18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (8) Soft Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:27
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 3:27

#garnitur

Moda prawdziwego sadola
I................r • 2013-12-27, 16:00
Na drugim obrazku typowy użytkownik sadola który "zna się" na odpowiednim dobraniu ubioru



Nie, nie mam bólu dupy ale czekam na wasz

Zajebane ze srejka, niestety bez podpisu
"sadistic.pl" bo złamały mi się kredki w paincie
Najlepszy komentarz (90 piw)
E................e • 2013-12-27, 16:05
On ma ten garniak kurwa z opon?

Zrzutka na serwery i rozwój serwisu

Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.

Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Korwin-Mikke
lukaszosz • 2013-11-22, 20:58
Podobno Korwin-Mikke zaszył sobie lewą kieszeń w garniturze, bo była zbyt lewacka.
Najlepszy komentarz (38 piw)
kemcia • 2013-11-22, 22:41
@up
Tak tak to wszystko jest za darmo. Wujek donald z własnej kieszeni odpalił. Szkoda tylko że to są moje pieniądze. I głęboko w dupie mam jakiegoś pijaczka co chce badanie CT głowy kosztujące 300-500 złotych, bo są to między innymi moje pieniądze.
Tracisz pracę? W raju podatkowym to mniejszy problem. Znajdziesz ją bez problemu, jeżeli tylko masz jakieś kwalifikacje. Zamknąć w więzieniach złodziei- absurd niech złodzieje chodzą po ulicy.
Lepiej karajmy tych co nie dali się okraść. (to się już w tym pierdolniętym systemie zdarza).
Wyciągając 90% pensji na czysto stać by mnie było na ubezpieczenie zdrowotne, a jakość obsługi wzrosłaby kilkukrotnie, ponieważ szpitale zabijałyby się o klienta.
Ubezpieczając się w prywatnej ubezpieczalni (co i tak robię) Płacę w chuj mniej niż do Zusu, i mam pewność, że dostanę w razie czego pieniądze. Podobnie jakbym chciał prywatnie odkładać składkę emerytalną.
Nieznajomy z plaży Somerton
marna • 2013-05-18, 1:16
W 1948 r. na australijskiej plaży znaleziono zwłoki mężczyzny w garniturze. Nie wiedziano kim był. Wkrótce jego zagadka zaczęła się pogłębiać i wikłać. Wszystkie metki w jego ubraniach zerwano, a kieszenie zaszyto. W jednej z nich znaleziono zwitek papieru z perską inskrypcją „Tamám Shud”, która prowadziła do wciąż nierozwiązanego kodu.




Choć wiele morderstw udaje się zwykle wyjaśnić dość szybko, są też sprawy trudniejsze, w których trudno wskazać zabójcę i gdzie motywy są co najmniej dziwaczne. Problem tego typu miała policja z Adelajdy - stolicy stanu Australia Południowa. Teoretycznie rozpoczęte w 1948 r. śledztwo pozostaje otwarte; do dziś nieznane są personalia ofiary, zabójcy a nawet status zbrodni. Jedno jest pewne – sprawa „zagadki z plaży Somerton” (lub „tajemnica Nieznanego Mężczyzny” – jak określają to Australijczycy), należy do najbardziej enigmatycznych spraw kryminalnych na świecie. Skupmy się jednak na faktach.

30 listopada 1948 r. o 19:00, jubiler John Bain Lynos wybrał się z żoną na spacer po plaży Somerton oddalonej o kilkanaście kilometrów od Adelajdy. Gdy zbliżali się do miejscowości Glenelg zauważyli elegancko ubranego mężczyznę leżącego na piasku. Człowiek ten podniósł rękę do góry, po czym opuścił ją na ziemię. Lynos pomyślał wówczas, że to pijany próbujący zapalić papierosa. Pół godziny później mężczyznę widziała inna para. Zaskoczyło ich, że był ubrany w garnitur i nowe, eleganckie, wypolerowane do połysku buty – strój dość nietypowy jak na plażę. Człowiek leżał w bezruchu; zdawało się, że śpi.

Następnego ranka okazało się jednak, że nie żyje. John Lynos, wracając z porannego treningu, dostrzegł grupkę ludzi. Okazało się, że to gapie tłoczący się wokół ciała mężczyzny, którego widział poprzedniego dnia. Na ciele denata nie widać było śladów przemocy. Na kołnierzyku koszuli spoczywał do połowy wypalony papieros, który najwyraźniej wypadł z jego ust.

Gipsowe popiersie nieznajomego z plaży Sommerton (fot. Wikipedia)
Po trzech godzinach ciało trafiło do szpitala w Adelajdzie. Tam dr John Barkley Bennett określił moment zgonu na drugą w nocy. Za prawdopodobną przyczynę śmierci uznał zawał serca, który mógł nastąpić w wyniku działania toksyny. W kieszeni zmarłego znaleziono: bilet na plażę, paczkę gum do żucia, zapałki, dwa grzebienie i paczkę papierosów Army Club, w której znajdowało się 7 sztuk papierosów droższej marki. Brakowało pieniędzy, portfela i jakichkolwiek dokumentów. Na ubraniu nie było żadnej naszywki z nazwiskiem, a wszystkie metki zostały starannie odprute. Jedna z kieszeni spodni denata była zaszyta pomarańczową nitką.

Dzień później przeprowadzono sekcję zwłok, jednak nie udało się ustalić tożsamości zmarłego. Autopsja wykazała, że jego źrenice były „mniejsze niż normalnie i nietypowe” oraz, że z ust ściekała strużka śliny, której „prawdopodobnie nie mógł połknąć”. Jego śledziona była „zadziwiająco duża i twarda, trzy razy większa niż normalnie” a wątroba rozdęta i wypełniona krwią.

W żołądku denata, patolog John Dwyer odnalazł resztki ostatniego posiłku (makaronu) oraz sporą ilość krwi. Potwierdzałoby to wersję o zatruciu, jednak w resztkach jedzenia nie znaleziono śladów trucizny. Leżenie na piasku i unoszenie ręki wydawało się w tej sytuacji nie symptomem upojenia alkoholowego a wynikiem zażycia śmiertelnej dawki czegoś, co zabijało powoli. Mimo to, kolejne badania krwi i narządów wewnętrznych nie wykazały nawet śladowych pozostałości trucizny: „Byłem zdumiony, że niczego nie znaleźliśmy” - zanotował Dwyer w raporcie. Ostatecznie nie ustalono, jaka była prawdziwa przyczyna śmierci człowieka z Somerton.

Anonimowy mężczyzna posiadał także pewne zauważalne cechy zewnętrzne. Jego łydki były bardzo mocne i umięśnione - mimo, że miał już grubo po 40-tce posiadał nogi sportowca, natomiast palce u jego stóp dziwnie zniekształcone. Jeden z ekspertów zanotował: „Nigdy nie widziałem tak dobrze rozwiniętych mięśni łydek. Wygląd stóp był uderzający i sugerował – to jest tylko moja prywatna opinia – że człowiek ten nosił spiczaste buty na wysokim obcasie.” Inny specjalista sugerował, że denat w przeszłości był baletmistrzem.


Gipsowe popiersie nieznajomego z plaży Sommerton


Wszystko to wprawiało w niemałe zakłopotanie biegłego Thomasa Clelanda. Prof. Sir Cedric Stanton Hicks – ekspert od medycyny sądowej poinformował go, że śmierć człowieka z plaży wywołała bardzo rzadka trucizna, która „tuż po śmierci rozkłada się w organizmie”, nie pozostawiając śladu. Hicks podejrzewał zatrucie naparstnicą lub strofantyną – rzadką substancją pozyskiwaną z niektórych roślin afrykańskich.

Tymczasem policja kontynuowała śledztwo. Komplet odcisków palców rozesłano po Australii, a następnie do innych krajów Wspólnoty Brytyjskiej. Niestety, żadna z rodzin poszukujących zaginionych bliskich nie rozpoznała w denacie z Somerton swego krewnego. Do 11 stycznia 1949 r. australijska policja sprawdziła praktycznie wszystkie dostępne tropy. Sprawę próbowano rozwiązać przy pomocy biura rzeczy znalezionych i co ciekawe, przyniosło to efekt. 12 stycznia na dworcu głównym w Adelajdzie śledczy natrafili na brązową walizkę, którą ktoś porzucił 30 listopada 1948 r.

Przeszukanie walizki należącej do denata z Somerton (fot. Wikimedia Commons)
Pracownicy stacji nie mogli nic powiedzieć o jej właścicielu; sama zawartość również nie była imponująca. W środku znaleziono kłębek pomarańczowej nici – takiej samej, jaką zaszyto spodnie mężczyzny z Somerton. Niestety, ktoś zadbał, aby usunąć resztę przedmiotów tak, by nie można było zidentyfikować właściciela. Na walizce nie było żadnych napisów ani naklejek; z ubrań znalezionych wewnątrz odpruto metki, choć na jednej zachował się napis „Kean” lub „T. Keane”. Jak się jednak potem okazało, była to celowa próba zmylenia policji.



Przeszukanie walizki należącej do denata z Somerton


Poza tym był tam rodzaj szablonu - „taki jakich używają oficerowie na statkach handlowych, gdy rejestrują ładunek”; nóż kuchenny ze złamanym trzonkiem oraz płaszcz, którego krój, według krawca, był popularny w Ameryce. Po przebadaniu rejestrów statków nie natrafiono jednak na żaden nowy trop.

W tej sytuacji policja zwróciła się do kolejnego eksperta, Johna Clelanda - emerytowanego profesora patologii z Uniwersytetu Adelajdy, który raz jeszcze przebadał zwłoki i rzeczy osobiste denata. W kwietniu 1949 r., cztery miesiące po znalezieniu ciała, badania Clelanda ujawniły coś, co okazało się największą tajemnicą całej sprawy. W spodniach zmarłego odkryto małą, zaszytą kieszonkę, w której znajdował się starannie zwinięty skrawek papieru z wydrukowanymi słowami „Tamám Shud”.

Frank Kennedy, dziennikarz śledczy gazety Advertiser uznał, że pochodzą one z języka perskiego i zasugerował policjantom, aby przyjrzeli się tomikowi poezji pt. „Rubajjaty Omara Chajjama”. To XII-wieczne dzieło stało się popularne w Australii głównie za sprawą tłumaczenia Edwarda Fitzgeralda. Istniało jego wiele wydań, jednak policyjne poszukiwania w księgarniach i bibliotekach nie dały rezultatu – czcionka żadnego z nich nie odpowiadała znalezionemu fragmentowi.

„Tamám shud” to ostatnie słowa z tomiku Chajjama, jak się okazało nieprzypadkowe. Oznaczały one: „Jest skończone”, co poniekąd faworyzowało wersję, że denat z Somerton popełnił samobójstwo. Znalezisko z kieszonki nie wyjaśniło zatem przyczyny jego śmierci. Anonimowego mężczyznę zdecydowano się pochować, jednak wpierw zabalsamowano ciało wykonując również odlew twarzy i torsu. Ciało złożono w specjalnym grobie zalanym betonem, na wypadek gdyby kiedykolwiek zaistniała potrzeba ekshumacji. Co ciekawe, jeszcze do 1978 r., od czasu do czasu, ktoś kładł kwiaty na grobie.

W lipcu 1949 r., osiem miesięcy od rozpoczęcia dochodzenia, wreszcie natrafiono na poszukiwany egzemplarz „Rubajjatów”. 23 lipca do komendy policji w Adelajdzie zgłosił się pewien mieszkaniec Glenelg wraz z egzemplarzem książki i dziwną opowieścią. Jak zeznał, na początku grudnia poprzedniego roku (a więc zaraz po odnalezieniu ciała), wraz z kuzynem wybrał się na przejażdżkę do Somerton. Na podłodze, przy tylnym siedzeniu auta, jeden z mężczyzn odnalazł egzemplarz „Rubajjatów”. Książka, choć nie wiedziano skąd się wzięła, wylądowała potem w samochodowym schodku. Kiedy w prasie ukazały się informacje o policyjnych poszukiwaniach, świadkowie postanowili bliżej przyjrzeć się znalezisku zauważając, że brakuje mu ostatniej strony.

Śledczy Lionel Leane po dokładnej analizie znaleziska dostrzegł na tylnej okładce napisany ołówkiem numer telefonu oraz kilka liter. Wydawało się, że wreszcie pojawił się solidny trop. Szybko okazało się, że był to numer młodej pielęgniarki, która mieszkała niedaleko plaży. Jej personaliów, podobnie jak danych znalazców książki, nigdy nie podano do publicznej wiadomości. W literaturze poświęconej temu przypadkowi kobieta funkcjonuje jako „Jestyn”. Świadek, mieszkająca ze swym narzeczonym, dość niechętnie przyznała, że podarowała kiedyś książkę poznanemu w czasie wojny mężczyźnie, Alfredowi Boxallowi.

Policjantom wydawało się wówczas, że zagadka ciała z plaży Somerton została wyjaśniona. NN był najprawdopodobniej Boxall. W ciągu kilku dni ustalono, że mieszka on w Maroubra w Nowej Południowej Walii… i nadal żyje, a co więcej, posiada swoje „Rubajjaty”. Książka zawierała dedykację i była w nienaruszonym stanie. Kolejne przesłuchanie pielęgniarki ujawniło jednak interesującą informację. Kobieta przypomniała sobie, że przed rokiem (choć nie była pewna dokładnej daty), po powrocie do domu okazało się, że szukał jej jakiś nieznajomy. Kiedy policjanci pokazali jej odlew twarzy anonimowego denata, Jestyn „była kompletnie zszokowana i bliska omdlenia” - choć wydawało się, iż go rozpoznaje, do niczego się nie przyznała.

W tej sytuacji ostatnim śladem pozostały litery znalezione na książce z Glenelg. Badając je pod światłem ultrafioletowym odczytano 5 rzędów dużych liter (drugi był przekreślony). Pierwsze trzy były oddzielone od pozostałych parą linii i znakiem „x”. Wyglądało, że jest to rodzaj szyfru.


Litery rzekomego kodu znalezione na wydaniu „Rubajjatów" znalezionych w Glenelg


Litery rzekomego kodu znalezione na wydaniu „Rubajjatów" znalezionych w Glenelg (fot. Wikimedia Commons).
Jego złamanie było niezwykle trudne, ale policja zrobiła wszystko, co było w jej mocy. Tekst wysłano do najlepszych szyfrantów z wywiadu Marynarki Wojennej oraz zezwolono na jego publikację w prasie. Pociągnęło to za sobą radosną twórczość różnej maści amatorów, jednak specjaliści rozkładali ręce: „Z rozkładu przedstawionego na oryginale wynika jasno, że każda linia wskazuje na lukę w treści. Brak odpowiedniej liczby liter do wyciągnięcia określonych wniosków, jednak […] można stwierdzić, że nie jest to żaden prosty szyfr lub kod. Częstotliwość występowania liter […] odpowiada występowaniu pierwszych liter słów języka angielskiego; zgodnie z dającym się zaakceptować wyjaśnieniem, wersy te są pierwszymi literami słów wiersza lub czegoś podobnego.”

W ten sposób, mimo usilnych starań i ogromu wysiłku, zagadka pozostała nierozwiązana. Nie wiadomo, co zapisano w książce, ani kim jest mężczyzna z plaży. Zmarła kilka lat temu Jestyn nie ujawniła nic, co mogłoby mieć przełomowe znaczenie dla sprawy. Raport biegłego sądowego z 1958 r. stwierdzał: „Nie da się określić, kim był zmarły. Niemożliwe jest określenie przyczyny, jak i okoliczności śmierci.”

W ostatnich latach „sprawa Tamám Shud” przyciągnęła uwagę na nowo. Pojawiło się wielu amatorów analizujących jej poboczne, jak i nowe wątki. Na szczególną uwagę zasługują dwaj „nowi” eksperci: Gerry Feltus – autor książki poświęconej zagadce mężczyzny z plaży Somerton oraz prof. Derek Abbott z Uniwersytetu Adelajdy, którzy twierdzą, że udało im się dokonać przełomu w tej sprawie.

Tożsamości mężczyzny nie udało się jednak ustalić. Reakcja Jestyn wskazywała, że mogła go rozpoznać, ale nie chciała niczego wyjawić. Jedna z możliwości wskazywała, że znaczną rolę mogła tu odegrać jej działalność z czasu wojny. Abbott twierdził z kolei, że udało mu się ustalić prawdziwą tożsamość kobiety oraz fakt, że miała syna. Porównując jego zdjęcia z wizerunkiem NN z Somerton widać pewne podobieństwo. Czy był to zatem jej były partner, ojciec jej dziecka, który z jakichś powodów popełnił samobójstwo?

Przeciwnicy tej teorii wskazują jednak na dość „unikalną” przyczynę jego śmierci. Czy wiarygodne jest, że ktoś aplikuje sobie niezwykle rzadką truciznę? Zarówno preparaty naparstnicy jak i strofantyna są dostępne wyłącznie na receptę (jako specyfiki stosowane w chorobach serca). Nietypowa śmierć sugeruje, że mężczyzna mógł być szpiegiem. Spekulowano, że truciznę zaaplikowano mu w papierosach. Denat z Somerton zmarł w początkowych fazach Zimnej Wojny, w miejscu leżącym kilkaset kilometrów od bazy Woomera – jednego z najbardziej tajnych miejsc na świecie, gdzie testowano rakiety balistyczne.

Tablica nagrobna niezidentyfikowanego mężczyzny. Napis na niej mówi: „Tu spoczywa nieznany mężczyzna, którego 1 grudnia 1948 r. znaleziono na plaży Somerton" (fot.: Wikimedia Commons).
To nie jedyne dziwne wątki w sprawie Tamám Shud. Przede wszystkim nie udało się zlokalizować innego egzemplarza „Rubajjatów” przekazanego policji w 1949 r. Feltusowi udało się odnaleźć niemal identyczny egzemplarz, z tą samą okładką, opublikowany przez nowozelandzkie wydawnictwo Whitcombe&Tombs. Jednak wydanie to jest mniejszego formatu.

Sprawę skomplikowało jeszcze jedno odkrycie Abbotta. Okazało się, że w Australii znaleziono kolejnego jednego zmarłego mężczyznę, który miał przy sobie tom poezji Chajjama. Był to George Marshall - żydowski imigrant z Singapuru. Jego „Rubajaty” były siódmym wydaniem dzieła wydrukowanym w Londynie przez wydawnictwo Methuen. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że biblioteczna kwerenda ujawniła istnienie tylko pięciu wydań. Innymi słowy, znaleziona przy Marshallu ksiązka nie powinna w ogóle istnieć. Czy w rzeczywistości były to nie tomiki poezji, a szpiegowskie tabele kodów?

Przeglądając akta sprawy Feltus zauważył coś jeszcze: złożone w 1959 r. zeznanie świadka mówiło, że w nocy, kiedy zmarł NN, w pobliżu miejsca gdzie go znaleziono widziano „mężczyznę niosącego na ramieniu drugiego człowieka, który szedł przy brzegu”. Niestety, nic więcej nie udało się ustalić. Leżącemu na plaży mężczyźnie, którego uznano za pijanego, nikt się dokładnie nie przyjrzał. Czy możliwe, że była to inna osoba niż ta, którą znaleziono rankiem ubraną w garnitur? Wydaje się, że to pozostanie tajemnicą na zawsze.


Tablica nagrobna niezidentyfikowanego mężczyzny. Napis na niej mówi: „Tu spoczywa nieznany mężczyzna, którego 1 grudnia 1948 r. znaleziono na plaży Somerton"
Wyczytany z prasy...
F................6 • 2013-04-01, 20:50
Sprzedam: Garnitur Ślubny. Włożony tylko raz. Przez pomyłkę.
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Uniform Sadola
f................8 • 2012-10-15, 15:53
Projekt Apex Predator Mariany Fantich i Dominica Younga,buty zrobione z 1050 zębów,gajer zrobiony z ludzkich włosów,zdobiony także zębami.Dobry na studniówkę,wesele,dupakę w krzakach i do trumny.Żaden hipster nie ma takiego.









Najlepszy komentarz (43 piw)
Chleb razowy • 2012-10-15, 16:34
Dowcip mi się przypomniał:

Przychodzi czarnoskóra gwiazda rapu do sklepu obuwniczego, który realizuje najdziwniejsze zamówienia. Mają renomę sklepu, który jest w stanie każdą zachciankę spełnić. Podchodzi do najlepiej ubranego sprzedawcy i zagaja:
- Proszę pana, szukam czegoś naprawdę wyjątkowego. Chcę buty jakich nigdy nikt nie miał, cena w ogóle nie gra roli...
Sprzedawca pomyślał i zaczyna:
- Mogę panu zaproponować te przepiękne buty ze skóry czarnej kobry, ta odmiana węża jest właściwie na wyginięciu, więc cena nie będzie mała... 1500$
- No niby ładne, nawet mi się podobają, ale za mało odjechane, może coś lepszego, cena nie gra roli...
- Możemy zaproponować panu te... (sięga na wyższą półkę i wyciąga buty ze złotą podeszwą, wyszywane diamentami. Sznurówki także pozłacane, coś niesamowitego).
- Przepiękne, ile?
- 5000$
- Jednak potrzebuję czegoś bardziej odjechanego, moi koledzy mają podobne, ja potrzebuję ich przebić.
Sprzedawca zasępił się cały, myśli, myśli i zaczyna bardzo po cichu...
- Jest jedna para butów, absolutny unikat. Jedyna taka na świecie, bardzo droga bo i z kontrowersyjnego materiału - wyjmuje dość pospolicie wyglądające jasne buty - to buty z ludzkiej skóry, rozumie pan powagę i to, że cena nie będzie mała...
Raper uśmiechnął się jedynie, takich to na pewno nikt nie będzie miał, oczy mu się zaświeciły i pyta:
- Ile?
- 150 000$ i nie negocjujemy...
Raper pomyślał dłuższą chwilę...
- No coś niesamowitego, ale za 150 000$? Nie macie tańszych?
- Mamy czarne, za 5,99
Garnitur
k................a • 2012-05-08, 21:22
Przychodzi koleś do sex-shopu i mówi:
- Dawaj wora na kutasa!
Sprzedawczyni:
- Że co?
Kupujący:
- Proszę wora na kutasa!
- Proszę grzeczniej!
Facet zdenerwowany wyjmuje penisa, kładzie go na ladę i mówi:
- Proszę garniturek dla tego pana.
Najlepszy komentarz (32 piw)
Pleso93 • 2012-05-09, 14:13
@up up wolę wersję nr 1
manioleq napisał/a:

nie czytajcie kawału, tytuł wystarczy by wiedzieć o co 5.


Tak, zawsze jak mam do czynienia z garniturem to myślę o kutasach ...
Dobre wrażenie
Cavaran • 2012-03-23, 16:40
Pierwszy dzień w pracy. Wiem jak ważne jest dobre wrażenie więc ubrałem swój najlepszy garnitur i markowe buty. Majster zgadł, że nie robiłem w budowlance.
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Wpierdol od kurdupla.
Kamm • 2012-03-09, 23:58
Szybki wpierdol
Najlepszy komentarz (44 piw)
P................n • 2012-03-10, 5:52
Pierwsze myślałem, że to ubrany szympans, później że dziecko. Po kilkukrotnym obejrzeniu stwierdzam, że nie mam pojęcia co to kurwa było
Elegancka praca.
P................n • 2012-02-06, 23:27
Pamiętam, jak na mojej studniówce, po paru głębszych jeden z moich kumpli wzniósł toast: "Obyśmy tak ubrani chodzili do roboty."

Zawsze podśmiewam się pod nosem, gdy sobie o tym przypomnę wynosząc trumnę z kościoła.

Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Najlepszy komentarz (36 piw)
s................u • 2012-02-07, 9:55
@up
ty w stroju ministranta na studniówke poszedłeś?
Ślub?
g................z • 2011-01-03, 14:10
Jak widać, nie tylko z okazji ślubu trzeba kupić garnitur

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem