Mało znany horror, wręcz bym powiedziała, że jeden z najbardziej niedocenionych w historii tego gatunku, gdyż pod żadnym względem nie odstaje on od najgłośniejszych tytułów.
Zaczyna się jak u Hitchcocka, czyli od trzęsienia ziemi, gdy turysta chcący pstryknąć kilka fotek na plaży w jakiejś zapadłej dziurze zostaje brutalnie zaatakowany przez tubylców, następnie budzi się w miejscowym szpitalu, a miejscowy szeryf zaczyna stopniowo odkrywać mroczne sekrety miasteczka.
Film wciąga od pierwszych minut, klaustrofobiczny klimat i napięcie budowane są mistrzowsko, scenom gore nic nie można zarzucić, a zakończenie... cóż, zakończenie jest bez wątpienia jednym z najlepszych, najbardziej zaskakujących i błyskotliwych zakończeń w dziejach filmowego horroru.
Trailer:
Słynna scena: