18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (5) Soft (4) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 18:39
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 4:40
🔥 Śmierć na tankowcu - teraz popularne
🔥 Się zagapił - teraz popularne

#kobra

Na samym wstępie chciałbym podkreślić, że chodzi tutaj o węża, a nie kobietę jednego z naszych sadolowych bohaterów Tigera Bonza.
Swoją droga jakiego trzeba mieć farta by zostać ujebanym przez tropikalnego węża w centrum miasta.
Cytat:


64-letni pracownik ochrony, w nocy z 20 na 21 sierpnia patrolował teren wokół ul. Arachidowej. Na tyłach szpitala Babińskiego. W pewnym momencie coś ukąsiło go powyżej kolana, poczuł ból, jednak zlekceważył zdarzenie. Następnego dnia rano, noga nadal go bolała. Poszedł więc do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, informując go że został prawdopodobnie ugryziony. Lekarz obejrzał ranę i zidentyfikował ją jako ugryzienie. Przepisał maści do smarowania i lek na zmniejszenie opuchlizny. Po jakimś czasie stan mężczyzny zaczął się gwałtownie pogarszać. - Gdy pacjent trafił do szpitala WAM, znaczna część tkanek jego kończyny była objęta martwicą - mówi prof. dr hab. Waldemar Machała. Pacjent został przyjęty na oddział chirurgiczny, z jego nogi została usunięta martwa tkanka. Przeprowadzono diagnostykę i wywiad z pacjentem, który powiedział że coś go ukąsiło. Zdjęcia rany po ukąszeniu i cały opis wysłałem do kolegi z kliniki chorób tropikalnych - mówi prof. Machała. - Zapytałem co to może być i jak należy to leczyć. W odpowiedzi profesor otrzymał informację, że jest to z ogromnym prawdopodobieństwem ślad po ukąszeniu tropikalnego węża z grupy zdradnicowatych (ich przedstawicielem są m.in. kobry). Przedstawiciele zdradnicowatych w Europie nie występują. . Po kilku dniach stan pacjenta zaczął się gwałtownie pogarszać, nastąpiła niewydolność krążeniowa, oddechowa, przestały funkcjonować nerki i wątroba. Mężczyzna został przewieziony do szpitala CKD w stanie bardzo ciężkim. Przebywa tam do tej pory, podłączony pod respirator. - Pacjenta możemy leczyć tylko objawowo, gdyż nadal nie wiemy co go ukąsiło. Nawet gdybyśmy wiedzieli, ewentualną antytoksynę należy podać jak najszybciej po ukąszeniu - zaznacza prof. Machała. - Pacjent zgłosił się do nas już w stanie ciężkim. Na kolanie mężczyzny widniał tylko jeden ślad po zębie jadowym. Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna nadepnął kobrę, która w odruchu obronnym go ukąsiła. Być może wbiła tylko jeden ząb i dzięki temu wstrzyknęła mężczyźnie mniejszą ilość toksyny. Okres rozwoju objawów po takim ukąszeniu to nawet 72 godziny.

Najlepszy komentarz (65 piw)
C................s • 2015-08-31, 18:27
"Przepisał maści do smarowania i lek na zmniejszenie opuchlizny"

Zero badań, zero podejrzeń, masz panie maść i spierdalaj...
Karmienie węży
crossdressphyxia • 2015-05-20, 18:17
Nadal narzekasz na swoją pracę?

Najlepszy komentarz (165 piw)
kalijanek • 2015-05-20, 18:33
ale nerwy to ma ze stali trzeba mu to przyznać
Mangusta vs. Kobra
M................s • 2014-11-03, 22:40
Mangusta vs. Kobra. Kto wygra?

Indie
~Sunday • 2014-09-24, 10:59
Dwie pomalowane małpki na smyczy. Jedna celuje do kobry z pistoletu, podczas gdy druga uskutecznia wesoły taniec.
Taka sytuacja.
Najlepszy komentarz (49 piw)
nowynick • 2014-09-24, 11:08
wyrwać kobrze zęby jadowe to parę minut zapewne, ale ile czasu ten gość musiał napierdalać te małpy żeby bardziej się wpierdolu niż węża obawiały...
Kobra Krk vs. Kobra od Bonzo/Tajgera Battle Attack vol.2
S................z • 2014-05-24, 16:40
Pojedynek 2 Kóbr vel "ruchaj mnie w oczy"

Starcie Elity internetu ciąg dalszy. fb: "Kobra krk oficjal"
Najlepszy komentarz (51 piw)
S................z • 2014-05-24, 16:50
@up Dlatego wrzuciłem na serwer
Witam drodzy Sadole. Ostatnio trafiłem na dość ciekawy artykuł o ciekawej konsumpcji kobry którym chciałbym się z wami podzielić. Materiał nie mój choć sam jestem ciekaw jak smakuje takie pełzające bydle Enjoy!

Moja pierwsza przygoda z konsumpcją węży była konsekwencją spotkania grupy australijskich podróżników w salonie bingo na Starym Mieście w Hanoi. Po wymianie zwyczajowych odzywek („Skąd jesteś? Od jak dawna w Wietnamie? Nie liczy się cel, tylko podróż, bla bla bla”) opowiedzieli mi i mojemu kumplowi Danny’emu o Le Mat, czyli starej dzielnicy Hanoi zwanej „Wioską Węży”. Choć trudno w to uwierzyć, swoją nazwę zawdzięcza ona temu, że pełno tam węży.



Tak oto doszło do tego, że w upalny sobotni ranek wraz z kilkoma przyjaciółmi pędziliśmy przez most Long Bien trzymając się kurczowo siedzeń taksówek motocyklowych wiozących nas do Le Mat. Jak dowiedzieliśmy się w informacji turystycznej, węże hoduje się tam od ponad 900 lat. Jak głosi legenda, wszytko zaczęło się, gdy miejscowy wieśniak uratował księżniczkę przed wielkim wężem morskim i w nagrodę otrzymał od króla okoliczne ziemie, które stały się kurą znoszącą złote jaja dla przyszłych pokoleń.



Gdy dotarliśmy na miejsce jeden z pracowników restauracji zaprowadził nas do stojącej w kącie drucianej klatki, w której roiło się od wściekłych węży. Ponieważ najwyraźniej nie były one jednak wystarczająco wściekłe, gość zaczął walić w klatkę kijem, po czym wyciągnął z niej wściekle syczącą kobrę i rzucił ją nam pod nogi.

Kiedy nasz towarzysz, mierzył nas wzrokiem starając się ustalić, który z nas powinien pójść na pierwszy ogień, moi drodzy przyjaciele wypchnęli mnie w jego kierunku. Usiadłem i patrzyłem, jak przygważdża głowę węża do ziemi, rozcina mu podbrzusze i upuszcza krew do szklaneczki z domowym winem ryżowym, którą wcześniej postawił przede mną. Następnie mężczyzna wykroił wężowi serce i wrzucił do mojej szklaneczki, po czym opróżnił woreczek żółciowy kobry do kolejnej szklaneczki z winem ryżowym, które zyskało dzięki temu ładny szmaragdowy kolor – tak na wypadek gdybym potrzebował sobie pilnie przypomnieć jak ohydna ze mnie postać.



Podniosłem szklaneczkę do ust i natychmiast poczułem na twarzy kropelki płynu, a to za sprawą wciąż bijącego jeszcze serca pływającego w naczyniu. Wypiłem zawartość na raz (wizja przeżuwania serca węża okazała się być ponad moje siły), po czym uznałem, że skoro już wykonałem pierwszy krok to mogę równie dobrze chlapnąć od razu drinka z żółci.

Nie poczułem za bardzo smaku ani jednego ani drugiego, po części dlatego, że musiałem się wcześniej trochę znieczulić, żeby być w stanie przełknąć bijące jeszcze serce węża, a po części dlatego, że tamtejsze wino ryżowe miało tak silny smak, że neutralizowało ono smak wszystkich dodatków, za co chwała mu.



Gdy nakarmieni i napici zapłaciliśmy rachunek i wstaliśmy od stołu, kelner, który wcześniej zaszlachtował zjedzonego przez nas węża odciągnął mnie na stronę i oznajmił z porozumiewawczym mrugnięciem, które będę pamiętał do końca życia, że po sercu węża „dobrze staje kuśka”. Jeśli coś wyniosłem z tej przygody, to świadomość, że mięso węża jest o wiele smaczniejsze niż można by przypuszczać oraz że połknięcie czegoś, co na twoich oczach wyrwano żywemu stworzeniu, jest o wiele łatwiejsze niż mogłoby się wydawać.

źródło: vice.com
Cobra
orz1 • 2014-02-21, 18:27
Znalezione w czeluściach internetów


jej uśmiech rozpierdala
Najlepszy komentarz (127 piw)
Bila • 2014-02-21, 23:59
Zgadnij co jest w dzbanie
~Sunday • 2013-12-27, 8:59


A byłem pewien, że kobra.
Najlepszy komentarz (61 piw)
quark • 2013-12-27, 9:17
Tak się u nich odbiera poród