- I co, nie pasuje ci?
- Jest jak twój penis.
- Słucham?
- Byłaby idealna, gdyby nie to, że ciągle opada.
Ba Dum Tss
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
up
oddać Ci je?
Wracamy do tematu wałbrzyskiego fryzjera, który wypowiedział wojnę ZAiKS-owi. W Sądzie Okręgowym w Świdnicy ruszył proces w tej sprawie.
ZAiKS to instytucja chroniąca prawa autorskie artystów, jej zadaniem jest ściągaćnie opłaty za wykonywanie publiczne utworów i przekazywać tantiemy muzykom. Inspektorzy ZAiKS-u zobowiązani są kontrolować czy wszyscy zobowiązani uiszczają odpowiednie opłaty. Między innymi na celowniku kontrolerów znalazł się jednen z zakładów fryzjerskich w Wałbrzychu.
- ZAiKS podał mnie do sądu, ponieważ ponoć zgodnie z ich twierdzeniem łamię prawa autorskie rozpowszechniając utwory muzyczne, działam na szkodę ZAiKS-u i wszystkich autorów. Rzekomo dzięki ZAiKS-owi zarabiam na rozpowszechnianiu muzyki a nie na tym, że jestem fryzjerem i wykonuję swoją pracę - tak sprawę tłumaczył Marcin Węgrzynowski niespełna miesiąc temu.
Fryzjer odwołał się od pierwszej decyzji sądu, który nakazał zapłacić na rzecz ZAiKSU ponad 900 złotych. W ramach protestu wywiesił w zakładzie informacje, żeby klienci nie słuchali muzyki płynącej z radia a w razie problemów mogą skorzystać z zatyczek do uszu. To zwróciło uwagę nawet ogólnopolskich mediów dlatego wiele osób obecnie zainteresowanych jest przebiegiem sprawy, która toczy się przed świdnickim sądem.
- Zostałem przesłuchany w charakterze świadka. Sąd zapytał w jaki sposób wykonuję swoje usługi, jak duży salon prowadzę, ile zatrudniam osób. Przedstawiłem sytuację, że pracuje wraz z uczniami. Klienci przychodzą w określonych, wyznaczonych wcześniej godzinach, więc nie ma u mnie nikogo "w poczekalni". Sąd przyjął jako dowód oświadczenia klientek, które podpisały, że nie słuchają radia w moim salonie. Zebrałem ponad 270 takich oświadczeń. Sąd zastanawia się nad samym faktem prawnym, czy należy pobierać takie opłaty od salonów za publiczne rozpowszechnianie czy nie. Należy przytoczyć tu 24 artykuł ustawy o publicznym rozpowszechnianiu muzyki, gdzie stwierdzono, że można rozpowszechniać utwory muzyczne jeśli nie uzyskuje się korzyści majątkowych z tego tyutułu. I tak jest w moim salonie - mówił po pierwszej rozprawie Marcin Węgrzynowski.
Każda ze stron ma swoje argumenty i nikt nie zamierza w tej sprawie odpuszczać.
- W ciągu 14 dni adwokaci mają przygotować dla sądu jakie do tej pory zapadały wyroki w podobnych sprawach. Strona przeciwna zapewne przytoczy wszystkie procesy, które wygrała My przytoczymy na przykład proces ze Śląska, gdzie wygrał fryzjer. Dodatkowo mamy w zanadrzu wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, gdzie uniewinniony został dentysta bo stwierdzono, że jeśli przychodzi do niego jeden pacjent to nie jest to publiczne rozpowszechnianie fonogramu - dodaje Marcin Węgrzynowski.
Kolejna rozprawa odbędzie się 30 marca.