Nie jestem katolikiem, ale lubię jego książki. Polecam
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 18:08
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 5:23
#ksiązka
Postanowiłem dzielić się z wami krótkimi ciekawymi, śmiesznymi często życiowymi historyjkami z książek które ostatnio przeczytałem. Będę co jakiś czas wrzucał kolejne jeśli się spodoba.
Dzisiaj, kilka o pewnym Adasiu
Dzwonię.
Pierwszy sygnał. Drugi... Trzeci...
Nic.
Adam zawsze odbierał, więc dzwonię jeszcze raz.
Pierwszy sygnał. Drugi...
- Nie mogę rozmawiać!- odzywa się nagle głos w słuchawce.
- A co się dzieje?
- Nie mogę rozmawiać, bo wyjmuję kulę!
- Że co ?!
- Kulę wyjmuję! Z głowy!
- Z głowy?!
- Z głowy sarny.
- Jakiej, kurwa, sarny?!
- Zaraz zadzwonię!
No i po jakimś czasie faktycznie dzwoni:
- Ty, jaka akcja. Bo wiesz, władowałem się samochodem w drzewo. Lekka bombka, wiadomo. No i tak się zastanawialiśmy, co zrobić żeby ubezpieczenie oddało kasę. Brat ustrzelił sarnę, podłożyliśmy ją pod auto, pozorując wypadek. Tylko trzeba było tę pieprzoną kulę wyjąć !
< Sadystyczny wątek z bohaterem Adamem jest taki ,że powiesił się w 2008r we własnym domu na sznurze od rolet. Obok leżała butelka po wódce. Zastanawiające jest jednak to ,że on nie pił wódki, nigdy. Gustował tylko whisky. >
---------------------------------------------------------------------------
Rodzinkę też miał oryginalną. Jak szli gdzieś na miasto - on, brat, ojciec - to zaraz jeden drugiego trzymał a trzeci lał w mordę. Ustalano, kto zaczął i komu należą się bęcki, a następnie błyskawicznie wymierzano sprawiedliwość. I bywało tak, że ojciec
trzyma brata (albo Adama) i - bum! - prosto w nery!
Kiedyś Adam mówi tak:
- A wiesz, że u nas za PRL-u to nawet pies jadł mięso na obiad?
- Jak? Niemożliwe! - odpowiadam.
- Serio!
- Ale skąd mieliście?
- Bo stary był kucharzem w wariatkowie. I on tym wszystkim świrom robił kotlety z samej panierki i pytał: "Dobre?". A oni z pełnymi ustami, wniebowzięci mówili: "Hyyy!". A co zostało z mięsa - czyli wszystko - to przynosił do domu.
---------------------------------------------------------------------------
Adaś był piłkarzem, reprezentantem Polski.
Adam przed ligowym meczem:
- Co ty taki smutny?
- Skupiony.
- A co się dzieje?
- Będzie kartka.
- Czerwona czy żółta?
- Żółta na pewno, boję się czerwonej.
- A za co?
- Jest tam taki frajer u przeciwników. Od dawna chcę go zapierdolić. Ale mam plan. W pierwszej minucie sędziowie nie dają czerwonych. To znaczy dają, ale rzadko. Pierdolnę go w pierwszej minucie.
Gdy tylko arbiter rozpoczął mecz, Adam wypadł jak z katapulty z naszej połówki i znienacka władował się makabrycznym wślizgiem w nogi upatrzonej wcześniej ofiary.
Sędzia podbiegł - żółta! I ostra reprymenda. Krzyczy:
- Ostatni raz ! Ostatni raz !
Adam zadowolony
W lidze austriackiej Adaś zobaczył 96 żółtych kartek i zgaduję ,że jest to rekord wszech czasów. Był jednak na tyle inteligentny ,że tylko raz otrzymał dwie w jednym meczu. Do tego doszły skromne trzy bezpośrednio otrzymane kartki czerwone.
-----------------------------------------------------
- Co robisz?
- Wkręcam kołki. Jutro mecz. Trzeba się dzisiaj przygotować.
- A jak?
- Będę ćwiczył na Murzynach.
(Mieliśmy ich w Sturmie Graz kilku. Adam ich nawet nie odrózniał. Dzień przed meczem "ćwiczył na Murzynach" - wyobrażał sobie ,że to zawodnik drużyny przeciwnej, z którym miał na pieńku, i testował najbardziej wymyślne faule. Czasami bolało od samego patrzenia.
Zespoły stoją w tunelu, niedługo mecz Sturm Graz- Rapid Wiedeń. W zespole gości Marcin Adamski. Adam podchodzi do niego i mówi:
- Zobacz, co zrobię z tą waszą pizdą.
Następnie kieruje się w stronę Andreasa Ivanshitza, wschodzącej gwiazdki austriackiej piłki. Dobry zawodnik, ale miękki, o słabej psychice. "Ledek"(Adam) staje przed nim, jego twarz znajduje się centymetr od twarzy skołowanego pomocnika Rapidu.
Nagle...
Adaś zaczyna warczeć. Ale nie tak warczeć jak silnik traktora, to raczej ryk wściekłego lwa. Warczy tak ,że normalny człowiek zeszczałby się w gacie ze strachu. Nie wiadomo przecież, czy ten szaleniec za chwilę naprawdę nie ugryzie.
- Argh! Argh! Arghhhhhh!
Iwanschitz aż skulił się przerażony. W meczu nie zanotował ani jednego udanego zagrania a zaraz po przerwie poprosił o zmianę. Ilekroć widział podbiegającego Adama, marzył tylko o tym by pozbyć się piłki na czas.
Tak. Był niezrównoważony psychicznie.
Kolejne wkrótce..
