądze dla swoich ludzi.
Inni dostawali odpowiednio mniej w zależności od tego co robili.
Protokół przesłuchania podejrzanego Jarosława Sokołowskiego z dnia 04-06-2000
W 1994 roku został aresztowany Kolikowski , ja też byłem wtedy aresztowany, ale w innej
sprawie. Wyszedłem w 1995 roku w czerwcu i zastałem wtedy nowe struktury. Szefem nr 1
był Rympałek, a jego zastępcą Kiełbiński, a pozostałe grupy były grupami drugorzędnymi.
Rympałek przez okres roku był nr 1 w Warszawie.
Po śmierci Kiełbińskiego i aresztowaniu Rympałka w 1996 roku wypłynęła nowa formacja,
tzn. aktualny trzon „grupy pruszkowskiej” w skaldzie Zygmunt Raźniak, Prasol i Słowik to
była pozycja nr 2 , a pozycję nr 3 zajmowali Wańka, Szwarc i Malizna. Najważniejszą
pozycję zajmował Raźniak. Wszyscy wymienieni to była „rada nadzorcza”. Trzon tej grupy
ma swoich „kapitanów” tj Kazimierz Klimas, Jerzy Wieczorek ps „ Żaba”, Ryszard Pawlik,
Zbigniew Wieczorek ps „Zbynek” i ja. Wszyscy dysponowaliśmy w sumie około trzystu
ludźmi, a w razie potrzeby można było zebraż i pięset osób. Bezpośrednio dowodzili tymi
ludźmi , Bysio-Bytniewski Dariusz, Robert Frankowski „Franek”, „Bolo” z Grodziska,
Fabian ze Żbikowa.
Najgroźniejszą grupą była” gwardia „ Parasola tj Damian Kotlarski i jego grupa tj Sankul,
Matecki, Burzyński, Bereza. Dowodził nimi Kotlarski ale podlegał bezpośrednio Parasolowi.
Do momentu mojego aresztowania ta struktura była aktualna. Do grupy starych, trzonu grupy
dołączył Pershing, po wyjściu z więzienia. Miał plany wielkich interesów powiedział o tym
starym i dlatego zginął. Oni w całości chcieli przejąć jego interesy i przejęli je.
Obecnie grupa największe zyski czerpie z automatów do gry i handlu narkotykami.
Z automatami zaczęło się na przełomie 1998/99. Nie wiem jak to się zaczęło mnie
powiedzieli Raźnia i Parasol że dogadali się z SLD. Układ polegać miał na tym że miejsca w
których wstawiane były maszyny do gry, uznawane były przez grupę jako własne, a
właściciele lokali gdzie były takie maszyny musieli płacić określoną kwotę pieniędzy od
każdej maszyny. Z reguły było to od 50 do 100 USD miesięcznie. Raźnia i Parasol mówili mi
że ktoś z SLD wskazał im firmy których maszyny mają być wstawiane. Grupa zapewniała że
obstawiają tylko maszyny wskazanych firm.
Protokół przesłuchania podejrzanego Jarosława Sokołowskiego z dnia 04-06 -2000 roku
cd str 7
I miała z tego zyski. Automaty takie ustawiane są na terenie całej Polski, z tym że na terenie
innych miast niż Warszawa połowa zysku dawana była miejscowym grupom. Według mojej
oceny takich automatów wstawionych jest kilkadziesiąt tysięcy na terenie całej Polski.
Oceniam że z każdego miesiąca zyski sięgają kila milionów dolarów miesięcznie.
Po wyjściu Kolikowskiego z więzienia na wiosnę 1999 roku Robert Frankowski na jego
polecenie pojechał w Polskę i po tygodniu z automatów przywiózł około 340 tysięcy złotych.
W tym miejscu proszę o przerwanie przesłuchania ponieważ jest godz 12:30 a ja jeszcze nic
nie jadłem i jestem zmęczony. Wyjaśnienia swoje będę kontynuował w dniu jutrzejszym.
Protokół przesłuchania podejrzanego Jarosława Sokołowskiego z dnia 05-06-2000
Kontynuując swoje wczorajsze wyjaśnienia dotyczące tzw. „grupy pruszkowskiej” wyjaśniam
w dalszym ciągu: Duże dochody grupa osiąga z handlu narkotykami. Początek nastąpił w
1997 roku . Wiem że wtedy Słowik nawiązał poprzez Wojciecha Paradowskiego kontakt z
Dariuszem Wandlem. Z tego co jest mi wiadomo Wandel miał kontakt z handlarzami
narkotyków z Kolumbii i w ten sposób został otwarty kanał przerzutowy. Dalsze szczegóły
dotyczące transakcji i związanych z tym okoliczności jestem gotów wyjaśnić w przypadku
nadania mi statusu świadka koronnego, albowiem w obecnej sytuacji boję się że ujawnienie
dalszych szczegółów narazi na niebezpieczeństwo mnie i moją rodzinę.
Obawy swoje opieram na tym że członkowie grupy zdolni są do dokonywania zabójstw.
Osobiście posiadam wiedzę mogącą pomóc w wykryciu sprawców i zleceniodawców
zabójstw:
Wojciecha Kiełbińskiego, Nikodema Skotarczaka, Cezarego Dresza, mężczyzny o ps.
„Poldek” , którego zwłoki znaleziono na Pradze w bagażniku samochodu.
Wiem kto był sprawcą nieudanego zamachu na Wiesława Niewiadomskiego w miejscowości
Zakręt . Mogę podać że strzelali wtedy Parasol i Malizna, a prawdopodobnie byli tam także
Słowik i Raźnia, jestem gotów ujawnić znane mi szczegóły tego zdarzenia.
Wiem także że jednym ze sprawców podłożenia bomby w mieszkaniu Raźniaka był Cezary
Dresz i to było między innymi jednym z powodów jego zabójstwa.
Wiem również że sprawcami usiłowania zabójstwa Andrzeja Florowskiego ps „Florek” byli
Wiesław Niewiadomski i Orwat. Ja byłem tam wtedy z Kiełbińskim tuż po tej strzelaninie.
Wiem także że sprawcami podłożenia ładunku wybuchowego pod samochodem „Cebra”,
który zginął później w Markach razem z Maliszewskim byli Damian Kotlarski, „Sankul”,
Jacek Matecki, Marcin Bereza . Ładunek wybuchowy dostarczył im Parasol. Znane mi
szczegóły tego zdarzenia ujawnię również w przypadku przyznania mi statusu świadka
koronnego.
Protokół przesłuchania podejrzanego Jarosława Sokołowskiego z dnia 05-06-2000 str 5
Znam także informacje mogące dopomóc w ujawnieniu sprawców zabójstwa trzech mężczyzn
w gołębniku w Rembertowie. Wiem że jeden z tych mężczyzn został zastrzelony
przypadkowo, ponieważ tam był , natomiast celem zamachu był właściciel domu, w którym
zostali zastrzeleni.
Wiem że jednym ze sprawców na pewno był Słowik.
Powodem tego zabójstwa i innych była wojna z ludźmi Henryka Niewiadomskiego.
Przyczyną tego konfliktu pomiędzy grupami było nieudane porwanie Wańki czyli Wiesława
Niewiadomskiego, a później udane porwanie Szwarca. W tej chwili mogę podać że za
uwolnienie Szwarca grupa musiała zapłacić ponad sto tysięcy dolarów.
Po tych porwaniach Raźniak zrobił swoją ideologię wojnę z Niewiadomskim.
Znam także informacje dotyczące zabójstwa Grzymskiego ps Junior, zleceniodawcami tego
zabójstwa byli Adamski ps Lutek , Klepacki, oraz trzon grupy pruszkowskiej. Przyczyną tego
zabójstwa było zagrożenie jakie stwarzał Junior, jego plany porwań biznesmenów związanych
z grupą pruszkowską i wołomińską, plany te potraktowano jako realne ponieważ miał on
kontakty z mafią rosyjską. Przed zabójstwem Juniora krążyly wiadomości że Junior zrobił
listę osób które miał porwać i na tej liście byli między innymi Wańka i Klepacki. W
przypadku uznania mnie za świadka koronnego gotów jestem złożyć zeznaniadotyczące
zleceniodawców i sprawców zabójstwa Adamskiego, Klepackiego i innych w restauracji
Gama. Wiem także że „Malarza” zastrzelili Rosjanie na polecenie Juniora. Posiadam także informacje na temat korupcji w policji szczególnie z Pruszkowa, jestem
gotów złożyć szczegółowe zaznania na ten temat.
Byłem także blisko związany z Andrzejem Kolikowskim, posiadam informacje na temat jego
zabójstwa . Wiem kto był zleceniodawcą , rozmawiałem z tymi mężczyznami , oni wręcz
szczycili się dokonaniem tego zabójstwa . Wiem że istnieje bezpośredni świadek zabójstwa ,
który widział sprawców i rozmawiał o tym ze znanymi mi osobami.
