Niektóre jak to mustangi.
#bydgoszcz
Niektóre jak to mustangi.
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Z mieszkańcami Bydgoszczu łączymy się w bulu i nadziei.
Wyścigi chomików miały być atrakcja na wystawie kotów w Bydgoszczy
Naczelnym i pierwotnym zadaniem dla Grup Ratownictwa PCK jest przygotowanie się w zakresie wiedzy, umiejętności oraz wyposażenia do wsparcia zawodowych służb ratowniczych na wypadek klęsk i katastrof.
Początki GR PCK w Bydgoszczy datuje się na czerwiec 2004 roku, kiedy to kilku pasjonatów pierwszej pomocy i ratownictwa postanowiło zrobić coś z życiem swoim i innych ludzi. Chcieli pomagać, bo czuli, że jest to potrzebne.
7 września 2004 Grupa została oficjalnie zarejestrowana jako podstawowa jednostka PCK. Od tego właśnie dnia zaczęła się ona rozwijać, przyjmując w swoje szeregi coraz to nowych adeptów niełatwej, ale jakże ekscytującej sztuki ratownictwa.
Grupa, w skład której wchodzą ambitni i w pełni oddani swoim zainteresowaniom ludzie, skupia studentów, pracowników służby zdrowia i innych, dla których ratownictwo to pasja, hobby, sposób na życie.
Dzięki swoim umiejętnościom i profesjonalizmowi, Grupa pomagała w zabezpieczeniu medycznym wielu imprez masowych, brała udział w licznych ćwiczeniach, kursach, manewrach i konferencjach.
Są to ludzie zazwyczaj niezauważani przez uczestników imprez. Jednak wykonują oni ciężką pracę w punktach medycznych i patrolach opiekując się każdym kto potrzebuje pomocy medycznej.
Grupa jest otwarta dla wszystkich chętnych, którzy interesują się ratownictwem i wszelkimi innymi pobocznymi elementami związanymi z tą dziedziną.
Zapraszamy na naszą stronę
www.grpck.bydgoszcz.pl
A co tych "wybornych piersi" w 4:42 to grubo przesadziłeś z naciskiem na grubo
Podczas spotkania, którego gościem był Robert Biedroń, rozwinięto transparent "zakaz pedałowania"
Poseł Ruchu Palikota uczestniczył w sobotę w spotkaniu "Coming Out w Polsce" w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Na miejscu pojawili się także członkowie kujawsko-pomorskiej brygady ONR. Narodowcy rozwinęli baner, na którym widniało hasło "zakaz pedałowania" i charakterystyczny znak.
Około godziny 23:00 w oko bydgoskich kamer wpadła 33-latka, która okradła śpiącego na ławce przystanku MZK mężczyznę. Niewątpliwie najpierw zainteresowanie osoby obsługującej monitoring wzbudził śpiący chłopak i leżący na ziemi telefon komórkowy, które najprawdopodobniej wypadł mu z kieszeni spodni. Jednak tymi rzeczami zainteresowała się również oczekująca na autobus kobieta, która wykorzystując chwilę nieuwagi śpiącego oraz osób znajdujących się w pobliżu zabrała znajdujące się na ziemi przedmioty. Następnie udała się na sąsiedni przystanek, gdzie pozbyła się karty SIM, po czym odjechała autobusem miejskim. Nie wiedziała jednak, że jest cały czas obserwowana przez monitoring, a o całym zajściu są już informowani policjanci. Co więcej, autobus był monitorowany przez kamery, aż do możliwości ich zasięgu. Znajdujący się w pobliżu patrol z bydgoskiego wydziału ruchu drogowego słysząc podawany komunikat zatrzymał wskazany autobus na przystanku przy ulicy Markwarta. Z pojazdu tego wyprowadzili opisywaną im kobietę, która trzymała w ręku telefon komórkowy. Następnie funkcjonariusze podjechali do śpiącego jeszcze na ławce 22-latka. Tam szybko okazało się, że telefon należy do niego. Znalazła się również nieopodal jego karta SIM. Teraz policjanci z bydgoskiego Śródmieścia za wykroczenie kradzieży skierują do sądu wobec 33-latki wniosek o ukaranie. Może jej grozić do 5000 złotych grzywny.
Kobieta na zdjęciu nie jest policjantką, ale jedną z prostytutek stojących przy drodze nr 10 między Stryszkiem a Solcem Kujawskim. Bydgoska policja potwierdza autentyczność fotografii.
Jak to się stało, że prostytutka pozuje do zdjęcia w mundurze bydgoskiego policjanta? Kobieta twierdzi, że funkcjonariusz na służbie "pożyczył" jej mundur po stosunku w radiowozie. Komenda wojewódzka wszczęła wewnętrzne śledztwo.