Dzisiaj, kilka o pewnym Adasiu
Dzwonię.
Pierwszy sygnał. Drugi... Trzeci...
Nic.
Adam zawsze odbierał, więc dzwonię jeszcze raz.
Pierwszy sygnał. Drugi...
- Nie mogę rozmawiać!- odzywa się nagle głos w słuchawce.
- A co się dzieje?
- Nie mogę rozmawiać, bo wyjmuję kulę!
- Że co ?!
- Kulę wyjmuję! Z głowy!
- Z głowy?!
- Z głowy sarny.
- Jakiej, kurwa, sarny?!
- Zaraz zadzwonię!
No i po jakimś czasie faktycznie dzwoni:
- Ty, jaka akcja. Bo wiesz, władowałem się samochodem w drzewo. Lekka bombka, wiadomo. No i tak się zastanawialiśmy, co zrobić żeby ubezpieczenie oddało kasę. Brat ustrzelił sarnę, podłożyliśmy ją pod auto, pozorując wypadek. Tylko trzeba było tę pieprzoną kulę wyjąć !
< Sadystyczny wątek z bohaterem Adamem jest taki ,że powiesił się w 2008r we własnym domu na sznurze od rolet. Obok leżała butelka po wódce. Zastanawiające jest jednak to ,że on nie pił wódki, nigdy. Gustował tylko whisky. >
---------------------------------------------------------------------------
Rodzinkę też miał oryginalną. Jak szli gdzieś na miasto - on, brat, ojciec - to zaraz jeden drugiego trzymał a trzeci lał w mordę. Ustalano, kto zaczął i komu należą się bęcki, a następnie błyskawicznie wymierzano sprawiedliwość. I bywało tak, że ojciec
trzyma brata (albo Adama) i - bum! - prosto w nery!
Kiedyś Adam mówi tak:
- A wiesz, że u nas za PRL-u to nawet pies jadł mięso na obiad?
- Jak? Niemożliwe! - odpowiadam.
- Serio!
- Ale skąd mieliście?
- Bo stary był kucharzem w wariatkowie. I on tym wszystkim świrom robił kotlety z samej panierki i pytał: "Dobre?". A oni z pełnymi ustami, wniebowzięci mówili: "Hyyy!". A co zostało z mięsa - czyli wszystko - to przynosił do domu.
---------------------------------------------------------------------------
Adaś był piłkarzem, reprezentantem Polski.
Adam przed ligowym meczem:
- Co ty taki smutny?
- Skupiony.
- A co się dzieje?
- Będzie kartka.
- Czerwona czy żółta?
- Żółta na pewno, boję się czerwonej.
- A za co?
- Jest tam taki frajer u przeciwników. Od dawna chcę go zapierdolić. Ale mam plan. W pierwszej minucie sędziowie nie dają czerwonych. To znaczy dają, ale rzadko. Pierdolnę go w pierwszej minucie.
Gdy tylko arbiter rozpoczął mecz, Adam wypadł jak z katapulty z naszej połówki i znienacka władował się makabrycznym wślizgiem w nogi upatrzonej wcześniej ofiary.
Sędzia podbiegł - żółta! I ostra reprymenda. Krzyczy:
- Ostatni raz ! Ostatni raz !
Adam zadowolony
W lidze austriackiej Adaś zobaczył 96 żółtych kartek i zgaduję ,że jest to rekord wszech czasów. Był jednak na tyle inteligentny ,że tylko raz otrzymał dwie w jednym meczu. Do tego doszły skromne trzy bezpośrednio otrzymane kartki czerwone.
-----------------------------------------------------
- Co robisz?
- Wkręcam kołki. Jutro mecz. Trzeba się dzisiaj przygotować.
- A jak?
- Będę ćwiczył na Murzynach.
(Mieliśmy ich w Sturmie Graz kilku. Adam ich nawet nie odrózniał. Dzień przed meczem "ćwiczył na Murzynach" - wyobrażał sobie ,że to zawodnik drużyny przeciwnej, z którym miał na pieńku, i testował najbardziej wymyślne faule. Czasami bolało od samego patrzenia.
Zespoły stoją w tunelu, niedługo mecz Sturm Graz- Rapid Wiedeń. W zespole gości Marcin Adamski. Adam podchodzi do niego i mówi:
- Zobacz, co zrobię z tą waszą pizdą.
Następnie kieruje się w stronę Andreasa Ivanshitza, wschodzącej gwiazdki austriackiej piłki. Dobry zawodnik, ale miękki, o słabej psychice. "Ledek"(Adam) staje przed nim, jego twarz znajduje się centymetr od twarzy skołowanego pomocnika Rapidu.
Nagle...
Adaś zaczyna warczeć. Ale nie tak warczeć jak silnik traktora, to raczej ryk wściekłego lwa. Warczy tak ,że normalny człowiek zeszczałby się w gacie ze strachu. Nie wiadomo przecież, czy ten szaleniec za chwilę naprawdę nie ugryzie.
- Argh! Argh! Arghhhhhh!
Iwanschitz aż skulił się przerażony. W meczu nie zanotował ani jednego udanego zagrania a zaraz po przerwie poprosił o zmianę. Ilekroć widział podbiegającego Adama, marzył tylko o tym by pozbyć się piłki na czas.
Tak. Był niezrównoważony psychicznie.
Kolejne wkrótce..
Najlepszy komentarz (43 piw)
gonzu96
• 2015-07-03, 17:58
isitsaturday napisał/a:
Uh-oh, czytam książki motzno, muszę się koniecznie pochwalić na Sadolciu co takiego ciekawego dziś wyczytałem…
Nie!
Zabij się, karykaturo.
No kurwa debil...
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów