Dzisiaj dowiedziałem się co nieco o pewnych osóbkach, które swoimi rozrywkami bezapelacyjnie zasługują na swój temat na sadolu.
Z góry uprzedzam, że większość tekstu jest moja, ale trochę podjebane z wiki, trochę z jakiś innych stron. Nie żywcem, no ale może być podobnie.
Franz Tham - morderca, kanibal, chuj wie jak go tam więcej nazwać. Dlaczego?
Zatem nasz Franz zamieszkał Kraków w grudniu 1942 roku, a już w sierpniu 1943 roku zatrzymała go obecna wtedy niemiecka policja. Już wtedy miał na koncie 32 ofiary, co daje 4 morderstwa w miesiącu, więc jedno tygodniowo.
Tutaj cytat, który lekko mnie rozbawił, no ale dobra. Niech będzie, że nie każdy z nich był takim skurwysynem.
W to co zrobił z ofiarami, nie mogli uwierzyć nawet znający doskonale okrucieństwa wojny niemieccy policjanci.
No dobra, ale kurwa mać co on w końcu robił? No więc Tham podobno ćwiartował swoje ofiary, a ich mięso... sprzedawał. Robił mieszanki dodając je również do wędlin choć to już prawdopodobnie legenda jak podają niektóre źródła. Jacyś specjaliści twierdzą, że to nigdy nie zostało potwierdzone i podobno bardziej podpisane Thamowi przez 'działającego' troszeczkę wcześniej Karla Denkego. Dużo o nim na sadolu nawet znajdziecie, a jakby ktoś nie wiedział to pokrótce - gość zabijał, przerabiał mięso i handlował na targu we Wrocławiu .
Według różnych źródeł pewniakiem jednak ma się okazać to, że sam wpierdalał ludzkie wątroby, a chleb lubił sobie posmarować uwaga... smalcem z przetopionego ludzkiego tłuszczu.
Kim jednak jest tytułowa bohaterka? To dziwka, która pomagała Franzowi. Podobno więcej osób mogło być zamieszanych w te zbrodnie, ale nie ma żadnych informacji, żeby ktoś jeszcze został kiedykolwiek osądzony.
Ten sadol do samego końca był popierdolcem. Wraz ze swoją wspólniczką zostali skazani na rozstrzelanie i tak też się stało jednak on najpierw zwrócił się z prośbą by go udusić bo bardzo chciałby zobaczyć jak to jest.
Więcej nie piszę - zainteresowani mogą znaleźć mnóstwo materiału na ten temat w internecie, ja tutaj przedstawiłem tylko pewne wprowadzenie w konkretną ilość tekstu. Cała historia generalnie ma wiele mitów, błędów i wątków niewyjaśnionych. Tutaj chociażby kłania się tytuł gdzie naszą Anie w papierach przedstawiono jako Marie i nie Motak, a Łotak. Dochodzą też błędy w ilości ofiar, inne źródła podają, że było ich 38 czy też egzekucja, która raz odbyła się w sierpniu, a raz w lipcu - również różnie można znaleźć. Dodam jeszcze, że w mieszkaniu, w którym wszystko się odpierdalało dziś podobno działa jakaś kancelaria.
Zdaje sobie sprawę, że to nie pierwszy taki wariacik i wielu podobnych czy nawet lepszych na sadolu już się znalazło, ale wiedzy nigdy mało!
Na sam koniec - to mój pierwszy temacik, mam nadzieje, że się spodoba jak nie to standardowo