#blachary
Droga Victorio,
Twoje potępienie za słowo „żydówka” jako antysemickiego wyrażenia nie wyczerpuje przesłanek rzetelnego komentarza.
Możesz nie być tego świadoma, ale to smutny fakt, że z powodu poważnych trudności ekonomicznych, jakie wielu żydów musiało znosić w minionych wiekach, wiele żydowskich dziewcząt zostało zmuszonych do życia w prostytucji. We wszystkich wielkich miastach Europy, można odszukać pewien szczególny rodzaj prostytutki: egzotyczne i pół-azjatyckie w wyglądzie. To żydówki i był na nie zawsze bardzo duży popyt. Słowo „żydówka” dlatego weszło do języka, bo jest luźno powiązane z synonimem „żydowskiej prostytutki”.
Gdy Baudelaire pisze wiersz o paryskiej prostytutce, z którą właśnie spędził noc, to odnosi się do niej po prostu jako „żydówka”. To wystarczyło, aby określić ją jako prostytutka. „Une nuit que j’étais près d’une affreuse Juive…” („Pewnej nocy, gdy leżałem obok strasznej żydówki …”).
fleursdumal.org/poem/130
Kiedy Keats odnosi się do żydowskich prostytutek w niepublikowanym fragmencie poetyckim cytowanym w prywatnym liście z 1819 r., nie nazywa ich „prostytutkami”. On po prostu nazywa je „żydówki”. Dlaczego? Ponieważ tak wiele żydówek było prostytutkami, że te dwa pojęcia praktycznie stają się wymienne.
“Nor in obscurèd purlieus would he seek / For curlèd Jewesses with ankles neat, / Who as they walk abroad make tinkling with their feet”.
amazon.com/Letters-John-Keats-Oxford-Memoirs/dp/0192810812
Keats nawiązuje tutaj do typowej żydówki i jej kobiecych loków. Dzwonienie dzwonkami u kostek, o których mówi odnosi się do tego, że często były one noszone w poprzednich epokach przez prostytutki, aby zasygnalizować ich nadejście. Już w starożytnych Indiach, takie dzwonki stały się akcesoriami prostytutki.
nytimes.com/books/first/k/kakar-desire.html
——————-
Mówisz, że jesteś „pół-żydówką”, i że twoja rodzina pochodzi z Ukrainy. Czy wiesz, że Odessa, czwarte co do wielkości miasto na Ukrainie, był kiedyś magnesem dla miłośników prostytutek z całej Europy? Miasto słynęło z wystawnych domów publicznych, a wszystkie były nadzorowane przez żydowskie madame, które dawniej same były prostytutkami. Co do dziewczyn pracujących w tych domach, też były w przeważającej części żydówkami. Ceniono je za uwodzicielskie wdzięki, i te właśnie dziewczyny do towarzystwa były określane po prostu jako „żydówki”.
Oto ten fakt bezspornie potwierdzony przez cytat:
„W latach 60-tych XIX wieku, francuski podróżnik, gość w Odessie, napisał, że żydzi byli odpowiedzialni za rynek Białego niewolnictwa rosyjskich kobiet w Turcji. Jest to w pełni możliwe, zwłaszcza, że wiemy, że żydzi trzymali łapę nad siecią burdeli również na drugim końcu tego łańcucha w Konstantynopolu. Spis ludności z 1889 r. wykazuje, że żydówki prowadziły 30 z 36 licencjonowanych burdeli w prowincji Chersonia, gdzie leży Odessa. W 1908 roku amerykański konsul w tym mieście twierdził, że cały biznes prostytucji jest prawie wyłącznie w rękach żydów. Żydówki dominowały w branży prostytucji. Na 5127 zarejestrowanych prostytutek w roku 1889, 1122 lub 22 % całości to były żydówki”. (Fakt o wyjątkowym znaczeniu, jeśli wziąć pod uwagę to, że żydzi stanowią podobno 4 % całej populacji Ukrainy) ~ Prostitution and Prejudice: The Jewish Role in Vice Exposed
Reszta w linku
Za ten tekst powinieneś dostać wpierdol i bana ty tępy kutasie. Twój tatuś też z takiego założenia wyszedł kiedy cię płodził? Widać kurwa efekt. Niezły niedojebek z ciebie wyrósł.
Sadolowy dżentelmen
2-5 lat - Blacharka powoli wchodzi w swoją skórę. Jest lekko pusta bo chodzi w sukniach i szpilkach mamy. Już zaczyna głupio gadać. Śpi z misiem i wykazuje różne inne dewiacje.
5 - 10 lat - Do szpilek dochodzi szminka mamy i jej tani dezodorant. Blaszana osobowość krystalizuje się. Blacharka pozuje przed lustrem i udaje damę. Tudzież aktorkę, piosenkarkę.
10 - 15 lat - pierwsze symptomy zagrożenia blachą. W głowie pusto, gra na komputerach i ogłasza się w internetowych randkach, dodając sobie lat. Zaczyna się wymiana sms-ów z chłopakami z beemek.
15 - 20 lat - Blacharska inicjacja. Zaczynają się imprezy, wystrzyżeni chłopcy w dresach i bunt mamy. Blachara ma to gdzieś i pyskuje. Już kombinuje jak zwiać z domu. Naciąga starych na różowe sweterki i kozaczki w ćwiekach. Eksperymentuje z fryzurą na balejaż albo pasemka. Chłopaków naciąga na doładowanie karty. Potrafi im napisać 200 sms-ów dziennie. Ale chłopaki stawiają warunki. Coś za coś. Wtedy blacharki przed wcześnie wchodzą w dorosłość.
20 - 25 lat - Rozkwit blacharzego żywota. Imprezy, chłopaki, komórki, drinki i beemki. Blacharki żyją wypasem, kulem, odlotem, jazdą i masakrą. Najbardziej pechowe zachodzą w macierzyństwo i tu się kończą. Bardziej fartowne hulają, a jak się malują rano to sobie nucą "już dosyć świat nie jest zły" albo "niezła dżaga z ciebie jest’’" albo "ciógewer" z pomarańczy, czy tam mandarynki. Blaszki nie idą na studia tylko do chłopaków z beemek. Razem imprezują w knajpach albo jarają dżointy. Noszą mini oraz eksponują swą cielesność. Na bieżąco rozładowują wygolonych chłopaków. Chłopaki w PIT-ach wykazują zerowy dochód. Mieszkają z mamami i pucują chrom w swych 21-letnich furach, które nazywają kolubrynami. Poprzez sms-y dogadują się ze swoim towarzystwem, gdzie w weekend szykuje się dobra impra. Na imprę szykują się 3 do 5 godzin. Pasemka, włoski, szpileczki, szmineczka. Niezapomniane przejażdżki nocne beemkami. Szał i okrzyki. Mają świat u stóp.
25 - 30 lat - krzywa życiowa spada. Przeważnie pojawiają się dzieci bez tatusiów. Młode mamusie nie są atrakcyjne dla łysych z beemek na imprezy. Dzieci podrzucane są babciom, blachy wdychają ostatni łyk wolności i nocnego luzu. Piją więcej niż kiedyś, głownie po to, by zatopić codzienność. Wypierają je młodsze blachy. By sprostać konkurencji nieletnich jeszcze bardziej się ćwiekują, tatuują i idą w ostre kolory. Są łatwiejsze. Szukają męża i opiekuna. Rzadko, bo rzadko ale którąś przygarnie zmywak z Dublina. Te mają szczęście.
30 - 40 lat - Blacha rdzewieje. Blachary tyją, borykając się z coraz większymi problemami z kasą. Okupują ośrodki pomocy społecznej. Wyłudzają różne zasiłki. Unikają pracy, bo "gwieździe" nie przystoi stać za ladą. Byłe blachary spotykają się w soboty we własnym gronie. Piją za resztki zapomogi i narzekają na swoje wtopione życie. Mało której trafi się nowy facet, który je jako tako ustawi. W swoim środowisku traktowane są z pogardą. Jeszcze spotykają się z mężczyznami, ale coraz to gorszego gatunku. Dostają kurzych łapek i cellulitu. Ich świetność się kończy. Zauważcie - blachary, by zrekompensować swoim dzieciom porażkę na starcie, nadają im wyszukane imiona - Andżelika, Lukrecja, Julia, Marika. Chcą im w ten sposób zrekompensować przegrane dzieciństwo i "wyposażyć" je na przyszłość. Synowie przegranych blachar to Keviny, Oskary, Adriany, a głównie Patryki. Kolejne porcje kiczu, bo imiona są z cyklu beznadziejnych.
40 -50 lat - To już dramat samotnych matek blachar. Pojawiają się problemy, bo dzieci dojrzewają. Dzieci są krnąbrne jak mamy w młodości. Nie ma za co żyć, a wydatki rosną. Nisko wykwalifikowane blachy, przegrywają nawet walkę o posadę sklepowej. Chodzą do opieki i tam wrzeszczą o zapomogę, wyżywając się na urzędniczkach. Blachary gorzknieją i rośnie w nich agresja. Córki blachar zamieniają się w.... blachary. Synowie zaś biorą sterydy i golą się na łyso. Wchodzą w konflikt z prawem. W tym wieku blachary przeklinają swoje rówieśniczki, dawne, nijakie, sztywne szare myszki, które teraz mają niezasłużenie mężów z pozycją i we flauszowych płaszczach i wypastowanych butach. W ich myśleniu to skrajna niesprawiedliwość. Przecież ja byłam ładniejsza od tej gęsi i co mnie spotkało, a co ją?!
50 - 60 lat - Blachara w TV widzi premiera albo prezydenta. Wyzywa ich od najgorszych, bo myśli, że przez nich ma tak źle. Nazywa ich złodziejami i zdrajcami. Na randkach internetowych próbuje znaleźć mena, myśląc, że ktoś nabierze się na jej krzywą gadkę i na nick "mokra19". Pojawi się czasem jeden i drugi. Przyjedzie z Siedlec, popatrzy, wykorzysta i... zniknie bez śladu.
60 i więcej lat - Wolę nie pisać, bo to prawdziwa trauma. Życie wiekowej blachy to już prawdziwa trauma i męka. Stara blaszka jest zmierzła, dokuczliwa, pyskata i wredna. Nawraca się i zaczyna chodzić do kościoła. Przeistaczają się w najbardziej betonowe dewoty. Są teraz strażniczkami moralności, piętnują młodych, obgadują ludzi, wytykają im złe prowadzenie się. Są oburzone obyczajowością młodych. Mają ostatnią szansę aby zabrylować - w procesjach.
Ten tekst ma być przestrogą dla młodych panien. Wasza młodość, uroda, gładka skóra, nie są wieczne. Pracujcie nad sobą, bo inaczej skończycie marnie jak te blaszki opisane. Sam miałem żonę (dokładnie trzecia) o nieprawdopodobnej urodzie. Była boska i prześliczna. Dziś na ulicy woła ode mnie 2 złote, by jej dać na wino, bo chce zabić kolejny beznadziejny wieczór.
A czemu tak skończyła? Bo myślała, że będzie piękna wiecznie. A w głowie miała blachę. Jak większość z was. Tak, że nie upodobniajcie się do takich jak Doda czy Agnieszki Wagner, bo się ośmieszycie.
Nie muszę tego czytać, by stwierdzić, że BongMan jest kretynem. Tak po prostu.
Chcesz pohejtować i zgarnąć parę piwek?
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów