Wesoła i zdroworozsądkowa odpowiedź Krystyny Jandy na pytanie "Czy Konopnicka była lesbijką?". Pytanie padło po akcji zawłaszczającej Konopnicką, jaką przygotowały środowiska LGTB. Twierdza one, że autorka "Roty"była lesbijką, ponieważ... mieszkała z przyjaciółką.
Są na świecie jeszcze rozsądni ludzie
Są na świecie jeszcze rozsądni ludzie
Tylko kogo to interesuje? Konopnicka jest twarzą ruchu LGBT, bo mieszkała - bądź co bądź - ze swoją partnerką życiową* i zadawała kłam stereotypom. Każdy powinien żyć jak chce, a nie jak chce rząd, ONR, Krk czy Fronda. Dlatego też witki mi opadły, kiedy usłyszałam wypowiedź pani prawnuczki Konopnickiej, która zaczęła odgrażać się sądem tym, którzy "posądzają" jej prababkę o homoseksualizm.
Rozdmuchiwanie sprawy przez obie strony jest niesmaczne i właściwie uderza w nasz słaby punkt - Polacy po prostu uwielbiają meblować innym życie; to jet powód, dla którego nie ma jeszcze ustawy o związkach partnerskich i legalnej aborcji oraz eutanazji.
Naprawdę mam nadzieję, że "prawdziwi Polacy" pewnego dnia zrozumieją, że nikomu w życie nie wolno się pakować. I to sprawa każdego człowieka, czy lubi chłopców czy dziewczynki. Przypominam, że związek homoseksualny jest dobrowolnym związkiem dwojga świadomych ludzi i niepotrzebny im Krk, ONR czy ruchy LGBT. Sama jestem bi (choć już w stałym związku hetero), ale całym sercem wspieram środowiska homo, bo to w większości normalni ludzie, którzy wreszcie chcieliby żyć normalnie. Niestety, póki Polaczki-cebulaczki, łysi kibole z zablokowanym stawem łokciowym i ludzie pokroju pierwszego wykamingautowanego posła-geja będą żyli ich życiem, dotąd nikt nie będzie żył normalnie.
*Łysej gimbusiarni przypominam, że przez partnera życiowego rozumiemy osobę, z którą dzielimy życie, gospodarstwo domowe, ale niekoniecznie łoże.