Leśniczy otrzymał wiadomość o dziku uwięzionym w nieczynnym piecu hutniczym. Duża locha wpadła do trzymetrowego kamiennego szybu.
Zwierzę, było w złej kondycji fizycznej, co wskazywało na to, że tkwił w dziurze od tygodnia. Leśniczy przez kilka dni dokarmiał dzika, a ten szybko odzyskał siły.
Początkowo usiłowano schwytać zwierzę w sieć (taka metoda sprawdza się przy odławianiu mniejszych ssaków). Jednak skuteczniejszym sposobem okazało się zarzucenie lassa na szyję.
Pierwszy etap zakończył się częściowym unieruchomieniem lochy, to umożliwiło aplikację zastrzyku ze środkiem usypiającym. Jednak dawka medykamentu obliczona według wagi dla świni domowej, w tym przypadku nie dała pożądanego efektu.
Wprawdzie dzik miał nieco spowolnione reakcje, ale nadal był groźny. Dlatego zdecydowano się na użycie dwóch pętli. Po krótkim, ale emocjonującym holowaniu,wyciągnięto lochę z głębokiego szybu i wypuszczono do lasu.
Polska też potrafi!
a chuj z twoim polem