Ostatnio ktoś wrzucił temat o Łowcach Burz z Discovery. Wygląda na to, że więcej ich nie obejrzymy
Tim Samaras, jego syn Paul Samaras i Carl Young to trzy z 10 ofiar tornada, jakie w ostatnim czasie nawiedziło okolice El Reno w Oklahomie. Słynni "łowcy burz" zginęli podczas swojej pracy.
Śmierć zastała ich, gdy w piątek ścigali tornado w okolicy El Reno w stanie Oklahoma - poinformowała w niedzielę telewizja CNN. - Dziękuję za kondolencje i słowa pocieszenia. Odeszli robiąc to, co kochają - napisał w oświadczeniu na Facebooku Tima Jim Samaras, jego brat.
Ryzyko częścią pracy
- By móc dowiedzieć się jak najwięcej, musisz być jak najbliżej - często mawiał Tim. Jednak jego przyjaciel podkreśla, że to nie buta przez niego przemawiała, a chęć zdobycia jak najwięcej danych, by dzielić się nimi z ludźmi.
- Nie znałem nikogo ostrożniejszego. Nigdy nie narażałby się na niepotrzebne niebezpieczeństwo - zaznacza jego przyjaciel, meteorolog Chad Myers. - Przede wszystkim nigdy by nie ryzykował życiem swojego syna - podkreśla.
- To ryzykowna praca, i wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak bardzo może być niebezpieczna - zaznacza Myers - Chciałbym, by ludzie pamiętali że Tim był naukowcem. Wyruszył, by zdobyć dane. Chciał, by jego praca pozwoliła innym lepiej zrozumieć takie zjawiska, lepiej je wytłumaczyć - podkreśla w rozmowie z telewizją CNN.
Żeby nie było za dużo nudnego tekstu to wrzucam zupełnie nie związany z ich śmiercią filmik.
Stacja telewizyjna Discovery Channel, w której cała trójka regularnie występowała, zamieściła oficjalne kondolencje. - Jesteśmy głęboko zasmuceni po utracie Carla Younga, Tima Samarasa oraz jego syna, Paula. Modlimy się za nich - czytamy w oświadczeniu.
No i po co było ganiać za burzami...
Tim Samaras, jego syn Paul Samaras i Carl Young to trzy z 10 ofiar tornada, jakie w ostatnim czasie nawiedziło okolice El Reno w Oklahomie. Słynni "łowcy burz" zginęli podczas swojej pracy.
Śmierć zastała ich, gdy w piątek ścigali tornado w okolicy El Reno w stanie Oklahoma - poinformowała w niedzielę telewizja CNN. - Dziękuję za kondolencje i słowa pocieszenia. Odeszli robiąc to, co kochają - napisał w oświadczeniu na Facebooku Tima Jim Samaras, jego brat.
Ryzyko częścią pracy
- By móc dowiedzieć się jak najwięcej, musisz być jak najbliżej - często mawiał Tim. Jednak jego przyjaciel podkreśla, że to nie buta przez niego przemawiała, a chęć zdobycia jak najwięcej danych, by dzielić się nimi z ludźmi.
- Nie znałem nikogo ostrożniejszego. Nigdy nie narażałby się na niepotrzebne niebezpieczeństwo - zaznacza jego przyjaciel, meteorolog Chad Myers. - Przede wszystkim nigdy by nie ryzykował życiem swojego syna - podkreśla.
- To ryzykowna praca, i wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak bardzo może być niebezpieczna - zaznacza Myers - Chciałbym, by ludzie pamiętali że Tim był naukowcem. Wyruszył, by zdobyć dane. Chciał, by jego praca pozwoliła innym lepiej zrozumieć takie zjawiska, lepiej je wytłumaczyć - podkreśla w rozmowie z telewizją CNN.
Żeby nie było za dużo nudnego tekstu to wrzucam zupełnie nie związany z ich śmiercią filmik.
Stacja telewizyjna Discovery Channel, w której cała trójka regularnie występowała, zamieściła oficjalne kondolencje. - Jesteśmy głęboko zasmuceni po utracie Carla Younga, Tima Samarasa oraz jego syna, Paula. Modlimy się za nich - czytamy w oświadczeniu.
No i po co było ganiać za burzami...
Przynajmniej zgineli podczas czegoś co było pasją ich życia za co gotowi byli oddać najwyższa cenę - i oddali. Nie wspomnę, że ich praca i pasja były bardzo ważne, Ty umrzesz bo siedzisz przed kompem i wpierdalasz kebaby, zapijając bamber colą, które zakleją Twoje żyły po czym jebniesz na zawał, prawdopodobnie w ciągu swojego życie nie zasłuższysz się niczym dla innych, prócz hejtowania i kilku mniej lub bardziej poczytnych postów. PEACE!