Protokól przesłuchania podejrzanego Jarosława Sokołowskiego dnia 05-06-2000 roku
str6
Ogólnie mogę w dniu dzisiejszym stwierdzić że posiadam szeroką wiedzę na temat
działalności grupy pruszkowskiej , wołomińskiej, grupy Andrzeja Horycha ps. „Korek” , grupy Żoliborskiej, Stefana ps. „Ksiądz”.
Wszystkie te grupy były lub są w różny sposób powiązane z grupą pruszkowską , stąd wiem o
ich działalności i strukturze.
Znane są mi także powiązania grupy pruszkowski z grupami z Olsztyna, Łodzi, Poznania ,
Trójmiasta.
Wiem także dużo na temat grupy przestępczej z terenu Śląska, znam także powiązania grupy
pruszkowskiej z grupą Oczki za Szczecina. Grupy ta początkowa podlegała bezpośrednio
grupie pruszkowskiej, w tej chwili jest ściśle powiązana z Pruszkowem.
Znane mi są powiązania grupy pruszkowskiej z Ireneuszem Sekułą, wydaje mi się że te
powiązania miały wpływ na samobójstwo Sekuły. W tej chwili w związku z sytuacją w jakiej
się znajduję sygnalizuję tylko ze mam taką wiedzę w terminie późniejszym jestem gotów
wskazać więcej znanych mi szczegółów.
Wiem także w jaki sposób „opodatkowani” są przestępcy z terenu Warszawy, komu muszą
oddawać część pieniędzy . Jest to również jedno ze źródeł dochodów grupy pruszkowskiej.
Wiem także że stan zdrowia Szwarca i Słowika jest zupełnie dobry. Zaświadczenia lekarskie
zostały kupione, są zupełnie fałszywe. Podobnie jest z dokumentami Parasola, który ma mieć
schizofrenię. Wiem że „etatowym” adwokatem grupy jest adwokat Puławski. Ma on szerokie
znajomości w sądownictwie i prokuraturze . Z tego co wiem wypuszczenie Słowika
Kosztowało grupę 600 tyś USD.
Pieniądze zarabiane przez grupę są w tej chwili inwestowanie na giełdzie. Znam człowieka
który tym się zajmuje.
Protokół przesłuchania podejrzanego Jarosława Sokołowskiego z dnia 05-06-2000 roku str7
Jeszcze raz podkreślam że na wszystkie zasygnalizowane w protokole tematy jestem gotów
składać wyjaśnienia w charakterze świadka koronnego. Wyjawię wszystkie znane mi
okoliczności i szczegóły pozwalające na rozbicie grupy pruszkowskiej i innych grup
przestępczych.
Motywacją moją jest obawa o życie moje i moje rodziny. Wiem że wydany jest na mnie
wyrok śmierci przez grupę. Ja w tej chwili jestem uznawany za przestępcę , jednakże chcę
zerwać z działalnością przestępczą, zapewnić swojej rodzinie normalne życie, jestem z żoną i
dziećmi bardzo związany robię to dla ich dobra.
Na tym protokół zakończono o godz 12:00
Protokół przesłuchania podejrzanego dnia 10-06-2000 roku o godz 15:30.
Następnie podejrzany wyjaśnia :
Oświadczam , ze ustanawiam adwokata Olafa Kozłowskiego swoim obrońcą w tym
postępowaniu i żądam aby był obecny przy moim przesłuchaniu.
W dniu dzisiejszym chce złożyć wyjaśnienia na temat zabójstwa Andrzeja Kolikowskiego ps
Pershing. O zabójstwie Andrzeja Kolikowskiego dowiedziałem się w dniu w którym do niego
strzelano. Pamiętam że była to niedziela na początku grudnia ubiegłego roku.
Tego dnia około godziny 14-15 dokładnie nie pamiętam byłem wraz z kolega o imieniu
Adam, nie pamiętam w tej chwili jego nazwiska na obiedzie w restauracji Kredens. W tedy
zadzwonił do mnie na telefon komórkowy. , nie pamiętam na który numer , ja miałem wtedy
trzy telefony, mężczyzna o pseudonimie „Bedzio”, prawa ręka Pershinga i powiedział mi że
strzelano do Andrzeja w Zakopanym. Powiedział mi że dzwonił do niego ktoś z zakopanego i
powiedział mu o tym . Ten kto dzwonił do Bedzia miał to być ktoś na czyje zaproszenie
Andrzej pojechał do Zakopanego.
Ja zapytałem co z Andrzejem on powiedział ze nic nie wie , a Andrzeja wiozą do szpitala.
Ja wtedy powiedziałem Adamowi, że musimy skończyć obiad bo stało się nieszczęście .
Byłem wtedy mocno zdenerwowany. Z restauracji zadzwoniłem do Zygmunta Raźniaka i
powiedziałem mu jaka jest sytuacja , że strzelano do Andrzeja. On zapytał czy Andrzej żyje
był strasznie zainteresowany tym.
Potem szybko zapłaciliśmy za obiad i wyjechaliśmy do Pruszkowa. Kiedy byliśmy w na
wysokości Placu Starynkiewicza, prostuję po zawróceniu na wysokości Palcu Starynkiewicza,
kiedy dojechaliśmy do Dworca Ochota zadzwonił ponownie Raźniak. Powiedział że jest już
po wszystkim i Andrzej nie żyje. Mówił że ktoś do niego dzwonił z taką informacją. Był
spokojny. Przekazał mi tylko suchą informację. Potem pojechałem do domu, zadzwoniłem do
Bysia- Dariusza Bytniewskiego i poprosiłem go aby zorganizował ochronę mojego domu.
Wtedy bałem się że i na mnie może być dokonany zamach.
Protokół przesłuchania podejrzanego Jarosława Sokołowskiego z dnia 10-06 2000 roku
str 5 cd.
Tego dnia już nie wychodziłem z domu. Nie pamiętam w tej chwili dokładnie, ale chyba
następnego dnia spotkałem się z Bedziem, Adamem „Mrugałą” i „Maślakiem”. Oni mówili że
byli w Zakopanym, że mają jechać jeszcze raz po ciało Andrzeja, i że zabójstwo dokonane
zostało na polecenie „starych” pruszkowskich. Mówili że któryś z nich powiedział do nich że
Andrzej był za mądry i już dawno powinni się to stać. Nie podawali żadnych szczegółów. W
dniu zabójstwa Andrzeja wieczorem zadzwonił do mnie Bedzio i powiedział żebym się
pilnował bo teraz on i ja jesteśmy następni do zastrzelenia.
Następnego dnia kiedy się spotkałem z Bedziem przy cmentarzu w Ożarowie, było już
ciemno i on wtedy powiedział mi że wie że to starzy zabili Andrzeja, bo któryś ze starych
mówił do jednego z jego żołnierzy że Andrzej był za szybki, że im zaszkodził , a oni i tak
byli za cierpliwi. Mówiąc starzy mam na myśli Zygmunta Raźniaka, Andrzeja Zielińskiego ps
„Słowik”, Mirosława Danielaka, ps „Malizna”, Janusza Prosla, ps „Parasol” i Ryszarda
Szwarca.
Potem dowiedziałem się od Bedzia i Masłowskiego ps „Maślak” i od Adama Dudały że starzy
byli już w Gdańsku w wytwórni płyt której współwłaścicielem był Andrzej i drugiemu
współwłaścicielowi dali do zrozumienia że teraz oni wchodzą na miejsce Andrzeja i teraz oni
będą na jego miejscu . Od Bedzia wiem także że ten właściciel był u niego, rozmawiali na ten
temat, i wtedy ten współwłaściciel powiedział Bedziowi że byli u niego „Słowik” i Raźniak. Od Bedzia dowiedziałem się także że Starsi zabierają puby Andrzeja, jego maszyny do gry,
przejmują jego interesy. To utwierdziło mnie w przekonaniu że to starzy wydali polecenie
zabicia Andrzeja.
Pewność że to oni wydali takie polecenie nabrałem w dniu kiedy starzy zorganizowali
„śledzika”. Odbywało się to na ulicy Saskiej w restauracji nazwy w tej chwili nie pamiętam.
Byli tam Raźniak, Słowik, Parasol, Szwarc, Bysio, Palik, Pawłowski, który strzelał do
Wariata, Chińczyk – Kociel, Żaba- Zbigniew Wieczorek, Kuba Wilczyński. Ja w tym czasie
byłem już na Śląsku i stamtąd zadzwoniłem…
Protokół przesłuchania podejrzanego Jarosława Sokołowskiego z dnia 10 -06-2000 roku
str. 5 cd.
Rozmawialiśmy na temat mojej ewentualnej rozmowy ze starymi. Z tego co wiem oni chcieli
przekonać mnie że Andrzej był konfidentem , mają na to dowody i dlatego musiał zginąć . W
trakcie tej rozmowy Pawlik dał telefon Szwarcowi i wtedy Szwarc namawiał mnie do
powrotu do Warszawy . Mówił że wojna z nimi jest mi niepotrzebna, ponieważ mam żonę i
dzieci. Mówili taż że jeżeli nie wrócę to przejmą moje interesy a jeżeli wrócę mam oddawać
im to co oddawałem Pershingowi.
W trakcie tej rozmowy Szwarc wyraźnie powiedział że to oni stoją za śmiercią Andrzeja .
Powiedział do mnie” ten kurwa, rura, ucho UOP, całe szczęście żeśmy go rozjebali bo
narobiłby nieszczęścia”.
Z tego co wiem Bedzio cały czas prowadził śledztwo kto zabił Andrzeja. Przed rozmową ze
Szwarcem dowiedziałem się od niego ze do konkubiny Andrzeja do Ożarowa człowiek który
powiedział że widział zabójstwo Andrzeja, widział kto to zrobił. Był to człowiek który miał
na dłoni tatuaż chodzi o opis zabójcy Andrzeja, tatuaż ten był charakterystyczny.
Bedzio mówił mi że ten mężczyzna który był u konkubiny Andrzeja to złodziej
samochodowy, który wtedy grasował po Zakopanym i po zabójstwie Andrzeja widział
sprawcę zabójstwa na Stadionie X-lecia.
Z tego co wiem Bedzio miał kontakt z tym złodziejem samochodowym.
Bedzio mówił mi też że za śmiercią Andrzeja stoi jakiś cyngiel z grupy Boguckiego. Bogucki
pochodził z Krakowa ma, grupę na Sląsku, wcześniej był w grupie Nikodema, Skotarczaka,
teraz jest u Malizny.
Bedzio chciał tego złodzieja samo. Sam przesłuchać żeby ustalić czy on rzeczywiście ma taką
wiedzę czy też jest podstawiony przez starych.
Słyszałem także że w marcu tego roku Raźniak i Słowik spotkali się z Bedziem i nawiali go
do przystąpienia do grupy. Wtedy też powiedzieli mu że to oni stoją za śmiercią Andrzeja i
jeżeli przystąpi do ich grupy to żeby nie był zdziwiony.
Protokół przesłuchania podejrzanego Jarosława Sokołowskiego z dnia 10-06-2000 roku
Andrzeja Koliowskiego poznałem w 1989 roku. Byłem wtedy w grupie w skład której
wchodził Jacek Dresz, Wojciech Kiełbiński, Cezary Dresz. Decydujące zdanie w tej grupie
mieli Kiełbiński i Jacek Dresz. Oni byli w stanie skrzyknąć około50 ludzi. Była to dość luźna
grupa. Wtedy grupa zajmowała się ochroną biznesmenów. Początkowo byli to Wojciech
Parabwski i Kłopotowski. Ochrona polegała na tym że pokazaliśmy się w jego towarzystwie, spotykaliśmy sięu niego w biurze, jeździliśmy z nim. Oni wtedy mogli mówić że chroni ich
Pruszków. Zarabialiśmy wtedy po 50 USD dziennie. Pershing miał wtedy grupę która
wymuszała haracze z agencji towarzyskich, pubów, komisów samochodowych i kantorów. W
sklad grupy Pershinga wchodzili wtedy Paweł Miller, Masłowski, Profesor z Żoliborza,
zastrzelono go w agencji towarzyskiej na Żoliborzu, około dwa lata temu, Rosjanin Tolo,
Rosjanin Walery, Szczepański były bokser, Andrzej Gołota, Andrzej Florowski -Florek,
Ścisły, Piotr Forusiński ps Sznyt, Krzysztof Ostojski ps Kręcony.
Na początku lat 90 obie te grupy połączyły się. Po tym połączeniu grupą dowodził Pershing.
Mniej więcej w tym samym czasie Raźnia, Malizna, Szwarc, Parasol, Pawlik, Klimas, Leszek
Danielak ps „Wańka”, Budziszowski, Lucyfer, Słowik i Wleciał stworzyli grupę napadającą
na Tiry, w których przwożony był przemycany alkohol i papierosy. W skład tej grupy
wchodził także Jacek Dresz i wciągnął mnie i pozostałych do tej grupy.
Do czasu aresztowania Pershinga utrzymywałem z nim poprawne stosunki. Łagodziłem spory
pomiędzy nim a Kiełbińskim . Potem Pershing został aresztowany i wyszedł w 1998 lub 1999
roku.
Tuż przed jego wyjściem , starzy zaczęli mnie straszyć że Pershing dobierze się do mnie. Oni
twierdzili wtedy że kiedy oni prowadzili wojnę z „Dziadem „ - Niewiadomskim ja przejąłem
całe miasto.
Mieli do mnie pretensje że prowadzą legalne interesy i nie dzielę się pieniędzmi z grupą ,
chociaż wcześniej zezwolili mi na taką działalność.
Protokół przesłuchania podejrzanego Jarosława Sokołowskiego z dnia 10-06-2000 roku
ztr 8 cd
Ja wtedy postanowiłem porozmawiać z Pershingem i pojechałem do niego do domu. W
czasie tej rozmowy Andrzej stwierdził że Raźnia opowiada bzdury i że on Andrzej nic do
mnie nie ma . Zaproponował również żebym trzymał się blisko jego grupy, zaoferował mi
pomoc w przypadków kłopotów.
Wtedy ponieważ poczułem się zobowiązany w stosunku do niego postanowiłem
zaproponować mu jakiś interes na którym mógłby zarobić. Zaproponowałem mu wtedy
zbieranie haraczy z automatów do gry. On wtedy stwierdził że automaty na terenie Warszawy
są już podzielone. Wtedy zaproponowałem aby robić to na terenie Polski.
Zadzwoniłem do Roberta Frankowskiego ps Franek i umówiliśmy się na spotkanie z
Pershingiem. Zadzwoniłem do Franka ponieważ wiedziałem że jest on w grupie
pruszkowskij, zajmuje się ściąganiem haraczy, jest operatywny , potarfi dobrze negocjowac.
Na spotkanku z Pershingiem ustaliliśmy że Franek będzie jeździł po Polsce i zmusić firmy
które wstawiały maszyny do gry do lokali, do płacenia haraczu. Miało być to tak że jeżeli
firma wstawiła ponad tysiąc automatów miła płacić 100 dolarów miesięcznie od automatu.
Jeżeli zaś firma miała mniej niż tysiąc automatów wtedy miało być płacone 50 dolarów
miesięcznie od automatu. W międzyczasie Pershing dostał od Malizny listę, ja w tym samym
czasie dostałem tę samą listę od Parasola. Była to lista 6 firm wstawiających automaty do gry.
Według polecenia „starych” z tych firm nie można było zbierać haraczy. Parasol powiedział
mi że te firmy płacą grupie ponad 50 tysięcy dolarów miesięcznie każda , a grupa w zamian
za to ochrania ich maszyny , tzn. dba o to żeby nie wchodziła konkurencja i żeby nikt nie
wstawił tam swoich automatów bez zgody firmy.
Parasol mówił mi że są to firmy związane z SLD finansujące tę partię. Listę tych firm mam w
domu , udostępnię ją , w tej chwili nie chce popełnić pomyłki wymieniając nazwy. Wracając do Franka on po raz pierwszy pojechał wiosną 1999 roku. Jeździł z jakimś chłopakiem , jego
nazwiska ani pseudonimu nie znam. Mieli mówić że są od Masy i Pershinga.
Protokół przesłuchania podejrzanego Jarosława Sokołowskiego z dnia 10 06 2000 roku
Str 9
Z tego co się orientuję najwięcej tych firm znajdowało się w Polsce południowe. Franek robił
wydruki komputerowe, które zawierały nazwę firmy, ilość maszyn, kwoty pieniędzy. Kiedy
wracał z takiego objazdu przywoził do mnie te wydruki, kopertę z pieniędzmi i z tym
jechaliśmy do Andrzeja który dzielił pieniądze. Połowa szła dl a Franka, drugą połowę
Andrzej dzielił miedzy mnie i siebie.
Trwało to do czasu śmierci Andrzeja, były to kwoty w granicach 100 tysięcy złotych dla
mnie. Na wiosnę 1999 roku skontaktował się ze mną Aleksander Gawronik. Poznałem go
poprzez Dreckiego, którego znałem już wcześniej. Drecki powiedział że Gawronik proponuje
zrobienie strefy wolnocłowej na granicy zachodniej. Ja pojechałem z tą wiadomością do
Pershinga. On powiedział że już wie o tym , bo Gawronik dotarł do niego wczesniej i już
rozmawiali telefonicznie na ten temat. Powiedział że chciał robić do tego podejścia e ale
Baksik uprzedził go że Gawronik to bankrut i oszust.
Pershing powiedział wtedy że jeżeli chcę mogę się tym zająć i że powinienem spotkać się z
Gawronikiem. Wtedy telefonicznie umówiliśmy się z Gawronikiem na spotkanie na stacji
benzynowej w Morach. Na to spotkanie pojechałem ze swoją ochroną. W jednym
samochodzie byłem ja , Mięśniak, Orzeł w drugim Bysio z Chińczykiem.
Gawronik przyjechał sam , jakimś japońskim samochodem. Na tym spotkaniu Gawronik
powiedział że chce otworzyć strefę wolnocłową. Powiedział że nam to też będzie pasowało
bo skupimy w swoich rękach cały handel legalny i nielegalny papierosami w Polsce.
Ja wykazywałem zainteresowanie tym pomysłem i umówiliśmy się na nastepne spotkanie. Do
tego spotkanie doszło w kilka dni później w tym samym miejscu. Gawronik przyniósł wtedy
biznes plan z którego wynikało że jest możliwość zrobienia pieniędzy w granicach powyżej
miliarda nowych złotych kwartalnie. Pokazywał opinie profesora Modzelewskiego z których
wynikało że jest to realne, powiedział też że Modzelewski będzie załatwiał obsługę naszej
firmy, powiedział że będzie nas wspierał.
Protokół przesłuchania podejrzanego Jarosława Sokołowskiego z dnia 10-06-2000 roku
str 10 cd
Goryszewski w zamian za to dostanie procenty z pakietu Gawronika. Na następnym
spotkaniu też na tej stacji benzynowej rozmawialiśmy już o konkretnych pieniądzach, z tym
że ja wcześniej z tym biznes planem pojechałem do Andrzeja, który go zaakceptował.
Plan zakładał otwarcie firmy która miała zajmować się sprzedażą papierosów bez akcyzy w
strefie wolnocłowej w Słubicach. Gawronik zaproponował aby prezesa firmy zaproponował
on, a wiceprezes Andrzej Kolikowski. W skład rady nadzorczej miały wchodzic 4 osoby
wytypowane przez nas i 4 przez Gawronika.
Ja i Pershing mieliśmy włożyć w firmę po 1 mln dolarów , a Gawronik dawał firmę i wiedzę
na temat interesów. Ze strony Gawronika udziałowcami mieli być on, Goryszewski,
Modzelewski, i w niewielkiej części generał Patylicki i jakiś pułkownik z WSI.
Przynajmniej tak mówił Gawronik. Z naszej strony ja i Pershing. Potem na mały procent
weszli także Krzysiek „Kręcony” i Drecki. Prezesem miał być Krauze biznesman z Poznania, wcześniej prowadził kantory Gawronika, w
wiceprezesem Władysław Wagner.
Firma nazywała się ITALMARKA, została oficjalnie kupiona chyba przez Wagnera i
Krauzego, ale nie jestem tego pewien bo nie mam tutaj wiedzy.
W październiku dostaliśmy pierwszą transze kredytu, który jako całość miał wynosił 50
milionów nowych złotych – załatwiał to Wagner poprzez swoich bankierów. Pierwsza
transza wynosiła 7 milionów. Za załatwienie kredytu bankierzy mieli dostać 5 % jego
wartości.
Z tego co wiem Gawronik nie dał tych pieniędzy i potem była awantura. Żeby uzyskać drugą
transzę musiał zagwarantować za nas jakiś wysoko postawiony pracownik więziennictwa –
znajomy Wagnera.
Protokół przesłuchania podejrzanego Jarosława Sokołowskiego z dnia 10 -06 -2000 roku
str 11 cd
Wymogliśmy na Gawroniku żeby w znany sposób wyprowadził z firmy część pieniędzy
otrzymanych z drugiej transzy kredytu, z przeznaczeniem dla bankierów za załatwienie obu
transz kredytu co mieli na początku obiecane. Ten który gwarantował za nas dostał 60
tysięcy złotych. Co stało się z drugą transzą kredytu nie wiem ponieważ zostałem
aresztowany.
Za pieniądze z pierwszej transzy zakupiono papieros, które zostały składowane w sklepie
który prowadził „Kręcony” w Słubicach. Ten sklep był jego udziałem w firmie. Zanim
dostaliśmy pierwszą transzę kredytu ja dałem Gawronikowi 100 tysięcy dolarów . Pershing
dał Gawronikowi 100 tysięcy marek i Drecki 100 lub 50 tysięcy marek. Z pierwszej transzy
kredytu Gawronik zwrócił nam pieniądze. Wiem od Wagnera że po śmierci Andrzeja przyszli
do Gawronika Słowik i Raźnia i powiedzieli mu że przejmują interesy moje i Pershinga i
wstępują na nasze miejsce . Narzucili mu kwotę 40 lub 50 tysięcy złotych miesięcznie do
wypłacenia im. Z plotek które do mnie dotarły wiem że podobno wtedy Gawronik zwrócił się
o pomoc do UOP. Na tym , protokół zakończono o godz. 19:30
Protokół przesłuchania podejrzanego Jarosława Sokołowskiego z dnia 11-06 -2000 roku.
Mariana Klepackiego poznałem w 1993 roku lub 1994 roku . Było to przy okazji polowania
na Wańkę i trzon grupy pruszkowskiej przez Henryka Niewiadomskiego. Przyczyną tej wojny
były jakieś nierozliczone przez Wańkę interesy narkotykowe jakie miał Wańka z Wiesławem
Niewiadomskim.
Wtedy Raźniak kazał przyjechać mnie i Kiełbińskimu, Rympałkowi i innymosobą , było tam
wtedy około 20 osób, do Anina do restauracji OFO. Mieliśmy stamtąd odwieźć Raźniaka I
Słowika do domu. Po przyjeździe pod restaurację kiedy zasygnalizowaliśmy że już jesteśmy ,
z restauracji wyszedł Raxniak z Klepackim i tak poznaliśmy.
Z Klepackim nie utrzymywaliśmy żadnych kontaktów do 1998 roku. Wtedy doszło do
konfliktu grupy Karola Sarny z grupą Mariana Klepackiego. Wtedy poszła po mieście plotka
Że Sarna przystąpił do grupy pruszkowskiej. Ponieważ ja starałem się zawsze utrzymywać
poprawne kontakty ze wszystkimi Klepacki zadzwonił do mnie i zapytał mnie czy nie
widziałem „Karoliny” i czy nie wiem co się dzieje z „Karoliną” . Ja domyśliłem się że chodzi
mu o Karola Sarnę. Żeby zdementować plotkę o przystąpieniu do grupy pruszkowskiej Karola
umówiłem się z Klepackim na spotkanie w restauracji która jest w tym samym budynku co
restauracja „Pod skrzydłami”. W czasie tego spotkania Marian Klepacki opowiadał mi o
konflikcie z Karolem, mówił mi że to Karol podłożył mu bombę pod samochodów przy
supermarkecie Geant. Marian mówił mi że ktoś z Grupy Karola przyznał się do do podłożenia bomby, mówił też że dostał telefon Od Karola i rozmawiał z nim, kłocili się tedy i że Karol
sam przyznał się do tego. Z tego co wiem Marian był przekonany że to Karol podłożył
bombe. Marian powiedział że do konfliktu pomiędzy nimi doszło ponieważ Karol zaczął się
mądrzyć i chciał dzielić się pieniędzmi na swoich zasadach, tzn. chciał dawać taką samą
działkę Marianowi Klepackiemu i Lutkowi Adamskiemu jak swoim żołnierzom, a oni
uważali że im należy się połowa.
Klepacki i Adamski czuli się obrażeni zachowaniem Karola uważali że Karol powinien
zupełnie się podporządkować.
Protokół przesłuchania podejrzanego Jarosława Sokołowskiego z dnia 11 -06 2000 roku.
W trakcie tej rozmowy zapewniłem Mariana że Karol nie przyłączył się do grupy
pruszkowskiej. Mnie zależało na przekonaniu o tym Klepackiego ponieważ on miał silną
grupę i nie był potrzebny konfikt pomiędzy nami. Od tej rozmowy stosunki pomiędzy nami
były dobre, nawiązała się nić sympatii między nami. Od tego czasu utrzymywaliśmy kontakty
telefoniczne. O wynikach rozmowy poinformowałem trzon grupy pruszkowskiej, w tej chwili
nie pamiętam już czy przez Pershinga czy przez Raźniaka.
O zabójstwie Klepackiego i innych osób dowiedziałem się z mediów. Zadzwoniłem do
Fraglesa nie wiem jak się nazywa , wiem , że służył w brygadzie antyterrorystycznej.
Zadzwoniłem do niego ponieważ „Fragles „był bliskim człowiekiem Klepackiego. Fragles
powiedział mi że jest na miejscu zabójstwa , od razu był przekonany że zabójstwa dokonał
Karol.
W dwa tygodnie później Karol został zatrzymany przez policję , ale zwolniono go. Wtedy
skontaktował się ze mną i wyraził chęć współpracy z grupą pruszkowską. Ja powiedziałem że
nie decyduję o tym ale zorganizuję mu spotkanie ze starymi którzy o tym decydują.
Pojechałem do Pershinga i powiedziałem mu o tym , a Pershing poinformował o tym
Raźniaka . Ponieważ Słowik był wtedy aresztowany Raźniak przyjechał na spotkanie chyba z
Parasolem , ale nie jestem tego pewien. Ja byłem też przy tym spotkaniu, które odbyło się w
restauracji Zielony Lew w Ursusie . W czasie spotkania była rozmowa o zabójstwie w Gamie,
Karol dawał do zrozumienia że tego zabójstwa dokonała jego grupa. Karol powiedział co
dokładnie pamięta , że dla pewności każdy z zastrzelonych dostał jedną sztukę w głowę .
Innych szczegółów nie podawał. Pamiętam że w pewnym momencie Karol zwrócił się do
Raźniaka i powiedział że i bez waszej pomocy by się nie odbyło to. Wynikało z tego że starzy
wystawili Klepackiego. Z tej rozmowy wywnioskowaliśmy z Pershingiem że Raźnia
wcześniej już nawiązał kontakt z Karolem i nie poinformował nas o tym.
Protokół przesłuchania podejrzanego Jarosława Sokołowskiego z dnia 11 czerwca 2000
roku str 6 cd
Przy tej rozmowie był też Pershing.
Posiadam także informacje na temat zabójstwa Nikodema Skotarczaka ps „Nikoś”. Nikoś był
solą w oku grupy pruszkowskiej ponieważ torpedował grupy na Wybrzeżu. Miał tam silną
pozycję , nie dopuszczał do robienia interesów grupy na terenie Trójmiasta . Poza tym ustalili
że robił interesy z Wieśkiem Niewiadomskim i dokładał się do wojny z Pruszkowem . Nie
chciał się z nimi kontaktować i trzon grupy traktował go jako wroga.
Daty dokładnie nie pamiętam , pamiętam że jeżeli się nie mylę byłem na spotkaniu w hotelu
Holiday. Na tym spotkaniu byli również Ważniak , Słowik , Parasol, Malizna i być może
Szwarc ale tego nie jestem pewien. Siedzieliśmy w barku hotelowym, prostuję w hotelu na fotelach. Ja załatwiałem z nim jakiś interes , zdawałem im relacje z czegoś już nie pamiętam o
co chodziło. W czasie rozmowy chcieli wywrzeć na mnie wrażenia że mają ogromną władzę
Że wszystko mogą zrobić. Raźnia mówił do Słowika że tę kurwę z Gdańska trzeba zabić , w
rozmowie tej uczestniczył Parasol. Ja w tym czasie rozmawiałem ze Szwarcem, a Malizna
siedział przy barku i pił piwo.
W pewnym momencie Parasol lub Raźnia zapytali Słowika gdzie dzwonił. Sowik
odpowiedział że dzwonił do Harona , zapytać na jakim etapie są przygotowania do
zastrzelenia Nikosia.
Dokładnego cytatu nie przytoczę, natomiast taki był sens tej wypowiedzi. W czasie tej
rozmowy kiedy Słowik rozmawiał z Haronem Parasol wtrącił głośno tak żeby było słychać
dże pieniądze są już przygotowane.
Ja domyślając się i będąc pewnym że oni wydali wyrok na Nikosia, po wyjściu z hotelu
zadzwoniłem do na komórkę do Waldka Górskiego z Bytomia. Zadzwoniłem do Waldka bo
wiedziałem że jest on przyjacielem Nikosia. Sam do Nikosia nie dzwoniłem ponieważ
spotykałem się z nim w 1997 roku w czasie wakacji, wtedy zauważył nas Zbynek
Wieczorek i powiedział o tym Raźniakowi. Ja potem zostałem przed całą
Grupą strasznie zrugany przez Raźniaka , Słowika i Szwarca za kontakty z Mikosiem , sprawę
łagodził Wańka , tłumaczył się z Mikosiem. Mimo to przez jakiś czas szykanował mnie za to
Parasol, musiałem jeździć do niego o różnych porach dnia i nocy na tzw dywanik i
wysłuchiwać jego wywodów. Dlatego zadzwoniłem do Waldka i powiedziałem mu żeby
przekazał Nikodemowi informację o planowanym zabójstwie , ale w taki sposób żeby nie
można domyślić się że ta informacja jest ode mnie. Waldek zadzwonił do Nikosia, ale ten
wyciągnął od niego skąd ma taką informację . Teraz przypomniałem sobie że Słowik kończąc
rozmowę z Heronem powiedział że w miesiąc czasu będzie sprawa załatwiona.
W krótkim okresie po przekazaniu tej informacji zostałem wezwany przez Słowika , prostuję
Słowik przyjechał do mnie do domu i miał pretensje do grupy za ostrzeżenie Nikosia.
Powiedział że jest to ostatnie ostrzeżenie od grupy i więcej takich ostrzeżeń nie będzie. J aw
tym czasie dowiedziałem się od Wojciecha Paradowskiego , było to na jego imieninach w
Mariocie. Podszedł do mnie na początku imprezy i powiedział żebym nie robił dziwnych
ruchów bo ma mi coś do powiedzenia . Mówił że jestem obserwowany przez Słowika i jego
żonę i żebym się uśmiechał. Potem powiedział mi że dopiero teraz wywnioskował że mam
być zastrzelony kiedy będę wracał po imieninach do domu. Ja wtedy zabrałem żonę i przy
pierwszej okazji niepostrzeżenie wyszliśmy. Od tego czasu miałem się na baczności. Nie
potrafię powiedzieć czy Nikoś wtedy jeszcze żył. W czasie rozmowy u mnie w domu ze
Słowikiem powiedział mi on że o ostrzeżeniu Nikosia wie od kogoś z jego grupy. Ja mu
wtedy powiedziałem że wiem o wydanym na mnie wyroku.
Po zabójstwie Nikosia ktoś z nich , nie pamiętam kto powiedział mi że była libacja po
zabójstwie Nikosia, w której uczestniczyli wszyscy starzy.
To wszystko co wiem na temat zabójstwa Nikosia.
Protokół przesłuchania podejrzanego Jarosława Sokołowskiego z dnia 11 -06-2000 roku
sstr 8
Nikosia ostrzegałem ponieważ obawiałem się że kiedy oni zwrócili uwagę , pochłonięci byli
wojną z Dziadem to ja według starych zarobiłem na swoich interesach o których oni nie
wiedzieli mnóstwo pieniędzy . Twierdzili że należy im się połowa mojego majątku i
obawiałem się że po zastrzeleniu Nikosia ja będę następny. Nie chciałem dopuścić do
zabójstwa Nikosia , bo wiedziałem że dokąd zajmują się nim jestem w miarę bezpieczny.
Wojna z Dziadem rozpoczęła się na początku lat 90. Powodem tego było nieudane porwanie Wańki przez Wiesława Niewiadomskiego . Początkowo było to tak że grupa
pruszkowska współpracowała z Henrykiem Niewiadomskim był on paserem.
Po wyjściu Wiesława Niewiadomskiego i najpierw nieudanym porwaniu Szwarca doszło do
wojny.
Ja najbardziej szczegółową widzę posiadam na temat usiłowania zabójstwa Wiesława
Niewiadomskiego w miejscowości Zakręt. Daty nie pamiętam , był już wieczór. Zadzwonił
do mnie Parasol i powiedział żebym przyjechał do restauracji Duch za Żbikowie to jest
dzielnica Pruszkowa . Kiedy tam przyjechałem był tam pijany Parasol, Kazik, Klimas, jeden z
dwóch braci, synów siostry Czesława Borowskiego ps „Dzikus” i jakaś młodzież ze Żbikowa.
Ja pojechałem tam chyba z Berezą . Zastaliśmy Parasola wznoszącego toast za śmierć
Niewiadomskiego i świętującego śmierć Niewiadomskiego. Parasol powiedział mi żebym
szykował gotówkę bo muszę się też dołożyć do śmierci Wieśka. Powiedział że jeżeli chodzi
o mnie to jest to suma 5 tysięcy dolarów.
