Do wybuchu agresji doszło wczoraj o godzinie 23 wieczorem. Imigranci włamali się do sklepu ze fajerwerkami. Nastąpnie zaczęli odpalać je nie tylko w niebo, ale także w kierunku instalacji obozu. Te wkrótce zajęły się ogniem. Wraz z kłębami dymu nad płonącym obozem unosiły się okrzyki "Allahu akbar". Interweniowała miejscowa straż pożarna. W tym czasie imigranci rozeszli się po okolicy. Według lokalnej telewizji wybijali szyby w sklepach, obrzucali kamieniami i butelkami przejeżdżające samochody. Byli tak agresywni, że miejscowym funkcjonariuszom nie udało się opanować sytuacji. Konieczne okazało się ściągnięcie posiłków w postaci oddziału wyposażanego do tłumienia zamieszek. Jego funkcjonariusze musiali odciąć cały kwartał miasteczka i spychać atakujących imigrantów na teren obozu. Zamieszki trwały do godziny 3 nad ranem.
Greckie wyspy na Morzu Egejskim stały się celem szturmu nielegalnych imigrantów jeszcze w zeszłym roku. Po zablokowaniu potoku migracji, przez ostrą politykę władz Węgier imigranci pozostają często w obozach w Grecji. Władze próbują wysyłać ich właśnie poza kontynentalną część kraju. Zaledwie 8 października w obozie w Souda doszło już do poważnych zamieszek w wyniku których spłonęły kontenery mieszkalne.