Witam,
to mój pierwszy post - szukałem po tagach, takiej tematyki nie znalazłem, a jeżeli było no to do wyrzucenia.
Spotkała mnie kiedyś niecodzienna historia, która sprawiła, że zainteresowałem się zjawiskiem bugchasingu.
Będąc parę lat temu w jednym pubie z kilkoma znajomymi poznałem jedną ciekawą dziewuszkę - fajnie się rozmawiało, przyjemnie się na nią patrzyło. Od słowa do słowa coraz bardziej było widać, że zaraz trzeba się będzie wspólnie zbierać do domu na dłuższą noc
Gdy już wszystko przestało być kwestią umowną, dziewczyna zapytała (mniej więcej): "To co? Idziemy? Chcesz pościgać robaka?". W tym momencie mimo znacznych ilości wypitego alkoholu mózg mi zaczął wrzeszczeć "Stary! Coś jest nie tak!". Powiedziałem, że zaraz bo muszę się ze znajomymi pożegnać itp.
Jeden ze znajomych, z którymi wybrałem się wówczas na piwo był prawdziwą alfą i omegą w kwestiach dziwnych zachowań seksualnych, dewiacji i fetyszy (napisał na ten temat kilka dysertacji). Po krótkim streszczeniu rozmowy gość mi mówi: "Ona ma AIDS, ew. HIV. Ściganie/polowanie na robaka polega na celowym uprawianiu niezabezpieczonego seksu w celu zarażenia się. Są nawet ludzie, którzy specjalnie w Internecie szukają zakażonych i umawiają się z nimi, nawet po kilka razy dla pewności, że 'złapali robaka'."
W tym momencie:
1/ moja twarz:
2/ mój świat:
Sp*******łem stamtąd ukradkiem
A tutaj wycinek z prasy (Rzepa):
Ja rozumiem, że ludzie mają różne hobby, ale dla mnie celowe poszukiwanie zakażonych/chętnych do bycia zakażonym kwalifikuje się tylko na sadola.
to mój pierwszy post - szukałem po tagach, takiej tematyki nie znalazłem, a jeżeli było no to do wyrzucenia.
Spotkała mnie kiedyś niecodzienna historia, która sprawiła, że zainteresowałem się zjawiskiem bugchasingu.
Będąc parę lat temu w jednym pubie z kilkoma znajomymi poznałem jedną ciekawą dziewuszkę - fajnie się rozmawiało, przyjemnie się na nią patrzyło. Od słowa do słowa coraz bardziej było widać, że zaraz trzeba się będzie wspólnie zbierać do domu na dłuższą noc
Gdy już wszystko przestało być kwestią umowną, dziewczyna zapytała (mniej więcej): "To co? Idziemy? Chcesz pościgać robaka?". W tym momencie mimo znacznych ilości wypitego alkoholu mózg mi zaczął wrzeszczeć "Stary! Coś jest nie tak!". Powiedziałem, że zaraz bo muszę się ze znajomymi pożegnać itp.
Jeden ze znajomych, z którymi wybrałem się wówczas na piwo był prawdziwą alfą i omegą w kwestiach dziwnych zachowań seksualnych, dewiacji i fetyszy (napisał na ten temat kilka dysertacji). Po krótkim streszczeniu rozmowy gość mi mówi: "Ona ma AIDS, ew. HIV. Ściganie/polowanie na robaka polega na celowym uprawianiu niezabezpieczonego seksu w celu zarażenia się. Są nawet ludzie, którzy specjalnie w Internecie szukają zakażonych i umawiają się z nimi, nawet po kilka razy dla pewności, że 'złapali robaka'."
W tym momencie:
1/ moja twarz:
2/ mój świat:
Sp*******łem stamtąd ukradkiem
A tutaj wycinek z prasy (Rzepa):
Kod:
Osoby żyjące z wirusem otrzymują propozycje zakażenia innych – wynika z badań znanego polskiego seksuologa<br>
<br>
“Mnie kiedyś zaproponowano nawet pieniądze – 2500 złotych, żebym zakaził. Odmówiłem, bo takie miałem przekonanie” – mówi jeden z uczestników badania autorstwa prof. Zbigniewa Izdebskiego. “Miałem kiedyś taki przypadek, będąc na czacie gejowskim. Była najpierw rozmowa, że jestem zakażony HIV. On nalegał, żebyśmy się spotkali” – opowiada inny. “Jeszcze rok temu było nie do pomyślenia, żeby znaleźć w Polsce ogłoszenia, że ktoś szuka partnera pozytywnego, żeby go zakaził, co słyszeliśmy wcześniej w Anglii. Teraz u nas to jest”.<br>
<br>
Co kieruje osobami, które na własne życzenie chcą żyć z HIV? Może to forma popełnienia samobójstwa, a może chęć przeżycia silnych doznań. Dr Grażyna Cholewińska z Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie pamięta jedną ze swoich pacjentek, która pracowała jako prostytutka. – Kiedy klient chciał uprawiać seks bez prezerwatywy, informowała go o chorobie. Pewien mężczyzna, gdy to usłyszał, był gotów zapłacić podwójnie, byle było bez zabezpieczenia – opowiada. <br>
<br>
– Prawie 4 proc. Polaków przyznaje, że możliwość zakażenia się HIV podczas stosunku stanowi dla nich dodatkową podnietę. Wykazały to moje wcześniejsze badania – tłumaczy prof. Izdebski. Najnowsze – “Zdrowie seksualne osób żyjących z HIV/AIDS”– zostały przeprowadzone w ramach Międzynarodowego Projektu Badawczego “Eurosupport”. Są to badania fokusowe, mające formę dyskusji, w której udział wzięło kilkanaście osób. Nie we wszystkich europejskich państwach udało się je przeprowadzić. Bo nie wszyscy ludzie żyjący z HIV chcą opowiadać o swojej seksualności. Problemów z nią związanych jest wiele. To skutki uboczne przyjmowania leków antyretrowirusowych. Niektórzy chorzy się skarżą, że obniżają one libido. Leki powodują też nieprawidłowe odkładanie się tkanki tłuszczowej. Zmienia się sylwetka: pojawia się brzuszek, klatka piersiowa staje się rozbudowana, nogi i ręce chude. – Pani doktor, ja zbrzydłem, partner mnie rzucił – narzekają pacjenci. Choroba utrudnia możliwość stworzenia związku. – Człowiek tak bardzo boi się o niej powiedzieć, tak bardzo boi się odrzucenia, że woli być sam – tłumaczy “Rz” 37–letnia Beata, która żyje z HIV od 12 lat. Pracuje, wychowuje dwójkę dzieci. Zakaził ją mąż, który zmarł na AIDS. Z początku szukała partnera wśród innych zakażonych. Tak jest łatwiej. Ale z drugiej strony zmniejsza szanse na znalezienie tego właściwego. – Jestem osobą towarzyską – opowiada. – Mam wśród mężczyzn wielu przyjaciół, chodzę z nimi na kawę, ale staram się nie angażować. Kiedy jednak się zakochałam, dawałam wskazówki, by sam się domyślił, że jestem chora. W końcu zapytał przez telefon. Nie mógł uwierzyć, że taka normalna, mądra osoba jak ja może mieć HIV. Myślał, że go oszukuję. Zerwał relacje. Potem się przełamał. Byliśmy razem trzy lata. Skończyło się ze względu na różnice charakteru. <br>
<br>
Wyjawienie sekretu często oznacza koniec związku. Dlatego niektórzy tego nie robią, choć stosują zabezpieczenia. – Około 10 – 15 proc. naszych pacjentów, którzy są w stałych związkach, nie powiedziało o swojej chorobie partnerowi – mówi dr Cholewińska. Jak tłumaczą, na jaw wyszłyby wówczas wszystkie ich skoki w bok.
Ja rozumiem, że ludzie mają różne hobby, ale dla mnie celowe poszukiwanie zakażonych/chętnych do bycia zakażonym kwalifikuje się tylko na sadola.