Radiowóz bydgoskiej drogówki. Na przednim siedzeniu dziewczyna w policyjnym mundurze, szczerzy się do aparatu, wytyka język w stronę fotografa - najprawdopodobniej policjanta z bydgoskiej drogówki. Obok niej siedzi inny mundurowy. Widać jego dłoń i fragment munduru.
Takie zdjęcie dotarło do naszych dziennikarzy z informacją, że sfotografowana jest prostytutką. Sprawdziliśmy jego autentyczność. Kobieta z fotografii to jedna z kobiet niemal codziennie stojąca na krajowej drodze nr 10, między Bydgoszczą a Solcem Kujawskim. Odszukaliśmy ją. Jest Polką, na oko 25-letnią. - Tego dnia podjechało do mnie dwóch policjantów - wspomina majowy dzień, w którym wykonano zdjęcie. - Pojechaliśmy do lasu. Jeden poszedł z moją koleżanką na spacer. Ja zostałam z drugim. Wykonałam usługę. Zapłacił. Potem papierosek, rozmowy, pozwolili mi się przebrać w mundur, robiliśmy zdjęcia.
Gdy pokazaliśmy fotografię bydgoskim policjantom, początkowo niedowierzali. - To zdjęcie mogło być zrobione wszędzie, w każdej części kraju - mówili. Po chwili jednak, gdy przyjrzeli się bliżej, dostrzegli fragment radiowozu z oznakowaniem z Kujawsko-Pomorskiego i ramię policjanta - zmienili ton. Po kilkudziesięciu minutach decyzja zapadła: policja wszczęła postępowanie. - Komendant wojewódzki zdecydował o natychmiastowym wyjaśnieniu sprawy - mówi Monika Chlebicz, rzecznik prasowy kujawsko-pomorskiej policji. Twierdzi, że wcześniej takie sygnały do niej nie docierały.
Sprawdziliśmy, co takiego dzieje się przy drodze nr 10, żeby na własne oczy przekonać się, jakie są relacje policjantów z prostytutkami. Rozmawiamy z dziewczynami, ludźmi pracującymi w okolicy, patrzymy, jak zachowują się mundurowi. Stajemy w okolicy miejskiego wysypiska śmieci. W ciągu dwóch godzin widzimy trzy oznakowane, policyjne wozy, krążące na tym odcinku "dziesiątki". Obserwujemy jeden, który zatrzymał się przy dwóch tirówkach. Policjanci nie wysiedli z wozu. Otworzyli okno i jedną z dziewczyn próbowali wciągnąć do środka, jednocześnie przymykając szybę. Wyglądało to na szczeniackie wygłupy. "Kontrola" trwała ok. 10 minut. Dziewczyny, oparte o radiowóz, wypięte, nie zostały ani pouczone, ani spisane. - Przez te wygłupy złamałam obcas i mam siniaka na ręce - skarżyła się jedna z nich po odjeździe patrolu.
- Policjanci przyjeżdżają tu nie po to, żeby pracować, ale żeby się z nami zabawiać - opowiada druga. - Miałam już dwa stosunki w radiowozie, nieraz piłam kawę z policjantami.
Potwierdza to mężczyzna, który pracuje kilkaset metrów od miejsca, w którym stoi dziewczyna ze zdjęcia. - Widziałem, jak wsiadała do radiowozu. Albo jak bawiła się przy samochodzie policyjną, gumową pałką - opowiada. - Gdybym nagrał to wszystko i wrzucił do internetu, co tu się wyprawia, miałbym miliony wejść.
Zdaniem prostytutek, najczęściej przyjeżdżają na "dziesiątkę" policjanci z drogówki. Potwierdzają to wstępnie funkcjonariusze badający zdjęcie. Dostrzegli na mundurze, w który ubrała się prostytutka, charakterystyczną dla "drogówki" - erkę (znak zawierający literę R).
Chlebicz: - Będziemy robić wszystko, aby zweryfikować sygnał od was. Jeśli okaże się, że opisane sytuacje miały miejsce, to jest to niedopuszczalne. Funkcjonariusze muszą liczyć się z surowymi konsekwencjami dyscyplinarnymi, a nawet karnymi.
Kobieta na zdjęciu nie jest policjantką, ale jedną z prostytutek
Nieduża różnica...
Jak podają świadkowie zdarzenia, samochód przebił się przez osłonę nad schodami prowadzącymi do przejścia podziemnego od strony hotelu "City".
Samochód uderzył lekko w starszą kobietę. Na szczęście nic jej się nie stało. Kobieta jest w szoku.
Kilkadziesiąt sekund przed niespodziewanym upadkiem auta, przechodziła tamtędy duża grupa dzieci w wieku przedszkolnym."
Nie. Nie wiem czy kierowcą była kobieta.
źródło
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów