Sytuacja:
Konwent medyczny, którego tegorocznym tematem jest etyczny problem przymusowej karnej kastracji mężczyzn.
W konwencie tym, jak co roku bierze udział wielu światowej sławy specjalistów, wśród których, jak wiadomo, każdy uważa siebie za najlepszego w tej profesji, więc w krótkim czasie rozmowy zeszły na przechwalanie się swoimi osiągnięciami:
Niemiec:
- Ja to potrafię obsłużyć dziennie nawet 20 pacjentów
Francuz:
- To jeszcze nic... Ja, jeśli mam dobry dzień, obsługuję 50 pacjentów i to jedną ręką...
Chińczyk:
- Panowie są śmieszni... Ja w normalny dzień, wraz ze swoimi pomocnikami, obsługuję ponad 200 pacjentów, nawet się przy tym zbytnio nie przemęczając...
Po kilku godzinach, do rozmowy włącza się przysłuchujący się wszystkiemu na uboczu specjalista z Rosji
Rusek:
- Wybaczcie panowie, ale to są jakieś kpiny... Ja potrafię obsłużyć 1500 pacjentów, nie korzystając przy tym z niczyjej pomocy…
Zszokowani wypowiedzią Rosjanina lekarze pytają, jak dokonuje tak wielkiego wyczynu, na co Rusek rzecze:
- Widzicie panowie… Biorę 1500 pacjentów, każę każdemu rozebrać się do naga, uklęknąć jeden za drugim, wspierając się przy tym na rękach i wziąć do ust jądra pacjenta znajdującego się bezpośrednio przed nim. Teraz… Kładę na klocek jaja ostatniego delikwenta, biorę siekierę i ciach. Pacjent dostaje przy tym szczękościsku … Cały zabieg trwa błyskawicznie a jedyne, co da się słyszeć podczas jego trwania to: „ajj”, „chrup”, „ajj”, „chrup”…
Szukałem, nie znalazłem... Jak było, wyjebać.