18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (2) Soft (5) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:48
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 2:25
🔥 Śmierć na tankowcu - teraz popularne

#komorowski

Bronek i referendum
VMNT • 2013-08-30, 12:15
Bronisław Komorowski skieruje do sejmu projekt ustawy ws. referendum
Obecnie, aby referendum było ważne, do urn musi iść 3/5 liczy wyborców, którzy wzięli udział w ostatnich wyborach samorządowych. Według propozycji Pałacu Prezydenckiego, wymagana będzie co najmniej taka liczba mieszkańców, jaka w wyborach uczestniczyła. Dziś w południe prezydent podpisze dokument o skierowaniu do sejmu projektu ustawy.
Autor ostatniej reformy samorządowej, a obecnie doradca prezydenta, profesor Jerzy Regulski uważa, że referenda o odwołanie władz samorządowych to tak naprawdę porażka samorządności lokalnych. - To przyznanie się do błędu przez społeczności lokalne - mówił profesor.

Minister Olgierd Dziekoński z Kancelarii Prezydenta zwrócił uwagę, że ustawa w sposób kompleksowy modernizuje działanie samorządu terytorialnego w Polsce, zwiększając przy tym rolę mieszkańców. Daje im na przykład prawo do obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej, a także możliwość działania w ramach komitetów lokalnych. Minister wyraził nadzieję, że nowa ustawa zacznie obowiązywać po wyborach samorządowych w przyszłym roku.



Źródło: wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Bronislaw-Komorowski-skieruje-do-sejmu...
Strach Komorowskiego
Vof • 2013-08-17, 10:47
Ze strachu przed reakcją Rosjan ludzie prezydenta Komorowskiego blokowali inicjatywę odsłonięcia pamiątkowej tablicy



„Nasz Dziennik" informuje o skandalu dyplomatycznym związanym z odsłonięciem tablicy upamiętniającej węgierską pomoc w czasie wojny z bolszewikami w 1920 roku.

Dyplomatyczny skandal w Kancelarii Prezydenta z ambasadą Węgier w tle. Ludzie Bronisława Komorowskiego do ostatnich chwil przed wizytą prezydenta Pala Schmitta blokowali inicjatywę umieszczenia na frontonie jednego z warszawskich budynków tablicy upamiętniającej pomoc Budapesztu w czasie wojny z bolszewikami w 1920 roku. Kancelaria zwlekała też z podjęciem decyzji o uczestnictwie Bronisława Komorowskiego w uroczystości odsłonięcia tablicy. Minister Jaromir Sokołowski tłumaczył to obawą przed reakcją... Rosjan. Doszło do tego, że ambasada Węgier musiała "zagrozić", że jeśli do odsłonięcia tablicy nie dojdzie, o kompromitującym Kancelarię Prezydenta zdarzeniu poinformuje media. - czytamy w „Naszym Dzienniku".

Tablica została ostatecznie odsłonięta przy udziale węgierskiego prezydenta Pala Schmitta. W uroczystości brał także udział Bronisław Komorowski, jednak jak wynika z publikacji „Naszego Dziennika" przedstawiciele Kancelarii Prezydenta RP do ostatnich chwil starali się zablokować inicjatywę odsłonięcia tablicy.
W latach 1919-1920 wszelka pomoc, której chciały udzielić Polsce podczas wojny Polsko-bolszewickiej kraje sojusznicze była skutecznie zatrzymywana. Czesi nie chcieli przepuszczać transportów kierowanych wówczas do polski. Podobnie postąpili Niemcy i Austriacy. Jedyną realną szansą na pomoc okazały się transporty wysyłane przez Rumunię z Węgier. Już na początku lipca lipca 1920 r. rząd węgierski nakazał tamtejszej fabryce amunicji Manfreda Weissa przekazanie wszystkich zapasów broni Polsce i przez kolejne tygodnie produkowanie uzbrojenia tylko na potrzeby walczących Polaków. Gdyby nie węgierska pomoc, w 1920 roku w czasie Bitwy Warszawskiej polskie wojsko nie miałoby czym strzelać.

Na tablicy, która w atmosferze skandalu dyplomatycznego zawisła na frontonie Domu bez Kantów od strony Grobu Nieznanego Żołnierza widnieje napis:
W hołdzie narodowi węgierskiemu, który okazał Rzeczypospolitej Polskiej przyjaźń i pomoc w czasie śmiertelnego zagrożenia bolszewicką agresją. W okresie przełomowych zmagań 12 sierpnia 1920 r. do Skierniewic dotarł transport 22 milionów pocisków z fabryki Manfreda Weissa w Csepel /Budapeszt/.
Tablica upamiętniająca węgierską pomoc militarną miała zostać odsłonięta rok temu w czasie obchodów 90. rocznicy Bitwy Warszawskiej. Potwierdza to były prezydencki minister Jacek Sasin.

- Rok temu planowaliśmy dwie wielkie uroczystości rocznicowe z udziałem delegacji zagranicznych. Oprócz rocznicy bitwy pod Grunwaldem, na którą planowaliśmy zaprosić przedstawicieli władz Litwy, w Radzyminie prezydent Lech Kaczyński oraz prezydent Węgier mieli wziąć udział w uroczystościach rocznicy Bitwy Warszawskiej pod Ossowem. Tam też miała zostać odsłonięta tablica upamiętniająca węgierską pomoc dla Polski – oświadcza Jacek Sasin.

źródło: wpolityce.pl


Chodzi o nakłanianie przez Bronisława Komorowskiego i Donalda Tuska mieszkańców stolicy do nie uczestnictwa w referendum dotyczącym odwołania HGW. Zdaniem Roberta Frycza, twórcy strony AntyKomor.pl, zachowanie obecnego prezydenta i premiera wypełnia przesłanki opisane w art. 249 i 250 Kodeksu Karnego.

Poniżej fragmenty uzasadnienia dla w/w zawiadomienia, jakie Robert Frycz wysłał do Prokuratury Rejonowej w Tomaszowie Mazowieckim:

"Jako zwolennik państwa demokratycznego, takie wypowiedzi postrzegam jako skrajnie antydemokratyczne – władza i ludzie z autorytetem nie powinni namawiać obywateli do nie wyrażenia swojego zdania, bojkotu referendum/wyborów, które zostały zorganizowane zgodnie z literą prawa. Z art. 2 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej wynika, że Rzeczpospolita Polska ma być państwem demokratycznym (demokracja uniwersalna) – w najprostszym ujęciu określenie to oznacza, że w naszym państwie panować powinien ustrój demokratyczny, w którym władzę sprawuje naród.

Donald Tusk będąc autorytetem dla pewnej grupy społeczeństwa może wpływać na decyzje tejże grupy a te mogą doprowadzić do unieważnienia referendum. Nie do przyjęcia jest sytuacja, w której Premier Tusk jawnie namawia obywateli do powstrzymania się od udziału w referendum – podobnie jak Prezydent, Premier powinien świecić przykładem obywatelskich postaw a nie deprecjonować ich ważność.

Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej powinien być przykładem a także stać na straży Konstytucji RP i zachęcać ludzi do wypełniania obywatelskich obowiązków a nie ich od tego odwodzić! W tym konkretnym przypadku widać wyraźnie, że Prezydent Bronisław Komorowski bojkotuje mechanizmy demokratyczne i używa do tego swojego autorytetu (którym jest przecież dla sporej części społeczeństwa) oraz możliwości, jakie daje mu piastowany urząd. W wywiadzie dla Telewizji Publicznej w sposób podstępny sugeruje i prosi mieszkańców Warszawy, by w referendum nie brali udziału bo jest ono niemerytoryczne i zabarwione walką polityczną – to jest subiektywna opinia Prezydenta Komorowskiego, fakty są jednak takie, że referendum zostało zorganizowane zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa a on chce doprowadzić do jego unieważnienia namawiając do nie brania udziału w głosowaniu.

Pomysł, o którym mówi Prezydent Komorowski (projekt ustawy zwiększający uprawnienia obywateli) to podstępne sugerowanie obywatelom, że obecnie stosowane przepisy dotyczące organizacji referendum są nieprawidłowe. Wygłaszając tego rodzaju opinie, Prezydent Komorowski poddaje w wątpliwość zasadność istnienia przepisów regulujących zwołanie referendum – celem takiego działania i wygłaszania takich opinii jest zniechęcenie obywateli do udziału w głosowaniu właśnie w taki podstępny i sugestywny sposób."


Cały tekst na stronie antyKomor.pl - Kliknij tutaj

Gdyby ktoś nie wierzył – poniżej skan zawiadomienia z pieczęcią Prokuratury:
Zamach
H................g • 2013-07-20, 1:26
Głupio teraz Kormoranowi


Jak co tutaj macie kanał jego
y outube.com/user/vonLubenau
Najlepszy komentarz (25 piw)
Avitus • 2013-07-20, 12:29
Jeden z nielicznych polskich jutuberów który mówi z sensem o dość ciekawych sprawach i nie pierdoli jak potłuczony.
W czasie wizyty w Łucku próbowano obrzucić Bronisława Komorowskiego jajkami. Prezydent poleciał na Ukrainę wziąć udział w uroczystościach związanych z 70. rocznicą zbrodni wołyńskiej. Opozycyjna, nacjonalistyczna partia Swoboda nie wykluczała protestów, a wizyta określana była mianem "niepożądanej".

Jak podaje TVN24, w czasie wizyty w Łucku próbowano obrzucić prezydenta jajkami. Do incydentu doszło po wyjściu prezydenta z katedry, w której wziął on udział we mszy świętej ku czci ofiar UPA. Zatrzymano osobę, która usiłowała tego dokonać.

Obchody bez Janukowycza

W obchodach nie bierze udziału prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz. Stronę ukraińską reprezentuje wicepremier Kostiantyn Hryszczenko.

Uroczystość wiąże się z lipcową 70. rocznicą kulminacji zbrodni popełnionych przez Ukraińską Powstańczą Armię na ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Zbrodnia oddziałów UPA wspieranych przez miejscową ludność ukraińską z lat 1943-1945 pochłonęła ok. 100 tys. polskich ofiar: mężczyzn, kobiet, starców i dzieci.
Wizyta podzieliła ukraińskich polityków

Przeciwko wizycie Komorowskiego na Ukrainie wypowiadali się ostatnio przedstawiciele opozycyjnej, nacjonalistycznej partii Swoboda. Twierdzą, że przyjazd polskiego prezydenta może zaostrzyć stosunki z Ukrainą. Zapowiedzieli w sobotę, że podczas wizyty Bronisława Komorowskiego nie można wykluczyć protestów, bo uważają wizytę polskiego prezydenta za niepożądaną. Podtrzymali też swoją krytyczną opinię ws. przyjętych przez polski parlament uchwał w związku z 70. rocznicą zbrodni wołyńskiej.

Reprezentanci innych ugrupowań opozycyjnych podkreślali, że wizyta ta jest jak najbardziej pożądana zarówno ze względu na przeszłość, jak i przyszłość relacji ukraińsko-polskich.

źródło. www.tvn24.pl

[ Komentarz dodany przez: LegendarnyZiom: 2013-07-14, 17:58 ]
Najlepszy komentarz (92 piw)
s................n • 2013-07-14, 13:41
ukraińcy lepiej przeprowadzą rewolucję w naszym kraju niż my sami
Nasz prezio komorski
solton021987 • 2013-07-12, 12:53
opis z jewtube:
Cytat:

Podczas swojego wystąpienia z okazji 70. rocznicy rzezi wołyńskiej Bronisław Komorowski powiedział, że nosi ona znamiona ludobójstwa. Ba! Uszczegółowił swoją wypowiedź swoistą "ciekawostką" mówiącą, że na dawnych kresach II Rzeczpospolitej zginęło co najmniej pięciu Polaków...


Najlepszy komentarz (80 piw)
Suka_Blyat • 2013-07-12, 13:05
Komoruski to wstyd, hańba i totalna kompromitacja urzędu prezydenta RP. To co się dzieje w polityce, te mordy, które tam zasiadają... To jest po prostu skandal nad skandale. Nigdy w NASZYM kraju nie było takiego gówna jak teraz. Często mamy do czynienia z jawnymi działaniami na szkodę Narodu polskiego, a te tzw. "elity" robią wszystko, żeby przekonać głupich lemmingów, że tak trzeba bo się nie opłaca, bo stosunki międzynarodowe, bo korzyści polityczne (...). Ostatnia normalna i przede wszystkim wolna Polska to Polska z lat 1918-1399. Potem już jest tylko gorzej
Spisek Putina
wiktor217 • 2013-07-09, 20:33
Mała ciekawostka polityczna.

Najlepszy komentarz (27 piw)
melanz • 2013-07-09, 20:38
Sprawdzałem i działa tylko kiedy się napisze Kaczyński z małej litery, to może być taki mały odnośnik do ortograficznych szarży Bronka.
Schyłek Demokracji
Vof • 2013-06-16, 0:51

To ostatnie pięć minut, aby obywatele odwołali w referendum władze gmin i miast, z których nie są zadowoleni. Wczoraj tylko garstka outsiderów protestowała przeciwko przepisom, które praktycznie uśmiercą demokrację bezpośrednią w gminach
Pod Pałac Prezydencki (bo to pomysł prezydenta Bronisława Komorowskiego) przyszli Waldemar Major Frydrych, legenda Pomarańczowej Alternatywy i Piotr Ikonowicz, wieloletni działacz Polskiej Partii Socjalistycznej. Dołączył też Ryszard Kalisz, były poseł SLD. Ikonowicz w czerwonej koszuli, Major w pomarańczowej czapce krasnala (tylko Kalisz się nie wysilił - przyszedł w śnieżnobiałej koszuli). Za nimi kilkoro młodzieży z napisanymi odręcznie na kartonach hasłami przy składanym okrągłym stoliku. Ta garstka szybko zatonęła w tłumie dziennikarzy.

O co chodzi? W prezydenckim projekcie znalazł się zapis, który ograniczy siłę referendów lokalnych. Aby jego wynik był wiążący, będzie musiało wziąć w nim udział co najmniej tylu mieszkańców, co w wyborach samorządowych! Dziś wystarczy 3/5.

Referendum jak wybory

- To spowoduje, że odwołanie władzy będzie praktycznie niemożliwe - uważa Adam Bochentyn, prawnik z Uniwersytetu Gdańskiego, który konsultował projekt. Dlaczego? Bo frekwencja w wyborach samorządowych jest z reguły znacznie wyższa niż w referendach. Często za sprawą samych prezydentów miast, wójtów i burmistrzów. - Zdarza się, że apelują do swoich wyborców, by nie brali udziału w udziału - napisał. Wtóruje mu Marcin Gerwin, politolog i społecznik z Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej: - Już dziś większość referendów odwoławczych jest nieważna z powodu zbyt wysokiego progu - tłumaczy.

- Prezydent Komorowski postanowił, że referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz będzie ostatnie. Od reszty wara! - mówił Ikonowicz. Wczoraj przeciwnicy prezydent Warszawy mieli już 133,5 tys. podpisów pod wnioskiem o zwołanie referendum odwoławczego. Brakuje im drugie tyle.

Nikt nie słuchał Majora

- Prezydent chce zalegalizować porubstwo, arogancję i korupcję lokalnych władz - ostrzegał Major, który od kilku miesięcy próbował zainteresować sprawą organizacje, działające na rzecz budowania społeczeństwa obywatelskiego. Ale nikt nie chciał go słuchać.

Hałas zrobili więc ludzie, którzy od dawna są z boku sceny politycznej. Bo czują, że władza chce ograniczyć obywateli, którzy - jak mówi Ikonowicz - ostatnio rozsmakowali się w demokracji.

W tej kadencji zorganizowano już ponad 70 referendów odwoławczych. W poprzedniej (2006-10) - 81. Z czego tylko 14 było ważnych. O referendach zrobiło się ostatnio głośno za sprawą dwóch prezydentów z PO, którzy w ten sposób stracili stanowiska. Piotra Koja odwołali w ub. roku bytomianie, podpadł likwidowaniem szkół. Grzegorz Nowaczyk z Elbląga stracił władzę w kwietniu.

Poza Warszawą, podpisy pod wnioskiem o referendum zbierane są właśnie m.in. w Wyszkowie i Włocławku.

Kancelaria Prezydenta wczoraj sprawy nie komentowała. Ale Olgierd Dziekoński, prezydencki minister odpowiedzialny za projekt tłumaczył pod koniec maja w "Gazecie Wyborczej", że zmiana zwiększy odpowiedzialność za właściwy wybór władz. - Każde odwołanie jest porażką wyborców, bo to oznacza, że w trakcie wyborów w zbyt małym stopniu dokonywali oceny jakości swojego kandydata - mówił. Jego zdaniem zwiększenie progu frekwencji zachęci mieszkańców do udziału w referendum. - Obecnie jest ono traktowane przede wszystkim jako narzędzie walki personalnej ukierunkowanej na odwołanie określonych władz - dodawał.

Według Waldemara Frydrycha to pokrętne tłumaczenie i namawia wszystkich, aby podpisywać petycję w sieci (wystarczy wpisać "W obronie demokracji samorządowej w wyszukiwarkę FB).

Niewątpliwie nasza DEMOkracja zalicza totalne dno a Polska przestanie być w ogóle demokratyczna. To ostatnie pięć minut, aby obywatele odwołali w referendum władze gmin i miast, z których nie są zadowoleni. Wczoraj tylko garstka outsiderów protestowała przeciwko przepisom, które praktycznie uśmiercą demokrację bezpośrednią w gminach.
Bronisław Komorowski w swoim nowym projekcie stworzył zapis, który ograniczy siłę referendów lokalnych. Aby jego wynik był wiążący, będzie musiało wziąć w nim udział co najmniej tylu mieszkańców, co w wyborach samorządowych! To spowoduje, że odwołanie władzy będzie praktycznie niemożliwe - uważa Adam Bochentyn, prawnik z Uniwersytetu Gdańskiego, który konsultował ten projekt.

Prezydent Komorowski postanowił, że referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz będzie ostatnie. Od reszty wara! - mówił Ikonowicz.

W tej kadencji zorganizowano już ponad 70 referendów odwoławczych. W poprzedniej aż 81. Teoretycznie likwidacja tego narzędzia demokratycznego spowoduje całkowity brak wpływu obywateli na to co się dzieje a porubstwo, arogancja i korupcja lokalnych władz będzie się powiększać bo politycy będą mieli swoich wyborców w dupie.

Żegnajcie resztki demokracji witaj komunizmie.

źródło: tomaszpietruszka.pl; gazeta.pl