Ja zapytałem go jak to się stało i przed nim sprawiałem wrażenie zadowolonego ze śmierci
Niewiadomskiego , aby się bardziej uwiarygodnić. On wtedy powiedział mi że długo na
Niewiadomskim polowali że wszyscy powinniśmy być im wdzięczni za jego śmierć bo
oznacza to koniec wojny.
Protokół przesłuchania podejrzanego Jarosława Sokołowskiego z dnia 11-06-2000 roku
cd str 8
O samym zdarzeniu opowiadał że brali w nim udział on, Parasol, Malizna, Słowik i ktoś
czwarty.
Mówił że stali pod drzewem i czekali kiedy będzie przejeżdżał Niewiadomski. Kiedy
nadjechał samochód Niewiadomskiego wyskoczyli z ukrycia i zaczęli strzelać do samochodu.
Robili to chaotycznie bo Parasolowi zaciął się kałasznikow i dopiero po dłuższej chwili mógł
strzelać . Z jego wypowiedzi wywnioskowałem że drugim strzelającym był Słowik ,
ponieważ samochodem którym przyjechali był Malizna. Był to legalny samochód Malizny na
niego zarejestrowany marki Ford Eskort lub Audi. Zaraz po tym zdarzeniu samochód ten stał
dwa tygodnie na parkingu, a potem Malizna go sprzedał. Zrobił tak ponieważ po strzelaninie
minęli się z samochodem policyjnym i nie wiedzieli czy spisali ich numerów.
Parasol mówił także że po zamachu uciekli , ale musieli wrócić bo na miejscu Malizna
zostawił jakąś reklamówkę w której była broń lub coś innego. Bali się że na tej reklamówce
są ich odciski palców. W trakcie tej imprezy był telefon do Parasola . Po tym telefonie Parasol
powiedział do mnie patrz „ ta kurwa przeżyła” . W trakcie tej imprezy w mojej obecności
Parasol powiedział do właściciela restauracji „pamiętaj Stefciu że pijemy tu do dwunastej”.
Nie wiem skąd była broń, ale nie było żadnych problemów z jej załatwieniem . Z tego co
wiem zasadą w grupie było zniszczenie każdej użytej broni.
Po zabójstwie Niewiadomskiego w czasie jednego ze spotkań ze Szwarcem po wyjściu z
więzienia Miśka z Nadarzyna Szwarc mówił mi że Misiek szykuje się na mnie .
W czasie tej rozmowy powiedział także że Misiek może mnie namierzyć przez telefon
komórkowy tak jak oni namierzyli Niewiadomskiego. Powiedział że mają kogoś w telefonach
komórkowych kto potrafi ustalić miejsce pobytu człowieka na podstawie fal emitowanych
przez telefon.
Osoby, które dotarły aż tutaj zapraszam do reszty zeznań, które znajdują się pod adresem:
polandleaks.org/images/Protokol.pdf
2. Pierwsza selekcja: przecwelenie i chrzest.
Młody, fizycznie i psychicznie słaby świeżak, bez uprzednich doświadczeń więziennych, ma największą szansę stanąć przed różnymi testami wstępnymi. Niepowodzenie w takim teście zamyka przed nim drogę do grypsowania. Zależnie od skali porażki zostaje frajerem lub cwelem.
Przecwelanie jest podstawowym testem siły charakteru. Ofiary tego testu często relacjonują brutalny gwałt. Materiał zebrany przeze mnie sugeruje jednoznacznie, iż gwałty mają miejsce znacznie rzadziej, niż wynika to z opisów, a także, że wiele ofiar przedstawia błędną interpretację wydarzeń. „Gwałt” oznacza często jedynie zgodę ofiary na wykonanie pasywnych usług homoseksualnych w zamian za ochronę i inne korzyści. Interpretację taką podają często ci, którzy gwałtu uniknęli.
Przecwelanie poprzedzają intensywne represje fizyczne i psychologiczne. Dzień wypełniają małe upokorzenia: nagłe pierdnięcie w twarz, drobne kradzieże, poszturchiwanie i racjonowanie jedzenia. Jeśli nieopatrznie przyznał się, że ma dziewczynę, zszokowany i zawstydzony świeżak niechybnie zostanie przepytany ze swojego życia seksualnego:
A patelnię jej kiedyś lizałeś, co?
Tak do białej kości lizałeś?
Z bączkiem było?
A może z kleksem?
A może ty dupę jej lizałeś przez pomyłkę, co, przyznaj się?
Nie, wsadził jej palec w dupę, żeby się nie pomylić!
Za chwilę przedmiotem spekulacji stają się zachowania seksualne jego rodziców i siostry. Podczas posiedzenia na jaruzelu może mu spaść na głowę płonąca gazeta. Jego dostęp do kącika może zostać ograniczony do konkretnych momentów dnia. Co chwilę dostaje blachę w czoło. Świeżak dowiaduje się, że zanim zostanie grypsującym czekają go jeszcze długie miesiące takiego prześladowania. Wreszcie w nocy jeden z mniej aktywnych prześladowców może nachylić się nad jego łóżkiem z ofertą:
„Ty, Student, ty się nie peniaj. Ja przytrukam chłopakom, to dadzą ci spokój. Dostaniesz z powrotem kojko i znowu będziesz mógł się łamać na jaruzelu jak tylko będziesz chciał. Ale musisz coś dla mnie zrobić. Zrób mi lachę. Tylko raz. Ja im nie powiem. Obciągniesz mi i będziesz na zawsze wolny”.
Zbałamucony świeżak, który przyjmie ofertę, przegrał swój więzienny los, a jego błędna decyzja położy się cieniem na całym jego życiu. Zostaje cwelem, otrzymuje kobiece imię i zmuszony jest jeść i mieszkać w pobliżu jaruzela. Wieczorami zakłada sukienki zrobione z koca i tańczy kankana ku uciesze celi. Bywa gwałcony. Częściej jednak przyzwyczaja się do nowej roli i zaczyna dobrowolnie świadczyć usługi seksualne.
Przecwelanie występuje w różnych wariantach, ale świeżak zawsze poddany jest presji psychologicznej i musi zgodzić się na ofertę:
Był tu kiedyś taki gówniarz małolat, skręcili go ze wspólasem, tamten był parę cel dalej. Dowiadujemy się od tamtego, że ten u nas go przypucował, wszystko psom wyklarował. Mało nas nagła krew nie zalała. Bax jak go złapał za frak, to ten aż przez kojo przefrunął i gruchnął na pokład. Nie ma co, za takie frajerstwo musi być kara. „Ściągaj spodnie i dawaj dupy!”, a on nie. Dobra! Na obiad zjadł łyżkę zupy i pół kartofla, reszta poszła do bardachy. Na kolację – kęs chleba i łyk kawy, reszta do bardachy. Tak samo na drugi dzień. Na trzeci dzień spuścił spodnie.
Strategiczny kontekst tego testu tłumaczy dlaczego rzeczywiste i potencjalne ofiary mogą przedstawiać diametralnie różne opisy, i jakie mają po temu motywacje. Ci, którzy test oblali, nie dowiedzą się, że nie musieli przyjmować oferty. Jako cwele będą informacyjnie odizolowani od reszty celi. Z kolei ci, którzy zdali dowiedzą się wkrótce, że przecwelanie jest rutynowym testem a nie improwizacją oraz że istnieją standardowe procedury jego przeprowadzania. Ponadto, ofiara ulegająca przemocy niemal zawsze posiada możliwość dalszego stawiania oporu. Może jedynie uznać opór za „zagrażający życiu” i „bezcelowy” lub może też zdecydować się na „walkę aż do śmierci” bez względu na konsekwencje. Jedna z dwóch powyższych interpretacji sytuacji gwałtu występuje w praktycznie wszystkich opisach więziennych. W rzeczywistości zamierzonym celem testu jest dokładnie stworzenie takiej właśnie sztucznej sytuacji decyzyjnej, w której obiekt testu wytworzyłby sobie jeden z dwóch opisanych obrazów mentalnych. Następnie świeżacy o „słabym charakterze” (którzy się poddadzą) zostają oddzieleni od „silnych” (którzy zdecydują się walczyć do końca). Oczywiście występują różnice w sposobie przeprowadzania testu i możliwa jest sytuacja, w której ofiara istotnie nie ma żadnych szans na uchronienie się przed gwałtem. Sytuacje takie nie są jednak częste. Jedna z ważniejszych tajnych norm grypsowania mówi, że przecwelany musi dobrowolnie zgodzić się na swój udział w stosunku homoseksualnym.
Chrzest jest częstym testem na stodołach. Ci, którzy go nie zaliczą, zostają frajerami, nie cwelami. Do czterdziesto- lub pięćdziesięcioosobowych stodół stale napływają nowi więźniowie w tempie rzędu dziesięciu na miesiąc. Co kilka tygodni starszyzna przygotowuje „bolesny” i „krwawy” rytuał mający ocenić wytrzymałość świeżaków na ból. Czas oczekiwania wypełniają okrutne opowieści o tych, którzy utracili kończyny lub nawet życie. Nie przejmujcie się bólem, mówi starszyzna, każdy prawdziwy grypsujący musi przejść tę próbę. Kto nie przejdzie testu nie zasługuje na przywilej dołączenia do kasty. Ci którzy przetrwają zostają grypsującymi.
Późną nocą, przy świetle pochodni zrobionych z masła i prześcieradeł, mała armia świeżaków z zawiązanymi oczami zostaje rozciągnięta na stołkach. Kat, wykonawca testu, przygotowuje marchewę, specjalnie spreparowany mokry ręcznik, którym można ponoć łamać kości bez pozostawienia zewnętrznych śladów bicia. Przerażony świeżak otoczony przez krąg złaknionych krwi, półnagich więźniów oczekuje na mordercze razy. Tuż przed rozpoczęciem kaźni kat oferuje mu możliwość przerwania ceremonii w zamian za rezygnację z przywileju dołączenia do grypsujących. Ten, kto przestraszony groźną scenerią przyjmie propozycję, natychmiast otrzymuje symboliczny cios w twarz od kata. Pod jego adresem pada rytualny bluzg „Idź do wora frajerze jebany! Chuj ci w dupę!” Otrzymuje, co chciał. Zostaje frajerem.
Ci, którzy przezwyciężą pokusę wyłamania się z testu, przechodzą do kolejnego etapu inicjacji. Razy zadawane podczas chrztu są symboliczne, jest on bowiem niegroźną maskaradą. Okrutne bicie, opisywane plastycznie w przeddzień chrztu, grozi»oby karami i dodatkowymi wyrokami dla organizatorów. Zorganizowanie prawdziwej próby by»oby więc zbyt kosztowne dla starszyzny. W rzeczywistym chrzcie „bicie” świeżaka ograniczone jest do lekkiego pacnięcia mokrym ręcznikiem po zadku.
Ponieważ kilku świeżaków kolejno przechodzi przez test, decyzja jednego, by poddać się próbie, ujawnia mistyfikację pozostałym. Prowadzi to do nierówności szans między kandydatami. Jeśli jeden z nich nie zda, pozostali wciąż zachowują szansę na sukces. Pozytywny wynik testu ujawnia natomiast fikcję czekającym w kolejce, którzy go w takiej sytuacji łatwo zdają. Ta cecha testu skłania starszyznę do manipulowania kolejką. Testujący często zaczynają od mających największą szansę oblania lub ustawiają kolejkę pod swoje interesy, umieszczając lubianych lub pożytecznych dla siebie świeżaków na końcu.
Gry przecwelania i chrztu wykorzystują fundamentalną asymetrię wiedzy o kodzie więziennym pomiędzy starymi więźniami i świeżakami. Struktura obu prób jest podobna. Świeżak staje przed prostą binarną decyzją: może przyjąć ofertę kata (A) lub ją odrzucić (O). Mistyfikacja przed testem służy odpowiedniemu skonstruowaniu problemu decyzyjnego. Wybór jest dokonywany między wykonaniem pewnej upokarzającej czynności lub tchórzliwą kapitulacją z jednej strony a rytualnym biciem lub innymi represjami z drugiej. Wybór ma otworzyć wrota do kasty grypsujących. W przypadku wybrania opcji A świeżak oczekuje ujmy na honorze. Wybranie opcji O przynosi cierpienie fizyczne i/lub psychiczne (patrz rys. 2).
Rysunek 2. Gra „Selekcja”.
A – akceptacja oferty; O – odrzucenie oferty; pE – oczekiwany przyszły fizyczny będący konsekwencją wyboru O.
Człon pE zawiera poprawkę na oczekiwany ból związany z poddaniem testowi. Świeżak ocenia, że pE=−2. Przeprowadzający test wie, zostało zaznaczone w nawiasach. Jeśli pE=−2, strategią dominującą świeżaka twardziela jest wybór O, a dla świeżaka mięczaka wybór A.
Zamierzonym celem próby jest odróżnienie twardych świeżaków od miękkich. Miękki świeżak nie dba specjalnie o swój honor i woli przyjąć ofertę A nió stawić czoło bolesnym konsekwencjom jej odrzucenia O. Twardy świeżak „ceni honor nad życie” i wybiera opcję O. Tak wiec wybór świeżaka ujawnia typ jego charakteru.
Majstersztykiem mistyfikacji w tej grze jest celowe wprowadzenie świeżaka w błąd przez starszyznę. Otumaniony świeżak przecenia wartość członu pE (oczekiwanego przyszłego bólu fizycznego będącego konsekwencją wyboru O) w stosunku do korzyści płynących z niehonorowego zachowania. Rzeczywista wartość pE, znana wyłącznie starszyźnie, wynosi zero. W takiej sytuacji odrzucenie oferty jest lepszym wyborem dla obu typów świeżaków. Mistyfikacja pozwalająca ukryć wartość pE zamiast wykonywania testu według zapowiedzianego scenariusza zmniejsza rozmiary przemocy w celi, a w także zagrożenie starszyzny karami administracyjnymi.
Oba testy obciążone są pewną wadą. Kiedy stanąłem przed testem przecwelania w wersji opisanej wyżej, wcale nie musiałem wykazać się stalowym charakterem, aby odrzucić ofertę Mańka. Mimo zręcznej mistyfikacji domyśliłem się, że staję przed próbą charakteru i że odmowa jest lepsza od przyjęcia oferty. Zamierzony cel testu, ocena czy jestem twardzielem, czy mięczakiem, nie został zatem osiągnięty.
Wada testów polega zatem na tym, że zaprojektowane są one jedynie dla świeżaka niepoinformowanego, czyli takiego, który wierzy w maskaradę i nie zna prawdziwej kary. Świeżak poinformowany jest świadom starannie ukrywanego faktu, iż odmowa jest zawsze korzystniejsza. W takiej sytuacji test jest nieskuteczny (patrz rys. 3).
Rysunek 3. Gra „Selekcja z poinformowanym świeżakiem”.
A – akceptacja oferty; O – odrzucenie oferty.
Poinformowany świeżak wie, że test jest bezbolesny i że poprawka na oczekiwany ból wynosi 0. Wybór O zawsze przynosi wyższą wypłatę i jest dominującą w tej grze zarówno dla mięczaka, jak i dla twardziela.
Gry z rysunków 2 i 3 można połączyć w większą grę z czterema typami graczy, tzn. posiadającą oprócz wymiaru twardy-miękki również wymiar poinformowany-niepoinformowany. W takiej grze kat potrafi zidentyfikować niepoinformowanego mięczaka, nie potrafi jednak odróżnić prawdziwego twardziela od poinformowanego mięczaka. Świeżak może być poinformowany ponieważ jest „sprytny” i potrafi domyślić się celu przedsięwzięcia, bądź też dzięki przeciekowi od osoby trzeciej. Mimo, że konsekwencje przecieku bywają bolesne, czasem zdarzają się niedyskrecje niwelujące wartość diagnostyczną testu. Grypsujący pilnują się jednak nawzajem, co skutecznie zapobiega większym przeciekom. Z kolei kaci zazwyczaj odgrywają swe role przekonywająco. Rzadko kto ma motywacje do sprzedania puenty. Przeciek lub marne przeprowadzenie testu osłabia pozycję kata w grupie.
Kat sam może być królikiem doświadczalnym w większej grze. Po kilku tygodniach zrozumiałem, że Maniek, mój potencjalny gwałciciel, sam był obiektem testu wyższego rzędu. Hiszpan, będący szarą eminencją celi, postawił przed nim zadanie przecwelenia świeżaka. Być może chciał sprawdzić, czy ten byłby poważnym przeciwnikiem w potencjalnej grze o zdominowanie celi, opisanej w Rozdziale 5 przy okazji omawiania struktur koalicyjnych. A może celem Hiszpana było osłabienie pozycji Mańka poprzez postawienie przed nim zadania, którego szanse sukces Hiszpan oceniał jako małe. Mańkowi nie poszło za dobrze, jako że odgadłem ukryty cel złożonej przezeń propozycji. Oblał zatem swój test wyższego stopnia, choć jego bezpośrednią karą był jedynie brak awansu w hierarchii celi.
Cwel to ktoś zmiękczony, albo naturalnie, albo tak jak na załączonym "obrazku" czyli konkretnym opisie, a ci co ich dymają to pedały i tyle.
Ponieważ lektura jest bardzo ciekawa, lecz dość trudno dostępna, zdecydowałem się zamieścić tutaj jej pierwszy rozdział. Jeśli okaże się, że wątek wychodzi na przeciw Waszym oczekiwaniom i zainteresowaniom (być może ktoś się wybiera albo już był...) , będę dodawał kolejne wpisy o sadystycznych zabawach spod celi. W przeciwnym razie, niechaj przepadnie w odmętach internetów.
Autor jest profesorem Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine. W Polsce, w latach 1982 - 1989 kierował podziemnymi wydawnictwami. Po aresztowaniu przez SB w 1985 roku, obiecujący student socjologii i matematyki stał się więźniem politycznym, próbującym się odnaleźć w dziwacznym i groźnym świecie. Swoje doświadczenia i obserwacje opisał w książce, której anglojęzyczne wydanie zostało świetnie przyjęte przez krytykę i nagrodzone jako najlepsza książka socjologiczna 2004 roku.
1. Testy inicjacyjne
W wielu zamkniętych społecznościach nowych członków witają rytuały inicjacyjne. Wejście do instytucji totalnej o silnej subkulturze może być szczególnie traumatycznym przeżyciem. Nowy może zostać poddany próbom sprytu, odporności na ból, pewności siebie, refleksu, siły fizycznej i wytrzymałości, a także poczucia humoru. Oczekuje się, że po przejściu szeregu testów, czasem upokarzających lub w inny sposób nieprzyjemnych, szybko pozna on obowiązujące normy i zwyczaje lokalne. Gdy przez nieuwagę naruszy normę, mniej lub bardziej surowa kara pomoże mu nauczyć się „właściwego” zachowania. Ostatecznie, nowemu przypisana zostaje etykieta „kondensująca zróżnicowane doświadczenia [grupy] w wygodne narzędzie”. Proces nieformalnego szkolenia biegnie równolegle z uczeniem formalnego kodeksu instytucji i jest tolerowany, a czasem nawet wspierany, przez jej personel. Całe doświadczenie szybkiej socjalizacji w nowym środowisku przekształca świeżaka w całkowicie zaadaptowanego więźnia.
Kiedy nowy więzień wkraczający do celi polskiego aresztu odpowie na fundamentalne pytanie „Grypsujesz?”, rusza skomplikowany proces przypisania go do odpowiedniej kasty.
Nowy, którego deklaracja przynależności kastowej musi tylko zostać zweryfikowana, zadamawia się szybko. Sprawdzanie kończy się zazwyczaj w parę godzin. Droga świeżaka jest zazwyczaj dłuższa i zabiera od kilku tygodni do kilku miesięcy. Czas trwania prób jest funkcją wyników osiąganych przez świeżaka, a także jego ogólnej sprawności, inteligencji, umiejętności radzenia sobie z sytuacją, paragrafu, z którego został aresztowany, a także posiadanych znajomości i reputacji wolnościowej. Niemal każdy świeżak ma prawo zostać grypsującym i niemal każdy deklaruje taką chęć. Do wyjątków należą pedofile, narkomani, członkowie PZPR, a także funkcjonariusze systemu penitencjarnego i aparatu ścigania, tacy jak strażnicy więzienni, sędziowie, prokuratorzy czy milicjanci. Adwokaci są mile widziani.
Świeżak, który z rozmaitych powodów nie chce zostać grypsującym, może przejść przez krótkie szkolenie, podczas którego wyjaśni mu się najważniejsze obowiązujące go normy i podstawowe słownictwo. Deklarującego chęć przyłączenia się do grypsujących oczekuje długi cykl testów inicjacyjnych. Poddawany próbom często nie jest świadomy faktu, że jego zachowanie i wypowiadane słowa są bacznie obserwowane. Jego status na tym etapie podobny jest do statusu frajera.
W polskich aresztach dwa wstępne testy to przecwelanie i chrzest. Celem przecwelania jest zidentyfikowanie świeżaków szczególnie nie pasujących do roli grypsującego. Chrzest jest częsty w dużych celach, gdzie jest więcej miejsca na jego przygotowanie. Kolejne etapy, gierki i testy niejawne, dostarczają bardziej precyzyjnej oceny słabości i atutów świeżaka. Jeśli wyniki tych testów są wyjątkowo dobre, świeżak szybko przechodzi do ostatniej fazy. W przeciwnym przypadku stosowane są coraz to nowe testy. Ostatnim etapem jest wszechstronne szkolenie omawiające tajną część bajery, gierki językowe, kod zachowania, a także znaczenie niektórych gierek z poprzedniej fazy. Dla każdego, kto dotrze do tego poziomu, warunkiem koniecznym i dostatecznym przyjęcia do grona grypsujących jest bezbłędne opanowanie całej tej wiedzy .
Rysunek 1. Etapy przypisywania nowych więźniów do poszczególnych kast.
Pierwszy etap to oddzielenie świeżaków od nowych. Świeżak przechodzi przez etapy testowania i nauki. Nowy przechodzi jedynie przez etap weryfikacji swojej deklaracji przynależności kastowej. Kandydat na grypsującego, podobnie jak grypsujący, może trafić do niższej kasty, jeśli dopuści się poważnego wykroczenia przeciw normom grypsowania.
Testy i rytuały inicjacyjne są przeprowadzane przez starych mieszkańców celi i dostarczają im cały szereg korzyści. Dla cierpiących na deprywację emocjonalną i sensoryczną więźniów są one przede wszystkim doskonałą rozrywką. Mają okazję zemścić się na świeżaku za własne upokorzenia i cierpienia. Wytyczenie wyraźnych granic między „nowymi” i „starymi” więźniami pozwala tym drugim zachować dla siebie wyższe miejsca w lokalnej strukturze społecznej. Mimo, że zaprzeczają oni pobudkom egoistycznym, przeprowadzający testy motywowani są też cennymi dobrami przytaszczonymi pod celkę przez świeżaka. Kontrolujący przebieg testu mogą czasem otrzymać część jego dobytku. Ponadto skondensowane doświadczenie przebytej inicjacji pomaga świeżakowi szybciej dostosować się mentalnie do nowego środowiska. Taka przyspieszona prizonizacja ogranicza negatywny wpływ przejściowego stanu mentalnego nowoprzybyłego na lepiej zaadaptowanych współwięźniów. Odwraca jego uwagę od patrzenia wstecz i lamentowania nad tym, co z obecnej perspektywy wydaje mu się być rajem utraconym.
Powyższa lista korzyści jest jednak niepełna. Według powszechnego przekonania doświadczonych grypsujących, podstawowym celem rytuałów inicjacyjnych jest zebranie dokładnych informacji o charakterze świeżaka. Siła charakteru i spryt to dwie najważniejsze cechy każdego więźnia. Dzięki ich znajomości starzy więźniowie potrafią lepiej przewidywać przyszłe zachowania nowego. Pozwala im to na optymalne wykorzystanie jego umiejętności i eksploatację słabości. Ponadto znajomość charakteru pomaga przewidzieć jego poziom lojalności podczas konfliktu z administracją.
Motywacja do odkrycia „prawdziwego charakteru” świeżaka rośnie ze wzrostem izolacji oddziałów, spadkiem kontroli personelu i częstością zmian cel. Zazwyczaj w interesie testowanego leży przekonanie starych więźniów o swoim sprycie i sile ducha. Niekiedy jednak korzystniejsze może się dlań okazać zaszeregowanie go jako kogoś nieprzewidywalnego lub złamanego.
Ojej, jakie to państwo złe, samych niewinnych wsadzają....
Rozumiem że tęsknisz za chłopakiem
Powiedziała im, by... wrócili do swojego kraju.
Ciekawe czy aresztowaliby za samo stwierdzenie "wśród muzułmanów są religijni terroryści"?
W tym samym kraju sąd uniewinnił muzułmańskiego imigranta, który zgwałcił 13-latkę, ponieważ.... nie wiedział, że tak nie wolno!
Tu ucinam komentarz, bo za daleko zajdę.
źródła: (staruszka) unitedpatriotsworldwide.com/vinienco/2013/05/25/85-year-old-british-wo...
(gwałt) gopthedailydose.com/2013/05/24/muslim-who-raped-13-year-old-uk-girl-sp...
za facebookowy profil Stop islamizacji Europy
facebook.com/photo.php?fbid=542579865799245&set=a.457342594322973....
Gratis zdjęcie islamskiego pedofila
Tak wiem tytuły z dużej, ale chyba w przypadku muslimów to nie obowiązuje
Następnym razem pomyślą czy warto pakować się w kłopoty, które mogą skutkować wylądowaniem w pierdlu
Czy tylko ja mam wrażenie, że to aresztowanie było jawnie rasistowskie? :]
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów